Rozdział #35

373 19 0
                                    

Gdy już tylko dojechałyśmy do mnie do domu i zaparkowałyśmy w garażu auto padło to pytanie...

-Co z balem?- zapytała Sara z najpoważniejszą miną jaką kiedykolwiek u niej widziałam. 

-A co ma być z balem? Nie pójdę. I tak szczególnie się na niego nie cieszyłam, nie włożyłam żadnej pracy w przygotowania.

-Przecież z tatą wpłaciliście pokaźną sumę na naszą wymarzoną salę. Nie możesz od tak tego rzucić i nie przyjść. My też nie pomagałyśmy przy niczym innym jak wybraniu sali. Wybieramy sobie tylko partnerów i kreacje. Wiesz doskonale jakie są piękne sukienki na takie bale. Nie marzyłaś nigdy o byciu księżniczką? To właśnie jedna z takich nocy kiedy taką możesz się stać. 

-To żaden wysiłek. Nie pójdę i tyle. To nic takiego. Nie skupiam się na przygotowaniach do balu tylko raczej na zdaniu egzaminów końcowych, wam też radzę. 

Wysiadłam z samochodu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Przeszłam całe auto i skierowałam się do wyjścia z garażu.

-Zastanów się nad tym chociaż. Możesz pokazać Ethanowi co stracił. Jaki był głupi- powiedziała Miranda- Z resztą nie możesz od tak odpuścić ostatniej imprezy z nami. Połowa maja i już nie będzie więcej tworzenia szkolnych wspomnień. Wszyscy będziemy rzadziej się widzieć, będziemy pracować, rozejdziemy się po całych stanach na te studia. Ty pewnie wrócisz do Chicago i coraz ciężej będzie się nam widywać. Ostatnia szansa to kwiecień, żeby błysnąć i być więcej w pamiątkowej księdze.

Chwyciłam za klamkę i odwróciłam się do nich. Trzy pary oczu, trzy pary moich luster, wiem, że bardzo im zależy żebym poszła. 

-Zastanowię się nad tym, okej? 

-Koniecznie!- krzyknęły i mnie przytuliły. 

Weszłyśmy do mojego pustego domu i skierowałyśmy się prosto na górę. Mój pokój, jedyne miejsce w którym chciałam teraz być. 

-Dziewczyny, wiecie, że nie musicie ze mną siedzieć. Poradzę sobie i nic mi się nie stanie, bez obaw, na prawdę. Wcale nie czuję się tak źle jak myślałam, że będę. Takie rzeczy się dzieją. Chciałabym na nowo dotykać dłonią jego policzka, czuć jego ciepłe usta, mówić o nas. Zrozumiałam jednak, że on się nie zmieni. 

-Pieprzymy się z naszymi wspomnieniami z nadzieją, że to wróci, nigdy tak nie ma, Valerie. Wróćmy do normalności, co ty na to?- z pełną nadzieją usiadła obok mnie Sara. 

-Roz­sta­nia by­wają trud­ne. W szczególności, gdy nie jes­teś pew­ny jut­ra i trud­no ci kreować jakąkol­wiek przyszłość. Roz­sta­nia by­wają trud­ne. Ale ludzie się roz­stają... Spraw­dzają połącze­nia, pa­kują ba­gaże, od­pro­wadzają się na po­ciąg, pat­rzą w smugę od­la­tujące­go sa­molo­tu... Roz­sta­nia by­wają trud­ne. Lecz trze­ba trwać. To je­dyne an­ti­dotum. Prze­cież z niektórych podróży kiedyś w końcu się wraca- spojrzała na mnie Miranda. 

-Cierpienie pojawia się wtedy gdy go najmniej oczekujemy- odpowiedziałam zdecydowana.

-Ale nie trwa też wiecznie, Val. Fascynujące kobiety to takie, które nie czekają. Nie patrzą na telefon z nadzieją na sms. Fascynujące kobiety nie uzależniają się od spojrzeń. Są inteligentne, świadome, mają poczucie humoru. Nie dają sobą pomiatać. Nie żebrzą o miłość. Żyją interesująco i nie robią tego, żeby zaimponować innym, ale żeby poznać lepiej samą siebie. Fascynujące kobiety nie tracą zmysłów z tęsknoty. Nie popadają też w paranoję. Nie odliczają sekund. Nie czekają, to na nie wciąż ktoś czeka.  Będziesz fascynującą kobietą, Val? 

-Jeśli któregoś dnia masz być szczęśliwa, dlaczego nie zaczniesz od dzisiaj?

-Susan, przestań, jestem szczęśliwa, nie w tym momencie ale na ogół jestem.  Po prostu się boję.

-Czego?

-Że nigdy nie będę już tak szczęśliwa jak byłam z Ethanem. 

-Każdego ranka otrzymujesz dwadzieścia cztery złote godziny. To jedna z niewielu rzeczy na świecie, które dostaje się za darmo. Wykorzystajmy je mądrze. 

Mój telefon znowu zaczął dzwonić, podniosłam go i spojrzałam na swój wyświetlacz, Ethan. Odrzuć połączenie.  Zerknęłam jeszcze raz na telefon i na dziewczyny. 

-Mogę zacząć od jutra? 

Uśmiechnęły się pod nosem i przytuliły mnie do siebie mocno. 

-Jedźcie do szkoły. Nie chcę byście miały przeze mnie kłopoty. Wezwę kierowcę. Zobaczymy się jutro, gdy będzie lepiej, obiecuję, że będzie. Potrzebuję chwili dla siebie, okej? 

-Jesteś pewna?

-Jestem- zadzwoniłam po kierowcę, który miał odwieźć dziewczyny do szkoły.- Uczcie się pilnie i przynieście mi notatki. W przyszłym tygodniu zaczynamy egzaminy. 

Dziewczyny przytuliły mnie jeszcze raz i zeszły ze mną do samochodu. Pomachałam im gdy odjeżdżały spod mojego domu. Chwilę później zatrzasnęłam za sobą drzwi pokoju i położyłam się do łóżka. Zadzwoniłam do Graysona by tylko powiedzieć mu, że mnie nie będzie, przyjacielskie sprawy, nim się rozpłaczę na dobre. 

Prawdę mówiąc, nie miałam na nic innego najmniejszej ochoty. Chciałam wypłakać z siebie zmarnowane miesiące, które okazały się być ciągłą niepewnością i kłamstwem. Żyłam w bańce, a pewnie to co robił Ethan było takie oczywiste dla moich oczu... 





Change Me. 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz