Wstałem. W nocy jak zwykle miałem problemy ze snem, budziłem się. Jest godzina dziesiąta, więc nie poszedłem dziś do szkoły. Poszedłem do sklepu, by kupić sobie coś, z czego będę mógł przygotować śniadanie. Nie jem mięsa, brzydzi mnie. Nie jem wspólnych posiłków z moją rodziną.
Po śniadaniu wróciłem do swojego pokoju. Sięgnąłem po jedną z moich książek, bardzo lubię czytać. Wybrałem "Dzieci z dworca ZOO". Jest to moja ulubiona książka. Niestety wiem jak łatwo ulec można pokusie używek. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem czytać.
Usnąłem. Obudziłem się około 15 i zobaczyłem brata grzebiącego w moim komputerze. Natychmiast rzuciłem się na niego, by go odgonić. Nie było trudno, wybiegł z mojego pokoju śmiejąc się. Kolejny raz włączył popularną stronę MeatSpin, by się ze mnie naśmiewać. Jak najszybciej wyłączyłem to.
Byłem zdenerwowany, więc usiałem do komputera by się odprężyć i zobaczyć czy nie zrobił czegoś więcej. Nie zrobił. Włączyłem MSP, znów była tam wiadomość od użytkownika anomalus polska. Była wyjątkowo długa, ale niezwykle interesująca. Ananiasz bardzo obszernie odpowiedział mi o sobie, co wzbudziło moje zainteresowanie. Odpowiedziałem mu i postanowiłem, że tym razem nie ucieknę od rozmowy. Zaczęliśmy rozmawiać, Ananiasz wysłał nawet swoje zdjęcie. Lecz gdy poprosił o moje odmówiłem, bałem się. Nie jestem na to gotowy. Opowiedziałem mu o tym gdzie mieszkam, jak złe jest moje życie, ale unikałem pytań o mnie.
Pisaliśmy tak dłuższy czas. Ananiasz musiał gdzieś wyjść. Znowu zostałem sam. Włączyłem Disney Channel. W dzieciństwie często oglądałem ten kanał i zostało mi to po dziś dzień. Mam telewizor w swoim pokoju, więc udało mi się uniknąć kontaktu z rodziną. Cały czas myślałem o tej rozmowie. Nie wiedziałem, co mam o nim myśleć. Mieszkał 300 kilometrów ode mnie, więc nie spodziewałem się niczego więcej poza internetową znajomością.
Nadszedł wieczór, poszedłem spać. Jutro miała nastąpić sobota, dzień, w którym jadę na festiwal. Muszę rano wstać, bo mam do przejechania 500 kilometrów.
Wstałem o 7. Wyszykowałem się i o 10 byłem gotów do wyjścia. Jechałem sam, jak zwykle. Zabrałem ze sobą jedynie telefon i trochę pieniędzy. Po drodze na pociąg spotkałem kilku rówieśników. Jak zwykle zwyzywali mnie od pedziów i rzucali do mnie tekstami typu "daj mi swoje zdjęcie, bo za rogiem składają rower i nie wiedzą jak wygląda pedał". Zniosłem to bez większego problemu, przywykłem już. Z "What makes you beautiful" na słuchawkach szedłem dalej.
Dotarłem na dworzec, wsiadłem do pociągu, akurat trafiłem na wolny przedział. Byłem zadowolony, o ile w moim życiu można mówić o zadowoleniu. Niestety sytuacja owa szybko się zmieniła, bowiem już po kilkunastu minutach do mojego przedziału weszli jacyś ludzie. Była to jakaś rodzina, starszy mężczyzna z żoną i trójką ich dzieci. Poczułem się niekomfortowo, więc chciałem uciec w świat muzyki metalowej. Niestety. Zgubiłem słuchawki. Zacząłem panikować. Postanowiłem coś poczytać, wybrałem jakieś fanfiction. Bardzo to lubię. Pokazuje jak wspaniałymi ludźmi mogą być fani. Jaką miłością pałają do obiektu swoich westchnień.
Czas mijał, jechałem już godzinę. Zdążyłem się oswoić z współpasażerami, wymieniłem z nimi nawet kilka zdań. Wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja na temat palalentololibertarianizmu. Pan, jak się później okazało, Apoloniusz uważał, że w sumie jest to jeden z najgorszych odłamów libertarianizmu, a większym debilem można być tylko popierając minarchizm i wierząc w cnotę egoizmu. Trudno było mi się z nim zgodzić, ale kolejny raz uciekłem od rozmowy.
Przejeżdżałem właśnie przez miejscowość, z której pochodzi Ananiasz. Znów zacząłem o nim myśleć, nie wiem dlaczego, przecież to zwykła osoba z internetu, jakich pełno. Jednak wydawał się być inny. Zupełnie jak ja. Było w nim coś, co kazało traktować go inaczej, niż resztę. Lepiej? Gorzej? Trudno powiedzieć, jest bardzo tajemniczy.
Pociąg się zatrzymał. Towarzyszący mi ludzie wysiedli. Ucieszyłem się, że znów byłem sam. Zacząłem grzebać w telefonie, przeglądając popularne strony młodzieżowe. Wtedy otworzyły się drzwi. Usłyszałem męski głos - Można się dosiąść? - Tak - odrzekłem. Spojrzałem na tę osobę. Zamurowało mnie. Był to Ananiasz, poznałem go. Byłem pewien, że to on. Pomyślałem, że nie jestem jeszcze gotowy na spotkanie. Na szczęście on nie wiedział jak wyglądał. Nie mógł mnie poznać. Pomyślałem, że nic się nie stanie, jeśli będziemy siedzieć w ciszy.
Niestety. On był bardzo chętny do rozmowy.
CZYTASZ
Bezduszność samotności
Novela JuvenilJestem Hermes. A to moja opowieść. Moje życie nie należy do łatwych, wszystko przez to że jestem inny od reszty. Chcesz wiedzieć czym się wyróżniam? Zacznij czytać karty mojej historii. Mojej i Ananiasza.