11.

10K 263 8
                                    

Perspektywa Dominica

- Cztery. - Powiedziała, a ja poczułem kolejne uderzenie na moich i tak już obolałych plecach - Pięć. - Chciałem krzyknąć to uderzenie było dużo silniejsze od poprzednich, a dodatkowo moje plecy są już pewnie całe we krwi. - To było ostatnie - szepnęła mi do ucha dominantka, a kolejna strużka śliny poleciała na podłogę, knebel utrudniał mi jej przełykanie.

   Odetchnąłem z ulgą, wszystkie moje mięśnie rozluźniły się na wiadomość o zakończeniu kary. Minęło kilka chwil, a ja nadal pozostawałem skrępowany. Poruszyłem się nerwowo, jakby próbując przypomnieć dziewczynie w jakiej nieciekawej sytuacji się znajduję.

- Ale to jeszcze nie koniec twojej kary, tak łatwo nie ma. Ponieważ nie chce, żebyś miał trwałe rany na plecach, doceń moją dobroć, zamieniłam pięć uderzeń na godzinę w tej pozycji. To widzimy się o 14:40. - powiedziała i wyszła.

   Nie! Prubowałem krzyknąć, gdy tylko ta wiadomość do mnie dotarła, ale knebel skutecznie stłumił mój manifest, a kolejna porcja śliny spadła na podłogę. Nie chciałem tu zostać, sam, obolały, skrępowany i przerażony. Dlaczego Kasi mi to robi, a no tak, bo jestem złym uległym, nie mogę się zastosować do kilku prostych poleceń i teraz za to płacę.

***

Perspektywa Kasi

   Nie chciałam mu tego robić, ale zasłużył sobie, powinnam go tam zostawić na co najmniej trzy godziny, ale puki ma pewną władzę w postaci liczb, muszę być łagodna, później mogę pójść na całość. Szybko wybije mu nieposłuszeństwo z głowy, a na razie muszę z nim porozmawiać o zabiegu, który go czekać i sprezentować mu pewną rzecz, uśmiechnęłam się do siebie.
   Minęła godzina. Weszłam do pokoju Dominica, stał nieruchomo na środku pomieszczenia z lekko rozszerzonymi nogami, rękami uniesionymi do góry. Wyglądał uroczo, jak prawdziwy uległy, brakowało mi tylko jednej rzeczy, ale to się za chwilę poprawi.
   Podeszłam do chłopaka, stanęłam za nim, poruszył się delikatnie, a ja odpiełam pasek od knebla i wyjęłam go z jego ust, po czym odłożyłam na ziemię.

Perspektywa Dominica

   Odetchnąłem z ulgą, nareszcie nie miałem tej przeklętej kulki w buzi. Następnie dominantka zaczęła zdejmować kajdanki z moich kostek, gdy były wolne poruszyłem  nogami, wspaniałe uczucie. Później pozbyła się opaski, po chwili moje oczy przyzwyczaiły się do światła, a dziewczyna wzięła się za odpinanie kajdanek od łańcucha. Moje ręce opadły bezwładnie, ale nadal nie były wolne. Obruciłem się do tyłu i popatrzyłem na Kasi zdziwiony, ta tylko uśmiechnęła się i chwyciła za łańcuch kajdanek i pociągnęła mnie do łóżka.

- Połóż się na brzuchu. - Rozkazała wskazując na łóżko. Popatrzyłem na nią przestraszony.

- Ale... - Jedynie tyle zdołałem wyjąkać.

- Żadnych ale. Coś powiedziałam więc to zrób.

   Ułożyłem się na niebieskiej narzucie, nie miałem co zrobić z rękami, więc położyłem je przed sobą. Dominantka odeszła od łóżka, przechyliłem głowę, by móc patrzeć co robi. Zaczęła szperać w torbie, której wcześniej nie zauważyłem. Po chwili wyciągnęła z niej czerwoną skrzynkę z białym krzyżem i ku mojemu przerażeniu zwykłe metalowe kajdanki. Wróciła do mnie i jednym z kułek spięła skórzane bransolety, a drugie przypięła do ramy łóżka. Poddałem się jej niech robi co chce,  jeśli się ruszę lub coś powiem, to będzie tylko gorzej, wolę jej już nie denerwować. Usłyszałem jak dziewczyna otwiera metalową skrzynkę i coś z niej wyjmuje. Chwilę później wylewa jakąś ciecz na moje plecy. Piecze. Wzdrygnąłem się.

- Spokojnie, to tylko woda utleniona, nie ruszaj się. - Odparła, dalej dezynfekując rany. Gdy skończyła, odpięła mnie od łóżka. - Usiądź. - Natychmiast wykonałem polecenie, co się ze mną dzieje? Kasi zajęła mi z rąk skórzane bransolety, nareszcie, popatrzyłem na nadgarstki, były optarte, ale to nic poważnego.

- A teraz porozmawiamy. - powiedziała i wystawiła rękę, którą przyjąłem.

Uległy i Dominantka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz