Rozdział 10

1.2K 78 133
                                    


- Oh, przyszedłeś - powiedział mile zaskoczony Niall widząc przed sobą znów zapłakanego Zayna. Chciałby znów zobaczyć jego piękny uśmiech, ale to chyba nie było póki co możliwe, zwłaszcza po tym jak go potraktował za szkołą. - Proszę, wejdź - chłopak przesunął się w drzwiach, żeby przepuścić drugiego. Kiedy brunet znalazł się już w środku, Niall zamknął drzwi na klucz, ponieważ byli teraz sami w domu i odwrócił się trochę za szybko przez co wpadł na plecy mulata - Oj, przepraszam, nic ci się nie stało?

- Nic, jest... całkiem w porządku - powiedział nie patrząc mu w oczy, nieważne, jak bardzo chciałby to zrobić. Bał się powiedzieć cokolwiek, bał się zostać potraktowanym tak jak pod szkołą. On chciał tylko czuć Nialla z powrotem blisko siebie. - Co chciałeś oglądać?

- Ciebie, z uśmiechem na twarzy - powiedział Irlandczyk uśmiechając się do chłopaka. Tak bardzo nie rozumiał swoich uczuć, nienawidził go, a jednocześnie chciał widzieć jego uśmiech. Raniło go to, że ten był cały we łzach.

- Tylko dzięki tobie to kiedykolwiek było możliwe Niall - odpowiedział nie rozumiejąc, co chłopak chce osiągnąć dając mu ogromną nadzieje na jakikolwiek ich powrót, ale bał się, że teraz, po tej całej jego zmianie, mógł po prostu chcieć się nim zabawić i zostawić go dokładnie tak, jak sam to zrobił.

Blondyn zarumienił się pierwszy raz od bardzo dawna, przez co spuścił wzrok. Właśnie przypomniał sobie, jak mulat potrafił na niego działać. On i tylko on. Na chwilę zapomniał o całej złości i żalu i postanowił sprawić, że Zayn się uśmiechnie. Potrzebował to zobaczyć i nie myślał o konsekwencjach, o tym, co próbuje tym osiągnąć.

- Poczekaj tu chwilę, dobrze? - Poprosił, po czym pobiegł na górę do swojego pokoju. Od razu zrzucił z siebie swoje szkolne ubrania i otworzył szafę. Wyciągnął z najwyższej półki swój stary, za duży sweterek sięgający mu do połowy ud, a następnie wyjął z szuflady w biurku swoje okulary, których używał tylko do odrabiania lekcji, albo czytania wieczorami.

Na koniec szybko jeszcze poszedł do łazienki i zdjął swoje szkła kontaktowe oraz roztrzepał idealnie ułożone włosy tak, że grzywka opadała mu na czoło. Ostatnim, co zrobił było założenie okularów i po tym pobiegł z powrotem na dół. Zastał tam Zayna stojącego przodem do okien, więc powoli do niego podszedł i delikatnie postukał palcem w ramię, żeby się odwrócił.

Gdy ten to zrobił, a jego oczom ukazał się dokładnie ten sam chłopak, w którym tak bardzo się zakochał, nie miał pojęcia czy jest teraz szczęśliwy, czy jeszcze bardziej chce mu się płakać. Bo on miał to wszystko, miał całego Nialla dla siebie, mógł codziennie widywać jego roztrzepane włosy, słodkie oczy i dziecięcy uśmiech, a zaprzepaścił to, jakby sam oddał tego chłopaka w ręce kogoś innego.

Cieszył się, że Niall chociaż stara się mu pomóc, uszczęśliwić go, mimo, że nie zasługiwał na to w najmniejszym stopniu. Uśmiechnął się słabo, gdy podnosił rękę by położyć ją na jego policzku i dotknąć go, jednak zamarł, zanim jego skóra zetknęła się z tą bladą i skruszony opuścił głowę przypominając sobie, że nie ma prawa go dotykać.

- Strasznie się zmieniłeś - stwierdził krótko - w dodatku przeklinasz. Chodzisz jeszcze w ogóle do kościoła? - spróbował rozluźnić atmosferę, ale nie był pewien czy nawiązywanie do ich dawnych rozmów jest odpowiednie.

- Chodzę, nawet nie wiesz ile razy byłem tam, kiedy... no wiesz - powiedział smutno biorąc rękę chłopaka w swoje i uniósł ją do swojego policzka widząc, że wcześniej chciał to zrobić - I nie przeklinam. Nie często, wciąż uważam, że to zbędne, wtedy przed szkołą, ja... to głupie i wredne, ale byłem zły i... Chciałem cię tak trochę zranić, przepraszam.

Over Again / Z.M x N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz