Jungkook cieszył się, że postanowił spróbować. Cieszył się, bo tak naprawdę nigdy nie otrzymał tyle miłości od nikogo, co od Yoongiego. Odrzucił w niepamięć swój strach i niepewność. Odkąd oddał mu całego siebie, w jego życiu pojawiły się najcieplejsze barwy, których tak bardzo mu brakowało. W dodatku Yoongi odzyskał swoje chęci do malowania. Znów był szczęśliwy, bo miał swojego Kookiego, który ciągle go inspirował nawet swoją zwyczajną codziennością. Znów brali razem kąpiel i znów zasypiali w swoich objęciach. Często spacerowali późną nocą nad Sekwaną, trzymając się za ręce, bo wtedy nikt nigdy na nich nie patrzył i nie posyłał im podejrzliwego wzroku.
Jednak w ich miłości wciąż brakowało jednej rzeczy. Tak naprawdę ani Yoongi, ani Jungkook nigdy nie uprawiali seksu z mężczyzną. No, Jungkook właściwie z nikim, ale istotne jest to, że nawet nie wyobrażał sobie, jak wyglądałoby to z kimś o tej samej płci. Było to dla niego frustrujące, bo naprawdę odczuwał niemałe pożądanie do swojego ukochanego, a jednak wciąż nie był wszystkiego pewien. Dlatego czekał na ten odpowiedni moment, kiedy sam w końcu zdecyduje się zrobić pierwszy krok w tę stronę.
I ten moment nadszedł jednej letniej nocy, wyjątkowo chłodnej, lecz gwiaździstej i przyjemnej. Srebrzysty księżyc wpadał przez otwarte okno do mieszkania Yoongiego, w którym obecnie panował lekki półmrok. Jedynie parę świeczek ustawionych na blacie w kuchni obok radia rozpraszało ciemność. Obaj siedzieli przy stole, nie robiąc właściwie nic pożytecznego. Po prostu grali w karty, które Yoongi dostał od pana Cartiera. Jungkook starał się skupić na grze, jednak nie potrafił tego zrobić, gdy całe jego ciało było z niewiadomych przyczyn napięte, a myśli obracały się tylko wokół tego cholernego malarza, którego czarne włosy były teraz wilgotne po kąpieli, a jego nagi tors zakrywała jedynie brązowa, nieco za duża marynarka, którą ubierał często do malowania. Chłopiec zacisnął wargi w cienką linię i w końcu położył karty na stole, zwracając tym na siebie uwagę ukochanego.
- Coś nie tak? - spytał Yoongi.
- Nie mówiłeś kiedyś, że chciałeś mnie namalować? - Jungkook uśmiechnął się lekko, przypominając sobie ich pierwszą wspólną noc, gdy pijany Yoongi nazwał go cudem znad Sekwany.
- No tak - odparł powoli, unosząc brew i składając karty. - I co w związku z tym?
- Namaluj mnie teraz.
- Teraz?
- Dzisiaj jest pełnia, a ty mówiłeś, że moja twarz wygląda ładnie w świetle księżyca. Czy nie tak chciałeś mnie uchwycić? - oparł policzek o swoją dłoń i niewinnie przygryzł wargę, nie tracąc ze swojej twarzy tego cwanego uśmieszku. Yoongi zmrużył oczy, patrząc na niego podejrzliwie.
- Czy ty mi coś sugerujesz?
- Sugeruję ci, że chcę, abyś mnie namalował - szepnął i ujął delikatnie jego dłonie. - Teraz. Namaluj mój akt.
Yoongi zamrugał szybko, powoli przyswajając sobie słowa chłopaka, po czym skinął głową i kazał mu się przygotować, gdy za ten czas wybrał czyste płótno, które umieścił na sztaludze i zgasił świeczki, by jedynym oświetleniem w salonie był blask księżyca. Usiadł na swoim taborecie i przyjrzał się ciemnemu pomieszczeniu, by następnie dobrać odpowiednie barwy, które oddadzą cały nocny klimat.
Po chwili z ich sypialni wyszedł Jungkook, który jedynie narzucił na swoje ramiona trochę za długą koszulę Yoongiego. Nim odsłonił swoje ciało, mężczyzna podszedł do niego i spojrzał z bliska na jego niewinną twarz, która kontrastowała z wyzywającym spojrzeniem. Palcami delikatnie roztrzepał wilgotne włosy chłopca, pogrążając je w uroczym nieładzie. Następnie przysunął z kuchni jedno krzesło, które ustawił idealnie pod światło, oparciem w stronę okna. Powoli zsunął koszulę z ramion Jungkooka, a chłód z zewnątrz musnął nagie ciało chłopca, powodując lekkie dreszcze i gęsią skórkę. Nie czuł się skrępowany, w końcu już nieraz obaj byli przed sobą nadzy. Yoongi rzucił koszulę na oparcie krzesła i kazał Jungkookowi zająć miejsce, a sam udał się za swoją sztalugę, skąd wyobraźnia pozwoliła mu wymyślić dla młodszego idealną pozę.
CZYTASZ
||YoonKook|| La Seine ✔
Fanfic"- Właściwie... - zaczął chłopiec, jąkając się trochę. - Czemu mnie przygarnąłeś? - Jak jestem pijany, to bardziej mięknie mi serce - odpowiedział, uśmiechając się do niego lekko. - A poza tym, masz ładną twarz i fajnie grasz na harmonijce. To chy...