#4

14 0 0
                                    

- O nie, zaspałam - powddzila patrząc na zegarek. Prędko wstała z łóżka, ubrała pierwsze, lepsze ciuchy z szafy, ogarnęła włosy i twarz i wybiegła z domu. Ania nie zdążyła zjeść śniadania, bo za 10 minut zaczynała się pierwsza lekcja. Przypadkowo potrąciła chłopaka, niosącego projekt
- Ej, jak chodzisz?! Myślisz, że jak.masz pełno tapety na twarzy to ci wszystko wolno?
- Jejku, przepraszam cię bardzo - kucnęła i zaczęła zbierać resztki okien.
- Mój projekt...
- Tak mi głupio, pomogę ci go naprawić.
- Co ty chcesz naprawiać laska! To nadaje się tylko do kosza. Cała praca poszła się jeb...
- Nie kończ, i co teraz? - powiedzila szybko.
- Nic, histeria nie zaliczy mi semestru. To mnie ratowało przed zagrożeniem z historii.
- Przepraszam Cię. Mam pomysł, pójdę z tobą na historię i wszystko wyjaśnię.
Weszli do klasy.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, Aniu. Ale ty tutaj nie masz lekcji.
- Tak, tak ja chciałabym tylko coś wyjaśnić, bo.. - zawiesiła wzrok na koledze, wymuszając, by ujawnił swoję imię.
- Mateusz
- Tak, właśnie bo Mateusz, znaczy ja zaspałam dziś do szkoły i...
- Właśnie widać - ktoś zaczął się śmiać.
- Dzięki za komplement, i potrąciłam Mateusza, który niósł projekt. Na dowód mogę pokazać - sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła okienka. Proszę, to naprawdę nie jego wina.
- No dobrze, rozumiem całą sytuację. Proszę przynieść projekt za kilka dni.
- Dziękuję pani ślicznie, Do widzenia - pożegnała się i wyszła z pomieszczenia.

- Uu Mati, jaką dupę wyrwałeś, nie ma lipy - oznajmił Dawid.
- Przypadkowo...
- Ta, jasne. A z tej Ani, to naprawdę niezła dupa - wtrącił się Adrian - Daj mi jej numer.
- Nie mam
- Haha, zapomniałem ty pierwsze bierzesz numer buta albo stanika a nie numer telefonu. Zresztą słyszałem, że fona zgubiła, także byś się do niej nie dodzwonił.

Dzisiaj żadnej przyjaciółki Ani nie było w szkole. Pojechały na zakupy. Ania nie miała zbytnio funduszy, więc nie miała co zaszaleć. Dziewczyna siedziała na parapecie i zamulała. Nagle ujrzała najbardziej pozytywnych ludzi z klasy, Krystiana.
- Ania, idziesz ze mną do sklepu?
- Nie, dzięki
- No chodź, długa przerwa jest. Co będziesz sama siedzieć
- To już długa?! - nagle wybiła sierpnia z transu, zaraz odzsyaka telefon.
- Dobra, przekonałeś mnie - uśmiechnęła się - ale idziemy okrężną,bo musisz mnie odprowadzić na schody.
-  Na wasze?
- Nie, te drugie!
- O, jaka zmiana. Umówiłaś się z kimś?
- Nie. Muszę tylko coś załatwić. Wiesz takie machnium.
- Yhym - chłopak chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zwątpił.
- Dobra, już sama sobie poradzę.
- Ale jak chcesz, to mogę na ciebie poczekać
- dziękuję - zaczęła rozglądać się nerwowo.
- To jednak na kogoś czekasz.
- Tak, o ktoś jest!
- To  idę.
Zbliżała się do schodów. Na nich siedział niski, zielonooki blondyn. Twarz miał małego bezbronnego dziecka.
- Przepraszam, ty jesteś Ania tak? - powiedział cicho.
- Nom
- Mam coś dla ciebie - sięgnął po kartę do kieszeni.
- Proszę to dla ciebie.
- Ej, ziomek oddaj mój telefon!
- Jaki telefon?
- No ten , który znalazłeś
- Ja nic nie wiem, o żadnym telefonie
- To skąd wiesz, że tu miałam przyjść?
- Pewien chłopak mnie poprosił bym Ci to dał.
- Dobra dzięki - oznajmiła nerwowo - ale odda mi ten gnój telefon?
- Tego to ja nie wiem Aniu...
- Dobra, no to cześć
- Cześć!

- No chyba kuźwa niee - powiedziała schodząc ze schodów, czytając karteczkę
,, Dzisiaj godzina 17 kawiarnia Smyk. Nie spóźnij się piękna :*"

 Nie spóźnij się piękna :*"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nieproszona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz