Rozdział 8

263 20 0
                                    

Była późna noc albo bardzo wczesny poranek, jak kto woli, kiedy wróciliśmy w końcu z klubu. Na moment udało mi się rozluźnić i przestać myśleć o tym, co nas czeka. Już dawno nie bawiłam się tak dobrze. Muzyka była fantastyczna, drinki pyszne, a towarzystwo też niczego sobie. Nie przeszkadzało mi nawet to, że był tam mój brat i Ashton. Kołysząc się w rytm elektryzującej melodii miałam ich w głębokim poważaniu.

Potem jednak jak to zwykle bywa wróciła szara rzeczywistość i powrót do mieszkania, a także czekającego nas zadania. Do ponownego spotkania z Wardem zostało tylko kilka godzin, więc musieliśmy wypocząć, by móc stawić czoło wrogom, którzy tymczasowo mieli być naszymi przyjaciółmi.

Mimo wszystko nie mogłam w ogóle spać. Alkohol wciąż lekko szumiał mi w głowie, a w gardle czułam nieprzyjemne pieczenie. Był to jedyny i największy minus spożywania alkoholu. Pewnie byłby to też niezły powód, żeby znowu nie pić, ale lubiłam to. Alkohol pomagał mi wyłączyć myślenie, chociaż na chwilę, a późniejszy kac przedłużał to.

Nie mogąc dłużej spokojnie leżeć, podniosłam się niezdarnie z kanapy i po omacku przeszłam do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam butelkę z wodą, a następnie wskoczyłam na blat, jak to miałam już w zwyczaju. Upiłam spory łyk wody i odetchnęłam lekko, kiedy chłodna ciecz spłynęła mi po gardle, a następnie przyłożyłam zimną butelkę do czoła. Ten zabieg nieco złagodził ból głowy, który za kilka godzin pewnie będzie większy.

Kilka minut później usłyszałam cichy szmer, a następnie zobaczyłam wychodzący cień z jednego z pokoi. Serce załomotało mi odrobinę mocniej, gdy zorientowałam się, że to Luke przyszedł do kuchni. Kiedy mnie dostrzegł zatrzymał się raptownie, a po chwili w słabym świetle padającym z okna zauważyłam pojawiający się na jego ustach lekki uśmiech.

- Kac męczy? – spytał cicho.

- Zamknij się – prychnęłam odstawiając prawie pustą butelkę na bok.

- Nie złość się księżniczko – parsknął. – Po prostu się o ciebie martwię – mruknął podchodząc nieco bliżej.

- Kutas z ciebie – buknęłam.

Kiedy podszedł wystarczająco blisko, złapałam go za kołnierzyk, a następnie oplotłam nogami jego biodra jednocześnie wpijając się w jego usta. Z mojego gardła mimowolnie wyrwał się cichy jęk, bo już dość długo nie byliśmy tak blisko i trochę za nim tęskniłam. Ale tylko trochę, bo to skończony kretyn.

Niestety nasza chwila sam na sam nie trwała zbyt długo, bo nagle usłyszeliśmy zaskoczony głos Caluma tuż za naszymi plecami. Natychmiast odepchnęłam od siebie chłopaka, który uderzył plecami w ścianę.

- O w mordę – mamrotał Calum. – Od dawna pieprzycie się za naszymi plecami? Ashton wie? – spytał.

- Zamknij się idioto – syknął Luke.

- Co ma do tego Ashton? – zapytałam szeptem, zeskakując z blatu. Od tego wszystkiego głowa zaczęła mnie boleć coraz bardziej. – Nikt nie wie i nie może się dowiedzieć rozumiesz? – powiedziałam podchodząc do niego.

Chłopak wyglądał na potwornie zmieszanego i w sumie mu się nie dziwię. Patrzyliśmy w ciszy, jak przeczesuje dłońmi włosy i zastanawia się nad tym, co zrobić.

Bad Blood » Ashton Irwin (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz