52.

3.8K 144 76
                                    

Perspektywa Dominica

- Jakie? - zapytałem w końcu, niecierpliwiąc się ociąganiami Kasi.

- Czy zgadzasz się wtedy na sex?

   Usłyszałem to pytanie i przez dłuższą chwilę się nad nim zastanawiałem. No może nie nad odpowiedzią, ale nad samym pytaniem. Analizowałem każde słowo po kolei. Czy ono naprawdę padło? Ale kiedy już uświadomiłem sobie, że wcale się nie przesłyszałem, zamurowało mnie. Powiedzenie każdej kolejnej liczby było dla mnie, jakby to ująć, trudnością, a ona jak gdyby nigdy nic pyta mnie o sex. I to po tygodniu. Niby spodziewałem się, że dominant może ode mnie tego wymagać nawet wcześniej, ale wydawało mi się, że nie Kasi. On mnie nie pospieszała. Czekała cierpliwie, przynajmniej tak myślałam, a teraz nagle z tym wypaliła.

- Pytam teraz - te słowa przywróciły mnie do rzeczywistości. Zatrzymały na chwilę ciąg myśli i rozważań, które do niczego konkretnego i tak by mnie nie zaprowadziły - ponieważ kiedy już jej dostaniesz odpowiedź będzie twierdząca.

   Skąd ona może to wiedzieć? A no tak wie to każdy, który widział kiedyś kotkę z chcicą. Małe biedne stworzenie, przytulające się do wszystkiego czego się da, domagające się uwagi, a przede wszystkim kota. Wzdrygnąłem się na samą myśl, że też będę coś podobnego przeżywał.

- Spokojnie - rzuciła, jedną dłoń kładąc na mojej szyi, a drugą gładząc mnie po policzku.

   Nie byłem spokojny, zresztą jak miałem być? Rozważyłem wszystkie za i przeciw. I nie byłem zbyt zadowolony z ich efektów.

- Zgadzam się - powiedziałem na jednym wdechu.

   Nie wiem kto był bardziej zdziwiony moją odpowiedzią ja, czy on. Ale po chwili dziewczyna uśmiechnęła się i przyciągnęła mnie do krótkiego pocałunku, bardzo krótkiego, zbyt krótkiego. Ledwo dotknęła moich ust, a już się odsunęła.

- Bardzo się cieszę - odparła, uśmiechajac się promiennie.

   Przez chwilę wydawało mi się jakby tylko czekała na moją zgodę i nic innego jej w tym momencie nie obchodziło. Ale dosyć szybko minęło. Może jednak tak było lepiej... nie będę musiał szukać momentu, ani nic więcej mówić, ani się nad tym zastanowiać... ale nie miałem za dużo czasu na dalsze rozmyślanie nad tym, bo dziewczyna kolejny raz postanowiła mi je przerwać. To znaczy, czułem jakby mi przerwała, choć nic nie powiedziała i prawie nic nie zrobiła. Po prostu chwyciła mnie za dłoń i pogładziła ją kciukiem. To był taki subtelny i mały gest, a tak wiele dla mnie w tym momencie znaczył. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że tylko tego teraz potrzebowałem i że ona doskonale o tym wiedziała. Nie przestawała gladzić mojej ręki.

Perspektywa Kasi

   Dominik wydawał się bardziej przerażaony niż spodziewałam się, że będzie. Widziałam na jego twarzy, że nad czymś głęboko kontempluje, ale przecież nie mogłabym wirdzieć nad czym. W końcu chwyciłam go za dłoń i zaczęłam ją powoli gładzić.

- Czy to takie straszne? - zapytałam przerywając bardzo długą ciszę.

- Tak, to znaczy nie - przełknął ślinę. - Nie wiem.

Next :*
Czy ktoś chciałby mi
redagować rozdziały, bo ja ledwie mam czas żeby je czasem napisać

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 01, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uległy i Dominantka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz