rozdział 6

182 6 2
                                    

KATE POV.

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Po dziesięciu minutach zorientowałam się, że nie jestem w swoim domu. Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do najbliższych drzwi. Na moje nieszczęście były zamknięte i musiałam przesiedzieć w tym zimnym pokoju. Zastanawia mnie, dlaczego tu jest tak zimno? Przecież jest maj a jak byłam na dworze było bardzo ciepło. Dobra nie ma co się dziwić, jak to jest dom Chrisa. Nagle ktoś zaczął odkluczać drzwi.

- Hej księżniczko - usłyszalam głos Chrisa gdzie się wzdyrgnęłam. Kurwa, przestraszył mnie. - Jak ci się tu podoba?

- OCHYDA - powiedziałam najszczerzej jak umiałam. Widząc jego minę, chyba nie spodobała mu się moja odpowiedź. Gwałtownie do mnie podszedł i przycisnął mnie do ściany z tyłu.

Gówno mi zrobisz, wieprzu..

- Co mówiłaś ? - Nasze twarze dzieliły milimetry. Nie odpowiedziałam, a kopnęłam go z całej siły w krocze.

- To, czego nie powinieneś - powiedziałam dumnie po czym zerwałam się do ucieczki.

Wybiegłam szybko z tego paskudnego pokoju. Biegłam szybko jak się da, gdy nagle straciłam orientację. Nie wiedziałam kompletnie gdzie, w jakim mieście jestem. Postanowiłam spytać się kogoś o drogę.

- Przepraszam, w jakim mieście jesteśmy? - spytałam starszej pani.

- Niedaleko Manchestera - odpowiedziała starsza pani przechodząca obok mnie, po czym się uśmiechnęła.

- Dziękuję pani, bardzo - podziękowałam pani i odwzajemniłam uśmiech.

Nie miałam przy sobie żadnych pieniędzy na powrót do Nowego Jorku. Jedynym moim ratunkiem był tata, który mieszkał niedaleko granic Manchesteru. Wydaje mi się że to nie będzie tak daleko, ale w sumie nie wiem gdzie teraz jestem, więc no.

***

Szłam jakieś 30 min. zanim doszłam do bloku mojego taty. Szczerze? Nie spodziewałam się, że to będzie tak krótko, skoro nawet nie kojarzyłam tego miejsca. Podeszłam pod blok mojego taty, gdzie wpisałam kod bezbłędnie i weszłam do budynku. Wdrapałam się po schodach na 4 piętro i zapukałam w drzwi do mieszkania taty.

Długo nie musiałam czekać, gdy zaraz otworzył mi mój tata. Tata zawsze był bardzo miły dla mnie i mnie wspierał. To wszystko przez matkę, ten rozwód, bo wymyślała sobie nie wiadomo co, a tata już nie mógł tego znieść. Bardzo przeżyłam ich rozwód. Siedziałam zamknięta w swoim pokoju non stop przez dwa dni. Wyciszyłam telefon, wszystko. Chciałam zobaczyć czy tylko o siebie się martwią, chciałam im przypomnieć, że też mają córkę. Ich ciągłe kłótnie mnie już wykańczały, oni naprawdę przez jakiś czas zapomnieli, że ja jestem w domu. W końcu po rozwodzie tata przyszedł do mnie do pokoju, mnie przytulając mocno i dając do zrozumienia, że on jest jeszcze ze mną. Od tamtego czasu często odwiedzałam tatę i mogłam mu zaufać.

Od razu wtuliłam się w klatkę piersiową mojego taty. Odwzajemnił mój gest i pocałował mnie w czubek głowy.

- Hej tato - powiedziałam odrywając się z uścisku mężczyzny.

- Miło cię widzieć, Kate - powiedział, tak jak zawsze ciepło, tata - Napijesz się czegoś?

- Nie trzeba, nie mogę długo siedzieć - powiedziałam - Muszę wracać niedługo.

- Gdzie? - spytał. To on nic nie wie o przeprowadzce?

- Nie wiedziałeś, że tu już nie mieszkamy?

- Jak to się stało, że nie?

- Myślałam że matka ci mówiła...

- Ja z nią nie gadam od naszego rozwodu. Nie chcę mieć nic do czynienia z tą kobietą. - powiedział że złością tata. - Dlaczego?

- Nie wiesz jaka jest matka? Znalazła sobie jakiegoś starucha w NY. - powiedziałam - Zostawiła tu wszystko i wyjechała prawie 1k km od domu do swojego ,,chłoptasia'', a mnie miała jak zwykle w dupie.

- To dlaczego chociaż ty mi nic nie powiedziałaś?

- No ja myślałam że wiesz - powiedziałam odwracając od niego wzrok. - przepraszam - wtuliłam się w niego.

- Nic się nie stało, skarbie. - gładził delikatnie moją głowę - Ale co ty tu robisz na samym początku tygodnia? Nie masz uczelni?

No i się wkopałam. Muszę coś szybko wymyślić, bo chyba nie powiem że skończyłam w łóżku po imprezie z obcym facetem. No znaczy nie obcym, ale popierdolonym.

- Y-yy mieliśmy dzisiaj wolne, i-i postanowiłam cię dzisiaj odwiedzić. - wymyśliłam jakąś wymyśloną szopkę. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy.

- Chcesz coś pieniędzy?

- Nooo, jakbyś mógł. - nie chciałam od niego brać żadnych pieniędzy, ale teraz akurat musiałam.

Tata wyjął portfel i dał mi kwotę, którą chciałam. Pożegnałam się z tatą i wyszłam z mieszkania na klatkę schodową.

Szłam ulicą prosto do najbliższego metra. Musiałam jakoś dojechać do mojego miasta, ale szczerze mówiąc, zostałabym tutaj. Tutaj gdzie jest moje miejsce. Wymyśliła sobie kurwa, wyjazd do najdalszego miejsca od nas chyba. Nie dość, że musiałam zostawić tutaj wszystko, to jeszcze dowiedziałam się o tym wyjeździe jakieś 3 dni przed i nie miałam za bardzo czasu żeby się dokładniej spakować.

Szłam już 10 min. gdzie nagle podjechał koło mnie ciemny samochód. Gdy zobaczyłam kto to był, mało mi się serce nie zatrzymało. Jacob wysiadł z samochodu i podszedł do mnie, a ja zszokowana gapiłam się w te jego piękne, błękitne oczy. Jak można mieć takie cudowne oczy? Przyglądałam się mu, i w pewnym momencie skoczyłam na niego jak mała dziewczynka. Od razu mnie objął i tak staliśmy przytuleni na środku chodnika.

- Jacob - szepnęłam - co tu robisz?

- Przyjechałem po ciebie.

Jeju on po mnie przyjechał. O kurwa. Jak tak patrzeć, to nie powinnam tak na niego skakać i się przytulać, bo w sumie znamy się bardzo krótko. Ale ja się strasznie ucieszyłam i nawet trochę zdziwiłam że on tu przyjechał, tyle drogi ...

Jacob POV

- Przyjechałem po ciebie - powiedziałem do brunetki z bananem na twarzy.

Dziewczyna wyglądała na trochę zdziwioną, ale nie dziwię jej się. Bardzo długo jechałem, bo to jest prawie 1 tys. km, ale ja tego nie żałuję. Bardzo mi na niej zależy i mam nadzieję, że kiedyś będziemy razem. Ja na nią nie naciskam z tym, poprostu jak będzie chciała, to dam jej tyle czasu ile potrzebuje.

-O jejku Jacob .. - zaczęła - znamy się bardzo krótko i naprawdę nie musiałeś po mnie przyjeżdżać ...

- To moja wina - uciszyłem ją - Mogłem kurwa pobiec za tym gościem i się wcześniej zorientować że tam jest i cię chronić przed nim.

Czy ja to naprawdę powiedziałem do niej?

- Nie, to nie jest wina ani moja, ani twoja. Poprosu zwykły zbieg okoliczności.

- Dobra nie dyskutujmy już o tym. Wsiadaj - wskazałem na samochód, i zaraz po tym Kate wykonała moje polecenie - będziemy bardzo długo jechać więc się prześpij. Obudzę cię na postoju, dobrze?

Brunetka przytaknęła głową i ułożyła się wygodnie w samochodzie. Widziałem że jest bardzo zmęczona bo od razu zasnęła.

Podoba się ? 😇

Jestem twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz