❄️ andre ❄️

640 51 3
                                    

Kolejny dzień. Obudził mnie głośny dźwięk budzika. Na wyswietlaczu widniała godzina 8:30. Zupełnie normalna pora jak dla mnie. Zsunęłam się z łóżka, podeszłam do drzwi balkonowych, aby odsłonić ciężkie beżowe zasłony. Uchyliłam balkon w celu wpuszczenia świeżego powietrza. Pogoda była nawet ładna jak na grudzień. Jakieś drobne promienie słońca wkradały się przez grube, śniegowe chmury. Pogoda podobna do tej w Norwegii. Stanęłam w progu drzwi balkonowych, wdychałam czyste powietrze i rozglądałam się po pięknej okolicy. Duża pokrywa śniegu zalegała na ziemi i gałązkach drzew. Z uśmiechem na ustach wróciłam do środka, zostawiając delikatnie uchylone drzwi balkonu. Chwyciłam kosmetyczkę, a następnie weszłam do średniej wielkości łazienki, kafelki miały kolor granitu, nad zlewem znajdowała się wielkie lustro. Zabrałam się za poranną rutynę i już po 15 minutach, stałam przed szafą w celu wybrania jakiś ubrań. Zdecydowałam się na czarne rurki, szara bluzę z napisem "alt er love", gdyż byłam wielką fanką serialu skam. Na nogi nasunęłam białe kapcie i już byłam gotowa zejść na śniadanie. Poprawiłam moje długie włosy, chwyciłam telefon po czym wyszłam z pokoju, zamykając go dokładnie kluczykiem. Rozejrzałam się po korytarzu, czysto. Spokojnie ruszyłam w kierunku windy, wtem obok mojej postaci pojawił się wysoki blondyn uśmiechnięty od ucha do ucha. Skąd on się tu nagle znalazł?
Uśmiechnęłam się rownież do niego, a następnie wcisnęłam guzik, aby zawołać windę.

- Jak tam minęła ci noc? - zapytał gdy weszliśmy razem do windy

- Bardzo dobrze, mają tu wygodne łóżka - odparłam spoglądając z dołu na wysokiego blondyna - A tobie?

- Całkiem zwyczajnie - spojrzał na mnie - Nie mogłem spać

- Aj to nie dobrze - westchnęłam - Sportowcy potrzebują duużo snu - pstryknąłem go w ramię na co ten delikatnie się skrzywił

- Gadanie - winda zatrzymała się, następnie z niej wyszliśmy idąc w kierunku stołówki - Jakie plany na dziś? - zmienił nagle temat

- Em sama nie wiem, pewnie pojadę pooglądać wasze kwalifikacje, bo po to tu jestem właśnie - odparłam, chłopak otworzył drzwi od stołówki przepuszczając mnie w nich pierwszą, podziękowałam - Ale jeszcze sama nie wiem, nie miałam jak narazie okazji pogadać z bratem - Dodałam jeszcze biorąc talerz do ręki, następnie nałożyłam na niego trochę sałatki i kawałeczek bagietki czosnkowej. Spojrzałam jeszcze ukradkiem na blondyna, który rownież nakładał sobie na talerz coś do zjedzenia. Widziałam, że miał zmieszaną minę.

- Coś się stało? - wypaliłem nagle, czasami naprawdę powinnam ugryźć się w język. Może nie miał ochoty o tym mówić, nie znam go długo tylko z kreatury mediów.

- Nie, wszystko dobrze - posłał mi ciepły uśmiech - Smacznego.. - odparł i udał się do stolika swojej reprezentacji, nie zdarzyłam mu odpowiedzieć. Człowiek zagadka..Wzruszyłam ramionami i usiadłam przy wolnym stoliku. W spokoju zaczęłam jeść, gdy obok mnie usiadła banda nie wychowanych bałwanów. Poczułam rękę mojego brata na ramieniu, wywróciłam oczami.

- Panowie, oto przedstawiam wam żeńskiego Fannemela dwa - wskazał na mnie i cmoknął mnie w policzek. Westchnęłam tak głośno żeby mnie usłyszeli i w spokój przeżuwałam swoje śniadanie.

- Jakbym ich nie znała idioto - nabiłam na widelec trochę zieleniny i znowu wcisnęłam do ust. Co prawda znałam wszystkich, oprócz jednego. Na końcu stolika siedział blond włosy chłopak, z ciemnymi oczami i idealnymi rysami twarzy. Przymróżyłam oczy i przyglądałam się mu.

- Jesteś pewna? - wtrącił Anders

Tom przysunął blondyna za ramię bliżej nas.

*Iceland* [Daniel André Tande] ~ Śnieżna Trylogia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz