38.

4.4K 209 20
                                    

Perspektywa Kasi

   Zamknęłam chłopaka w szczelnym uścisku, a on położył głowę na moim ramieniu i wtulił się we mnie. Mogłabym przysiąc, że nie tylko już więcej nie urośnie, ale też jest niższy niż wcześniej. Trwaliśmy tak, dopóki nie poczułam, jak coś się owija wokół mnie. Odsunęłam uległego od siebie, ale jego ogon wciąż kurczowo trzymał mnie w talii, a nawet ciągnął mnie delikatnie do niego, jednak było to tak słabe, że nawet gdybym stała na jednej nodze, pozostałabym w miejscu.

- Przepraszam, nie panuje nad nim - powiedział, pochylając głowę.

  Nic nie mówiąc znowu przytuliłam go do siebie, a on przytulił się do mnie mocniej niż wcześniej, a mięciutki ogon oplótł mnie ciasno. Po chwili chwyciłam chłopaka za uda, podniosłam go i przeniosłam nas na łóżko, po czym usadowiłam go na swoich kolanach. Był nie tylko niższy, ale i jakimś dziwnym sposobem znacznie lżejszy. Wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi i zamruczał? Chłopak był najwyraźniej równie zdziwiony, jak ja, ponieważ odsunął się ode mnie, ale i tym razem jego ogon tylko zacisnął uścisk.

- Przepraszam - szepnął, a jego oczy się zaszkliły. - Nad tym też nie panuje - powiedział, cicho, głosem bliskim płaczu.

- Spokojnie - znowu go przytuliłam. - Nie płacz. Przecież ja to rozumiem. Wiem, że to dla ciebie nowe - odparłam gładząc go po plecach. - Dla mnie też. Nawet nie miałam pojęcia, że coś takiego może się zdarzyć. A to siódmy zanotowany przypadek, od pierwszej w historii operacji, czyli od ponad dwudziestu lat.

   Uległy już trochę się uspokoił, dlatego spróbowałam delikatnie odsunąć go od siebie, ale natrafiłam na opór, hybryda, a raczej jego ogon najwyraźniej nie chciał mnie puścić.

- Proszę - szepnął. - Nie zostawiaj mnie jeszcze - uśmiechnęłam się pod nosem, gładząc go po plecach.

- Dominic. Nie jadłeś śniadania ani kolacji. Na pewno jesteś głodny - rzuciłam, mając nadzieję, że to poskutkuje, ale chłopak w dalszym ciągu nie chciał mnie puścić.

- Niezbyt - mruknął. - Wolę tu jeszcze z tobą posiedzieć.

- A ja chcę, abyś w tym momencie ze mnie zszedł, poszedł się ogarnąć do łazienki i przyszedł do mnie do kuchni, na śniadanie - powiedziałam stanowczo, ale i to nie poskutkowało.

   Wstałam gwałtownie, a uległy upadł, zaskoczony na podłogę. Rozumiem, że jest mu ciężko, ale nie będę tolerować niesubordynacji i ignorowania moich poleceń.

- Jaa... przepraszam - jęknął. - Już idę - odparł, podnosząc się z ziemi.

- Kładź się - rozkazałam, ponownie siadając i wskazując na swoje kolana.

- Nie, proszę...

- Nie będę się powtarzać - warknęłam, a Dominic wstał i niechętnie spełnił moje polecenie. Zsunęłam mu dresy, ale bokserki postanowiłam zostawić. - Dostaniesz pięć klapsów - zakomunikowałam i jak na komendę ogon chłopaka owinął się na jego tyłku. - Zamierz go - powiedziałam stanowczo.

- Ale to nie ja - jęknął.

- Potrafisz nim "sterować" więc zabierz go - rzuciłam. Po chwili ogon wyprostował się i zawisł luźno z boku.

   Zadowolona, przystąpiłam do wykonywania kary. Położyłam rękę na pośladku hybrydy i pomasowałam go, drugą ręką chwyciłam go za talię, żeby nie spadł mi z kolan. Pierwsze uderzenie spadło na prawy pośladek, a z jego ust wydobył się cichy jęk. Nie uderzyłam go mocno, ale wiedziałam, że gdy skończę nie będzie mógł normalnie siedzieć. Kolejne cztery uderzenia spadły kolejno na jego pupę. Kiedy skończyłam uległy chciał się podnieść, ale przytrzymałam go.

- Powiedziałam, że możesz wstać? - zapytałam.

- Nie, ale...

Położyłam rękę na jego pośladku i rozmasowałam go, to samo uczyniłam z drugim, co wywołało falę jęków.

- No dobrze - rzuciłam. - Teraz skończyłam. Możesz już wstać.

  Chłopak podniósł się, po czym podciągnął spodnie i spojrzał na mnie, a ja gestem ręki pokazałam, by usiadł mi na kolanach. Popatrzył na mnie błagalnia, ale ja nie dałam za wygraną i tylko uśmiechnęłam się zadziornie.

NOWY ROZDZIAŁ, mam nadzieję, że wam się podoba. I bardzo proszę o to, żeby nie komentować czy coś jest możliwe czy nie, ponieważ to opowiadanie to czysta fikcja.

Kasi
  

Uległy i Dominantka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz