rozdział 2

288 12 1
                                    

Byliśmy z Lily w drodze do szkoły i pech chciał, że pierwszego dnia zaspałam. Od domu do szkoły mieliśmy ok. 10 min. drogi, także doszliśmy w miarę szybko. Gdy weszłam do budynku ogarnęło mną dziwne uczucie. Miałam wrażenie, że wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie i czułam się bardzo niekomfortowo. Szkoła w środku była zadziwiająco ładna. Nie była takim labiryntem gdzie jest to, a gdzie tamto, tylko łatwo było się połapać gdzie co jest.

Była 8.00 więc miałam jeszcze 15 minut do początku lekcji. Poszłam do sekretariatu i poprosiłam o plan zajęć. Przy biurku siedziała z wyglądu sympatyczna pani, która na mój widok się uśmiechnęła.

- Przepraszam, mogłabym prosić plan lekcji?

- Nazwisko? - spytała pogodnie.

- Kate Stone

- Tak, proszę - kobieta podała mi mój plan, podziękowałam i wyszłam z gabinetu.

Pierwszą lekcję miałam matematykę. Skierowałam się pod salę matematyczną, gdzie siedziało już kilka osób. Wszyscy się na mnie popatrzyli, a ja się tylko uśmiechnęłam i usiałdłam przy klasie.
Usłyszałam dzwonek, wstałam i udałam się do sali siadając sama w ostatniej ławce. Weszła do klasy nauczycielka.

- O, mamy nową uczennicę w klasie - zaczęła mówić nauczycielka, a ja poczułam jak każdy wzrok jest skierowany w moją stronę - opowiedz coś o sobie - o nie najbardziej tego nie znoszę. Po cholerę  opowiadać, skoro i tak nikogo to nie będzie interesowało? Ehhh...

- Jestem Kate - przedstawiłam się. Mam nadzieję, że to im wystarczy.

Miałam szczęście i nie pytała mnie o nic więcej. Rozejrzałam się po klasie i zobaczyłam Jacoba, który siedzi z Nickiem. No ja pierdziele. Widziałam jak Jacob na mnie zerka, bo siedział na drugim końcu klasy w pierwszej ławce. Uśmiechnęłam się na sam ich widok, bo to komicznie wygląda, jak dwa typowe ,,Bad boye'' szkolne siedzą w pierwszej ławce. Przez całą lekcję nie słuchałam pani, tylko zastanawiałam się co mogli zrobić. Moje namyślenia przerwał dzwonek na przerwę. Spakowałam się i ruszyłam do wyjścia, gdy nagle ktoś mnie delikatnie dotknął w ramię. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam dziewczynę, która siedziała przede mną w ławce.

- Hej jestem Alice - przedstawiła się wesoło dziewczyna. Była wysoką szatynką o niebieskich oczach. Miała chyba dobry humor, bo nie wygląda na przyjazną osobę.

- Hej - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam do niej.

- Chcesz się może spotkać po szkole i pójść np. do kawiarni?

- Jasne, możemy pójść. - zgodziłam się

- To jak skończysz lekcje, to czekaj na mnie przed szkołą ok?

- Ok.

Wszystkie lekcje minęły mi szybko. Jak na pierwszy dzień w szkole, nawet nie było aż tak źle. Poznałam Williama, który nie jest jak ci typowi chłopaki w naszej szkole. Jest naprawdę miły, ale napewno nie będziemy razem, tylko przyjaciele. Do naszego wyjścia z Ali dołączył się Will. Siedziałam na ławce pod szkołą i czekałam na przyjaciół gdy nagle zobaczyłam grupkę chłopaków idących w moją stronę. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam czego oni chcą, ale rozpoznałam Jacoba w tym gronie i trochę się uspokoiłam.

Chłopak wskazał na mnie palcem i jednocześnie mówił coś do chłopaków, którzy na mnie spoglądali z uśmieszkami na twarzy. Nagle wszyscy wybuchneli śmiechem, co mnie bardziej zdezorientowało. Wstałam z ławki i oparłam się o ścianę szkoły.

- Co was tak śmieszy? - spytałam przyglądając się im cały czas. W pewnym momencie Jacob blisko do mnie podszedł. Bardzo blisko.

- Słuchaj mała, ten pocałunek w klubie to pestka. Jeszcze będziesz moja - szepnął mi do ucha i zilustrował mnie całą, a ja się przyglądałam mu jak sparaliżowana.

Jaki pocałunek? Nie mogę sobie nic przypomnieć z tamtejszego wieczoru. Jak mogłam się z nim całować? Jak?! Byłam tak nawalona, że nic nie pamiętam? Nagle mnie oświeciło. Przypomniało mi się, jak mnie do tańca zaprosił, a ja go w niekontrolowany sposób pocałowałam. Znaczy on mnie też cnie. Ale w głowie cały czas mam jego słowa, że będę jego. 

Z moich namyśleń wyrwała mnie Alice, więc od razu poszliśmy w wyznaczone miejsce i siedliśmy wygodnie przy stoliku. Rozmawialiśmy bardzo długo i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Tak jak myślałam, że Jacob to Bad Boy, to akurat widać po jego stylu i wyglądzie. Zaczynaliśmy się zbierać do domu, bo było późno, a jutro mamy dodatkowe zajęcia rano. Pożegnałam się z przyjaciółmi i udałam się do domu. Z tego wszystkiego zapomniałam powiedzieć Lily, że wychodzę od razu po szkole. Raczej nie będzie zła, bo jeszcze jej takiej nie widziałam. Weszłam do domu i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę i zastałam moja mamę.

- Gdzie byłaś i czego nie odbierasz telefonu? - powiedziała zdenerwowana.

- Byłam w szkole - odpowiedziałam spokojnie, nie patrząc na nią. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać, skoro przeprowadziliśmy się tylko dla FIRMY.

- Tak długo?! - krzyknęła a ja podskoczyłam.

- Byłam z przyjaciółmi w kawiarni - odpowiedziałam i spojrzałam w jej oczy - a tak w ogóle, od kiedy się mną interesujesz?

- Od zawsze. Jesteś moją kochaną córką o którą się martwię - jak to powiedziała to myślałam, że wybuchnę.

- Weź mnie nawet nie rozśmieszaj! - krzyknęłam - Odkąd pamietam, ciebie bardziej interesowały wspólne wyjazdy służbowe z nieznanymi facetami i pieniądze, niż własna córka - powiedziałam patrząc na nią. Spojrzała na mnie beznamiętnie.

Już nic nie odpowiedziała i wyszła z kuchni, a ja miałam z głowy rozmowę z nią na dzisiaj. Weszła Lily, która patrzyła się na mnie z troską.

- Coś się stało? - spytała.

- Niee, kolejna beznadziejna kłótnia z matką. Przyzwyczajaj się bo tak będzie praktycznie codziennie. - spojrzałam na nią, a ona się lekko zaśmiała, ja również to zrobiłam i usłyszałam, że gotuje się woda, więc wstałam i wyłączyłam gaz. Zalałam sobie owocową herbatę i udałam się do mojego pokoju. Wzięłam prysznic i ubrałam się w moją piżamkę. Pijąc ciepłą herbatę, analizowałam sobie cały dzisiejszy dzień. Trochę to potrwało. Położyłam się i nawet nie wiem w jak szybkim tempie zasnęłam.

JACOB POV.

Gdy powiedziałem to do brunetki, że będzie moja, nie żałowałem swoich słów. Naprawdę, zainteresowała mnie jej osoba. Jestem pewny że szybko mi nie ulegnie. Ogólnie nie bawię się w związki, ale każdej robię nadzieję, żeby móc później zostawić. Moim zdaniem dobrze, że jej to powiedziałem, to będzie miała mętlik i może szybciej się zgodzi na jedną noc. Niedługo do niej zagadam i zobaczę czy jest bardziej pewna siebie, czy bardziej bojaźliwa. O tym my się już przekonamy.

***

Mam nadzieję że się spodoba!👌

Jestem twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz