Jednego dnia pan Cartier przyprowadził do swojego sklepu drobną dziewczynę o rudych, kręconych włosach i dużych, błękitnych oczach. Jej bladą cerę zdobiły delikatne piegi, a usta miała niemalże czerwone. Uśmiechała się promiennie, a Jungkook poczuł się trochę tak, jakby widział przed sobą piękną nimfę, która potrafiła rozkochać w sobie każdego w parę sekund.
- To moja córka, Lucille - oświadczył pan Cartier z dumą. - Będzie czasami tu przychodzić, żeby wam pomóc.
- Nie sądzę, żeby było to konieczne, monsieur - wtrącił się Yoongi, nim Jungkook zdołał jakkolwiek się przywitać z dziewczyną.
- Myślę, że jednak jest. Lucille będzie mnie zastępować. Ostatnio mam straszne urwanie głowy, ciągle muszę załatwiać jakieś sprawy - westchnął mężczyzna. - W każdym razie, liczę na to, że obaj będziecie dla niej mili, panowie. Tymczasem na mnie już pora, umówiłem się z bardzo wpływowymi ludźmi, którzy mogą wypromować En Effet, jeśli tylko wszystko pójdzie dobrze! Wrócę wieczorem!
I tak oto z nadzwyczajnym entuzjazmem pan Cartier opuścił sklep, zostawiając swoją córkę wraz z Yoongim, który spoglądał na nią z lekką irytacją, bo jednak dziewczyna mogła bez problemów poinformować swojego ojca o lenistwie jego pracownika, a także z Jungkookiem, który wpatrzony był w nią jak w obrazek i uśmiechał się od ucha do ucha, rumieniąc się przy tym.
Lucille była w wieku Jungkooka, a więc o wiele łatwiej było im się dogadać. Yoongi nie był zadowolony, gdy widział jak młodzi ze sobą rozmawiali i nie zwracali na niego nawet najmniejszej uwagi. Nie lubił tej dziewczyny. Od samego początku nie przypadła mu do gustu. Fakt, była prześliczna, ale za to przemądrzała i uwielbiała się przechwalać. Gdy oznajmiła Jungkookowi, że tańczy w Opéra Garnier, Yoongi nie mógł się powstrzymać od przewracania oczami i niemego przedrzeźniania jej, gdy opowiadała o swoich sukcesach na scenie. Nie ma co ukrywać, był zazdrosny, bo przecież do tej pory Jungkook poświęcał czas tylko jemu, a teraz nie potrafił oderwać wzroku od Lucille.
- Ostatnio wystąpiłam w "Dziadku do orzechów" jako Klara - oznajmiła dumnie, układając na półce pudełka od planszowych gier i puzzli. - Teraz staram się o rolę Odetty. Jedna dziewczyna z mojej grupy konkuruje ze mną, ale myślę, że nie ma szans.
- Chciałbym kiedyś zobaczyć, jak tańczysz - westchnął Jungkook, a Lucille uśmiechnęła się uroczo.
- Mogę ci załatwić wejście.
- Poważnie?
- Oczywiście, to drobiazg - zachichotała, po czym stanęła na palcach, chcąc sięgnąć najwyższej półki i ułożyć na niej pudełka. Niestety brak baletek utrudniał jej to zadanie, więc Jungkook postanowił pomóc, nieśmiało kładąc dłonie nieco powyżej jej bioder i uniósł ją odrobinę. Dziewczyna uśmiechnęła się i zarumieniła, a gdy chłopak ponownie postawił ją na ziemię, spojrzała na niego. - Dziękuję.
Yoongi tylko patrzył zza lady, opierając policzek o dłoń i krzywił się, mając szczerą ochotę zwymiotować. Dopiero gdy Lucille udała się na zaplecze, by troszkę tam posprzątać, Jungkook podszedł do zdegustowanego malarza i nachylił się nad ladą, przybliżając się nieco do jego twarzy.
- Czy ty widzisz, jaka ona jest cudowna? - szepnął podekscytowany, a w oczach błyszczały mu radosne iskierki. - Taka śliczna, zabawna, utalentowana... Boże, Yoongi, to chyba anioł, prawda?
- Czy ja wiem? - mruknął, krzywiąc się i zerkając w stronę wielkiego okna wystawy, za którym widział mijających sklep przechodniów. - Jej włosy wyglądają trochę jak zużyty mop.
- Głupi jesteś - prychnął. - Są bardzo ładne.
- A ty bardzo naiwny - spojrzał na niego z uniesioną brwią, a Jungkook zmrużył nieco oczy, patrząc na niego podejrzliwie. - Co?
CZYTASZ
||YoonKook|| La Seine ✔
Fanfiction"- Właściwie... - zaczął chłopiec, jąkając się trochę. - Czemu mnie przygarnąłeś? - Jak jestem pijany, to bardziej mięknie mi serce - odpowiedział, uśmiechając się do niego lekko. - A poza tym, masz ładną twarz i fajnie grasz na harmonijce. To chy...