Obaj z dumą przyglądali się obrazom, które również były podziwiane przez krytyków, innych artystów oraz koneserów sztuki. Yoongi w życiu nie przypuszczał, że jego dzieła okażą się tak bardzo cenione. Śmiał się cicho, gdy czasami słyszał, jak ludzie szeptali między sobą, że to niedokończenie jest zabiegiem celowym i że ukazuje tym sposobem dwa różne spojrzenia na świat, kiedy w rzeczywistości po prostu nie chciało mu się dalej malować danego obrazu. Był jednak otwarty na wszelkie interpretacje i opinie, które najczęściej były pozytywne. Jednak największą uwagę przykuwał obraz "Cud znad Sekwany", który był niczym innym, jak aktem Jungkooka.
- Jestem z ciebie dumny - szepnął mu na ucho chłopiec, uśmiechając się lekko.
- Gdyby nie ty, w życiu bym nic z tym nie zrobił - przyznał Yoongi, patrząc na ścianę ozdobioną jego obrazami.
- Więcej wiary w siebie!
Mężczyzna spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko. Roztrzepał jego włosy zaczepnie, po czym udał się powoli w stronę wyjścia z galerii. Na zewnątrz było przyjemnie, słońce powoli zachodziło, a żółte i pomarańczowe barwy zawładnęły nad tętniącym życiem Paryżem. Yoongi odpalił papierosa, a następnie zdjął swoją marynarkę i zarzucił ją na ramię. Gdy Jungkook się do niego przyłączył, obaj opuścili galerię i udali się w drogę powrotną do domu.
Jungkook nucił pod nosem jedną piosenkę z musicalu "My Fair Lady", która ostatnio na okrągło leciała w radiu. Przez chwilę nie rozmawiał z ukochanym, ale taka cisza między nimi wcale nie była krępująca. Była odpowiednia, czasami jej po prostu potrzebowali. Delikatny wietrzyk musnął swym podmuchem leniwą Sekwanę, obok której obecnie szli. Jungkook uśmiechnął się lekko w stronę rzeki, która tak przyjemnie kojarzyła mu się z jego największą miłością, która właśnie wypalała końcówkę papierosa i którą tak bardzo chciał chwycić za rękę, choć wiedział, że nie powinien tego robić przy ludziach. Czasem po prostu naprawdę mocno pragnął jego bliskości, aż pokusa stawała się dla niego zbyt wielka, co Yoongi zawsze dostrzegał. Teraz również nie umknęło jego uwadze to, jak chłopiec spoglądał ukradkiem na jego dłoń. Gdy tylko mężczyzna wyrzucił papierosa, przybliżył się bardziej do ukochanego i objął go ramieniem. Był to niewinny gest dla mijających ich ludzi, a jednocześnie tak przyjemny dla kochającej się pary.
- Zastanawiam się, co dalej z nami będzie - powiedział w końcu Jungkook, przerywając ich sielankową ciszę.
- A co ma być?
- Różne rzeczy mogą się stać. Teraz jest dobrze, a za dwa dni może być fatalnie.
- Przestań, dzieciaku. Kiedy byłem niewiele młodszy od ciebie, też sporo myślałem o przyszłości. Zastanawiałem się, jak to wszystko się potoczy i czy w ogóle dożyję starości. Wtedy jeszcze trwała wojna. Dotarło do mnie, że nie powinienem wybiegać tak do przodu i starać się o to, by teraźniejszość była wystarczająco zadowalająca.
- I tak będę się martwić o przyszłość.
- Uparty jak zawsze.
- Po prostu chcę, żebyś był szczęśliwy.
- Będę szczęśliwy nawet za dwadzieścia lat, jeśli tylko będziesz ze mną.
Jungkook uśmiechnął się lekko i gdyby nie wyglądało to zbyt dwuznacznie dla ludzi, patrzących na nich z boku, po prostu wtuliłby się w niego czule, przekazując tym drobnym gestem jak najwięcej swoich uczuć.
- Wiesz co? Chciałbym mieszkać w Ameryce - oświadczył młodszy, na co Yoongi przewrócił oczami.
- A ty znowu o tym... Powinienem się czuć zazdrosny, że po prostu chcesz zobaczyć tamtą gwiazdkę z Broadwayu, której piosenki ciągle śpiewasz?
- Nie, spokojnie. Mogę być nią zafascynowany, ale to ciebie kocham.
- Głośniej to ogłaszaj - szepnął ironicznie Yoongi, gdy jakaś starsza mijająca ich kobieta odwróciła się w ich stronę, po usłyszeniu wypowiedzi Jungkooka.
- Wiesz, mógłbym to nawet wykrzyczeć całemu światu - prychnął chłopiec, po czym uciekł z jego objęcia i stanął naprzeciwko niego, uśmiechając się dumnie.
- Co robisz, dzieciaku? - spytał zaskoczony Yoongi, kiedy Jungkook nagle przybliżył się do niego bardziej, nie zważając na to, że byli właśnie w miejscu publicznym.
- Ogłaszam najgłośniej, jak tylko potrafię, że jesteś miłością mojego życia i moim największym cudem znad Sekwany - odparł, po czym bez wahania ujął jego twarz w dłoniach i złożył na jego ustach piękny pocałunek, w którym trwali długą chwilę, wyłączając się całkowicie z tego świata.
Stali przed mostem d'Iéna, a w oddali prezentowała się wieża Eiffla. Niebo było wręcz pomarańczowe od zachodzącego słońca. Ludzie mijali ich, zerkając na nich niepewnie, jednak nikt nie przerywał im tej najsłodszej czułości, której obaj oddawali się powoli i delikatnie. Gdyby ktoś teraz uchwycił tę chwilę na obrazie lub fotografii, nie potrafiłby nazwać odpowiednimi słowami tego skromnego dzieła, które ociekało gorącym i szczerym uczuciem.
Ta historia w tym miejscu dobiega końca, lecz ich miłość była nieskończona, tak jak nieskończone są te piękne noce nad paryską rzeką, niosącą na sobie losy tych dwóch przeznaczonych sobie kochanków.
***
Kooonieeec!
Jeju pokochałam to ff całym serduszkiem i naprawdę jestem z niego nadzwyczaj dumna i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń (WOW CO ZA NOWOŚĆ). I również bardzo jestem szczęśliwa, że Wam również tak bardzo się podobało. Wasze komentarze niejednokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech i szkliły mi się oczy :")
To ff miało być oneshotem i cieszę się, że nie zostawiłam go w tej formie. Udało mi się wyćwiczyć tutaj bardziej swój opisowy styl, poduczyłam się francuskiego, którego ni w cholerę nie znam (xD) i umieściłam w tym część siebie, tak jak Yoongi umieszczał w swoich obrazach. I może wiecie, może nie, ale wykreowałam tutaj postać Yoongiego na swój wzór. Nigdy nie miałam w zwyczaju kończyć swoich prac, a tymczasem jest to już mój trzeci taki rozdziałowiec, który zostaje w pełni skończony! No i również w życiu nie byłam z czegoś tak dumna, bo na wszystko spojrzę krytycznie. Dlatego też jestem podwójnie zadowolona, że udało mi się zadowolić zarówno Was, jak i siebie. Dziękuję Wam za wszystkie miłe komentarze, za Wasze emocje, którymi chamsko się bawiłam i za to, że tylu Was tutaj przybyło. Mam nadzieję, że również nowe twarzyczki przyłączą się do mojej grupy na fb, do której link macie w opisie na moim profilu, bo naprawdę bardzo się cieszę, kiedy widzę jak tam się wypowiadacie, snujecie teorie i ogólnie jesteście tacy kochani ^^
Okej, a teraz jeszcze jedna sprawa i zamykamy ten temat B) Dzieciaczki z grupy już wiedzą, ale niektórzy wciąż nie mają pojęcia, że te nawiązania do Ameryki, Broadwayu i My Fair Lady to nie przypadek. Jest to zapowiedź kolejnego ff, tym razem w bardziej rozrywkowych klimatach. Jak tutaj mogliście poczuć romantyczny klimat Paryża z lat 50, tak teraz zaprowadzę Was do Las Vegas, gdzie króluje swing, kasyno, kolorowe neony i tajemnicze zabójstwa. Dlatego też zapraszam na mój pierwszy kryminał Texas Hold'em, którego akcja ma miejsce w tym samym czasie, co La Seine, a historia obraca się wokół ślicznej Solar i MoonByul z Mamamoo ^^
Pierwszy kryminał. Pierwszy lesbijski ficzek. Czekajcie cierpliwie, bo pierwszy rozdział pojawi się już wkrótce <3
CZYTASZ
||YoonKook|| La Seine ✔
Fanfiction"- Właściwie... - zaczął chłopiec, jąkając się trochę. - Czemu mnie przygarnąłeś? - Jak jestem pijany, to bardziej mięknie mi serce - odpowiedział, uśmiechając się do niego lekko. - A poza tym, masz ładną twarz i fajnie grasz na harmonijce. To chy...