Rozdział 8

1.2K 93 55
                                    


Zayn był niesamowicie zdziwiony tym, co się przed chwilą stało. Skarcił się za to, przecież mógł poczekać z taką zabawą w szczególności, że Niall był tak bardzo niepewny. Nie chciał uprawiać z nim od razu seksu, myślał o sprawieniu mu przyjemności ustami lub czymś w tym rodzaju.

Szybko wyłączył 'film', po czym wyszedł ze swojego pokoju rozglądając się za blondynkiem. Szczerze miał nadzieję, że ten wcale nie pobiegł do domu, ale tak naprawdę był gotowy użyć wszystkich sił by być tam przed nim. Z resztą, kogo on chce oszukać, Niall nie miał tak dobrej kondycji jak on i to było niemożliwe.

Gdy tylko zszedł po schodach, zobaczył, jak drzwi wejściowe się zamykają, dlatego podbiegł tam jeszcze szybciej, a po przejściu przez nie jego oczom ukazał się płaczący Irlandczyk, który podążał szybkim krokiem przed siebie, szlochając cicho i ocierając łzy. Zatrzymał go, łapiąc jego nadgarstek, po czym obrócił go w swoją stronę.

- Przepraszam, kochanie, przepraszam, przepraszam, nie zmusiłbym cię do niczego - mówił szybko chcąc przyciągnąć go do uścisku.

- Ja się boję, nie chcę zostać sam, nikomu już niepotrzebny - zapłakał zaciskając pięści na koszulce mulata i mocząc ją łzami na jednym ramieniu.

- Nie zostaniesz sam, nie masz się czego bać. Kochanie, to że ja wyjadę nie oznacza, że będziesz sam. Louis na pewno nie da ci spokoju w szkole, a gdy inni ludzie zobaczą jak wspaniały jesteś też zaczną się tobą interesować. W Chicago będę czerwieniał z zazdrości o innych - powiedział spokojnie pocierając jego plecy, chcąc uspokoić swojego chłopaka.

- Ale... Ja się boję, że ty... chcesz mnie wykorzystać i zostawić. Że mnie zaliczysz, potem wyjedziesz i nigdy więcej cię nie zobaczę - powiedział drżącym głosem.

- Co? Dlaczego? Jeśli dałem ci kiedykolwiek powody do myślenia w ten sposób to przepraszam - odparł trochę smutniejszym tonem. Naprawdę zależało mu na blondynie, a fakt, że on myślał, że zależy mu wyłącznie na seksie z nim, po prostu bolał. - Chcę uprawiać z tobą seks, nie będę mówił, że nie, bo to głupie, ale to nie znaczy, że chcę tylko tego. Kocham cię i chcę to zrobić z miłości, a nie chęci zaliczenia. Naprawdę wierzysz, że wzdychałem do ciebie przez dwa lata, robiłem zdjęcia i zadręczałem Louisa opowiadaniami o tobie, żeby tylko poczuć jak ciasny jesteś? Nie myśl o tym w ten sposób, proszę, kocham cię, rozumiesz? K o c h a m - przeliterował ostatni wyraz patrząc mu prosto w oczy.

- Też cię kocham, ale... Ja chyba nie jestem gotowy na to - powiedział z delikatnym uśmiechem wywołanym przez słowa chłopaka. - Po prostu nikt przedtem mnie nie kochał i moja podświadomość wciąż nie może w to uwierzyć.

- To nic, nie musimy się z niczym spieszyć - powiedział lekko zaprzeczając samemu sobie, ponieważ on naprawdę chciałby uprawiać z nim seks zanim wyjedzie, by wspomnienie jego rozgrzanego ciała, głośnych jęków i mokrych pocałunków towarzyszyło mu w Stanach. Wiedział jednak, że będzie musiał z tym poczekać, dać czas blondynowi na całkowite zaufanie mu. - Chcesz wrócić do domu, słońce? Czy jednak zostaniesz jeszcze u mnie? Przysięgam, że już więcej nie zmuszę cię do oglądania porno, a ręce będę trzymał z daleka od twojego kutasa, nieważne jak twardy będzie, okej?

- Okej, a... Właściwie, co zrobić, żeby nie był? - zapytał nieśmiało. Nie chciał być twardym, bo to było trochę niekomfortowe.

- Możesz dać mi go ssać, aż dojdziesz w moje usta i wtedy wróci do normalnego stanu, ale że się tego boisz to myśl o naprawdę obrzydliwych rzeczach to powinno przejść - powiedział z uśmiechem i trącił swoim nosem ten jego, po czym pociągnął go lekko za rękę i zaczął wracać do domu.

Over Again / Z.M x N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz