9. Zrelaksuj się

704 67 2
                                    

 Jak tylko spodnie wraz z jego bokserkami zostały ściągnięte wypuściłem drżący oddech przyglądając się sporych rozmiarów nabrzmiałemu penisowi. Przez moją głowę przeleciała myśl, że był to jeden z większych jakie widziałem.
Mlasnąłem cicho i w końcu znalazłem słowa w swojej głowie, a moje usta wypowiedziały je powoli.

- Tak, oczywiście – powiedziałem , otaczając niepewnie palcami podstawę kutasa Harry'ego i lekko ją ściskając. Dopiero teraz odczułem zdenerwowanie. Mimo to nadal mieszało się z ogromnym podekscytowaniem i fascynacją.

- Zrelaksuj się trochę. - Jego głos był delikatny, gdy przemówił nie odrywając ode mnie wzroku.

Pochyliłem się, aby przejechać językiem po główce Harry'ego na co  zadrżał; było widać, że nawet mój najmniejszy dotyk na penisie wysyłał dreszcz wzdłuż całego jego ciała.

- Proszę nie drocz się. Tak długo na to czekałem – wymamrotał Harry, zamykając oczy. Uśmiechnąłem się pod nosem nie mogąc uwierzyć, że słowo "proszę" właśnie wypadło z ust Stylesa.

Zaśmiałem się, ponownie nabierając pewności siebie i oddychałem chwilę przy skórze Harry'ego, zanim otworzyłem buzię i wziąłem go do ust. Przejechałem językiem pod jego kutasem, biorąc go coraz głębiej. Ssanie kogoś ( a dokładnie tylko zielonookiego) było dla mnie czymś w rodzaju sztuki w tym momencie, w przekręcaniu lekko głowy i wirowaniu językiem po żyle na spodzie kutasa Harry'ego, w tym znajdował się cały urok.

Harry wypuścił cichy jęk i wiedziałem, że wytrzymałość nie jest zapewne dzisiaj jego mocną stroną -był zbyt długo nakręcany, z tego co przyznał chwilę temu.

- Kurwa, jesteś na to zbyt gorący – powiedział Harry z jękiem, przeczesując palcami moje  włosy i ściskając je lekko robiąc z nich konkretny bałagan.

Uśmiechnąłem się na tyle, na ile miałem możliwość słysząc komplement z pełną buzią, z kciukiem i palcem wskazującym nadal wokół podstawy penisa swojego szefa,gdy pracowałem głową w górę i w dół, jednocześnie zaciskając usta wokół jego kutasa. Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło, że tak łatwo zgodziłem się to zrobić. Bez żadnych oporów, tu pośrodku jego gabinetu. Ledwo mogłem normalnie myśleć odurzony tym wszystkim. Zrozumiałem, że Styles nie był zwykłym facetem, to było to.

Podniosłem do góry wzrok i zauważyłem, że on po prostu nie mógł spuścić ze mnie zamglonego wzroku, kiedy próbowałem sprowadzić go na krawędź.

Zassałem mocno tak, że moje policzki zapadły się jak nigdy dotąd po czym   odsunąłem rękę, tak abym mógł włożyć całego kutasa do swoich ust i poczuć, jak główka uderzała w tył mojego gardła. Mimo że cicho się krztusiłem jego długością nie dałem tego po sobie poznać i trzymałem tak swoje usta przez chwilę, przełykając dookoła kutasa Harry'ego.

Zauważyłem, że ten próbuje wypchnąć biodra co uniemożliwiłem mu trzymając jedną dłonią jego nagie biodro.

- Kurwa, Louis – wymamrotał, ciągnąc mnie za włosy gdy dochodził z jękiem w dół mojego gardła bez żadnego ostrzeżenia. Zaksztusiłem się lekko odsuwając od niego swoje usta i przełykając szybko. - Kurwa, przepraszam – wydyszał Harry, z zaczerwienionymi policzkami puszczając moje włosy.

Wytarłem usta i wziąłem głęboki oddech następnie zakładając Harry'emu spodnie. Spojrzałem w górę i uśmiechnąłem się delikatnie na kolejne słowo które usłyszeć od szatyna w życiu się nie spodziewałem.

- Nic nie szkodzi - wymamrotalem z płytkim oddechem i lekko zachrypniętym głosem.

Mimo jego szybkiego ograzmu z tyłu mojej głowy pojawiła się myśl, że się nie spisałem i nie byłem wystarczający. On jakby słysząc moje słowa złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

- Byłeś niesamowity Lou - szepnął. Zdrobnienie które prześlizgnęło się po jego języku tak łatwo zaskoczyło mnie, bo pierwszy raz padło z jego ust.

- Dziękuję szefie - wyszczerzyłem się nie mogąc odpuścić chwili droczenia. - Teraz czekam na zasady i wracam do pracy.

- Racja, tak zasady - przytaknął sięgając z biurka dwie spięte ze sobą kartki. Byłem zaskoczony, że jest tego tak dużo, ale on szybko rozwiał moje wątpliwości. - Są tu też obowiązki, głównie moje.

Gdy tylko wylądowały w mojej dłoni spojrzałem w dół uprzednio poprawiając się na krześle.

- Wszystko dokładnie omówimy, jeśli będziesz miał pytania lub obiekcje od razu mi powiedz - powiedział również zerkając w stronę czarnego tuszu na białej kartce.

Przytaknąłem lekko nie wiedząc co innego mógłbym zrobić i zacząłem czytać. Już na pierwszej stronie moją dłoń znajdująca się na oparciu fotela zadrżała nieznacznie. Znalazłem pierwszą obiekcje i to całkiem sporą.

Przepraszam za to okropne niedotrzymanie słowa, miałam niewielki problem dlatego dodaje rozdział teraz mimo, że miał być już wczoraj! Miłego czytania 💞

new employee/ larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz