rozdział 7

172 3 3
                                    

JACOB POV.

Jechaliśmy już długo, więc postanowiłem zrobić niedługi postoj, bo stwierdzilem, że Kate będzie głodna. Zatrzymałem się pod McDrive. Musiałem obudzić Kate, ale z ręką na sercu szkoda mi jej budzić jak ona sobie tak słodko śpi.

- Kate - szturchnąłem ją leciutko na co ona od razu się poruszyła.

- Gdzie jesteśmy?

- Jeszcze jakieś półtora godziny jazdy, ale stwierdziłem, że może jesteś głodna

Dziewczyna rozejrzała się dookoła i chyba jednak była głodna jak szeroko się uśmiechnęła i odpieła pasy. Śmiać się chciało, to takie urocze było w jej wykonaniu.

- To idziemy? - szczerzyła się do mnie.

Wyszliśmy z samochodu w stronę Maca. Dziewczyna w środku zamówiła sobie Colę i hamburgera, a ja to samo tylko zamiast Coli Ice Tea. Uwielbiam tą herbatę. Mógłbym pić ją do końca życia.

- Smacznego - powiedzieliśmy sobie jednocześnie, i się zaśmialiśmy.

Po skończonym posiłku wyszliśmy przed lokal i kierowaliśmy się znowu do mojego samochodu. Juz niedużo drogi bo duuużą większość przejechaliśmy i odczuwam trochę taką dumę. Jeszcze nigdy tyle sam nie przejechałem. Ale jak chodzi o Kate, zrobię wszystko mimo że się bardzo krótko znamy to chciałbym z nią czegoś więcej.

- Możesz się jeszcze zdrzemnąć. Obudzę cię jak będziemy na miejscu - powiedziałem do brunetki.

- Nieee no co ty, tyle spałam, że mam nawet już dość - zaśmiała się i ja też nie mogłem się nie uśmiechnąć.

- Wszystko zależy od Ciebie, mała - spojrzałem w jej oczy i zauważyłem lekkie rumieńce, które są cholernie słodkie.

KATE POV.

Jezu nienawidzę moich policzków. Zdrajcy. Pewnie i tak je widział, bo mała lampka w samochodzie na tyle oświetla, że na pewno je zobaczył mimo, że jest ciemno. Bardzo śmieszne jest to, że mama do mnie ani razu nie zadzwoniła ani nie wysłała SMS'a gdzie ja jestem. Tak widzę jak sie mną interesuje.

Postanowiłam już nie spać, bo i tak bym miała z tym problem, tylko porozmawiać z Jacobem. Chciałabym się więcej o nim dowiedzieć skoro już sięspotykamy po tak krótkim czasie znajomości. Wiadomo, że kiedyś może i będę chciała coś więcej, ale narazie chcę pozostać tak jak jest, tak jakby się przyzwyczaić do nowej szkoły, nowych osób i nowego miasta. Nawet jakby mama chciała wyjeżdżać znowu gdzieś indziej ja się tak łatwo nie dam. Chcę się ustatkować tutaj w Nowym Jorku, bo bardzo mi się tu podoba.

***

Po stu podziękowaniach Jacobowi jak on się poświęcił dla mnie, wysiadłam z samochodu i popędziłam do mojego domu. Weszłam do domu po cichu zdjęłam buty i chciałam jak najszybciej wejść po schodach do mojego pokoju, ale niestety zatrzymał mnie krzyk mamy z kuchni. Niechętnie zeszłam z paru schodków na które zdążyłam wejść i wolnym krokiem poszłam do kuchni.

- Kate, do cholery gdzie ty byłaś? - krzyknęła a ja od razu się skuliłam. Nienawidzę jak ktoś krzyczy.

- I nagle się mną zainteresowałaś? Nawet nie raczyłaś wysłać głupiego esemesa żeby zobaczyć co się u mnie dzieje? - wyjęłam jej z kieszeni spodni telefon i uniolam do góry zginając łokieć.

- Dziecko ale ja się o ciebie martwiłam! Nie w głowie mi było telefon tylko ty!

- Ale to nie jest jakikolwiek argument. Jak się tak bardzo martwilaś to bylo już coś napisać, ewentualnie zadzwonić. Jak matka się martwi naprawdę to używa wszelkich sposobów żeby zobaczyć co się z dzieckiem dzieje, prawda? - powiedziałam najspokojniej jak umiałam. Chyba mamę to ruszyło, bo chwilowa cisza zapanowała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 30, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jestem twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz