NARUTO
Nie miałem pojęcia co się działo z Sasuke. Odkąd dzień wcześniej wrócił do mnie po rozmowie z Jiraiją wydawał się jakiś dziwny. Nie odzywał się do mnie i cały czas się rozglądał jakby czekał na atak. Nie pozwalał mi też zbliżać się za bardzo do Kakashi'ego i Sakury (za co akurat byłem wdzięczny). Kiedy spytałem się co takiego powiedział mu mój ojciec chrzestny, zbywał mnie czymś i odchodził z taką miną, że wolałem się do niego nie zbliżać. Dawno nie widziałem w jego oczach takiej czujności i determinacji.
~Ciekawe co powiedział mu Ero-sanin~ powiedziałem do Kuramy.
~Na pewno nic dobrego~burknął, a ja musiałem się z nim zgodzić. W zachowaniu Sasuke było coś takiego, co sprawiało wrażenie jakby kogoś ochraniał. Tylko kogo?
~Ciebie idioto!~warknął w mojej głowie Kurama mierząc mnie morderczym spojrzeniem. Zaskoczyło mnie to, ponieważ nic mi nie groziło poza Akatsuki, a z tego co wiedziałem nie było ich w pobliżu. Nagle przyszła mi do głowy dziwna myśl, która spowodowała, że gwałtownie zbladłem.
~A co jeżeli znów chcę odejść? Tym razem sobie nie poradzę!~ krzyknąłem w myślach do Kuramy zatrzymując się gwałtownie.
~Poczekaj chwilę ~ powiedział demon, a ja usiadłem na ziemi.
-Chłopaki możemy się na chwilę zatrzymać? Mam coś do załatwienia!- zawołałem, a Sakura zmierzyła mnie zabójczym spojrzenie. No tak, ona była dziewczyną, pomyślałem przygnębiony i zacząłem przepakowywać mój plecak, żeby się czymś zająć i nie myśleć więcej o Sasuke. Jeżeli mam być szczery to płakać mi się chciało, ale powstrzymałem łzy. Już i tak za dużo nocy przepłakałem pomimo tego, że byłem facetem przez tego idiote. Tylko dlaczego jak już wszystko zaczęło się układać on nagle zmienia zdanie?! Bardzo go kochałem i chciałem do niego wrócić, ale zaczynałem się bać.
-Może będzie lepiej jeżeli się rozstaniemy na zawsze- szepnąłem i w tym samym momencie poczułem jak ktoś silny chwyta mnie za rękę i zaczyna gdzieś ciągnąć. Nawet nie musiałem na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że to on. Moje serce nie biło tak mocno przy nikim innym. Kakashi rzucił nam zdziwione spojrzenie, ale nic nie powiedział. Za to Sakura wyglądała jakby była za nami powiedz i chyba pierwszy raz byłbym jej za to wdzięczny, ponieważ wściekłość w oczach Uchihy sprawiała, że chciałem uciec jak najdalej od niego. Niestety Kakashi zatrzymał ją i pokręcił głową, mówiąc coś do niej. Cholera, pomyślałem kidy chłopak zaciągnął mnie za jakieś drzewo.
-Czy możesz mi łaskawie powiedzieć czemu chcesz się rozstać?!- krzyknął zmuszając mnie do patrzenia sobie w oczy. No naprawdę, najpierw mnie olewa i dziwnie się zachowuje, a teraz mi robi wyrzuty?! Co za debil!
-A jak myślisz?! Nic nie chcesz mi mówić, zachowujesz się wobec mnie chłodno i od wczorajszego pocałunku nawet mnie nie przytuliłeś! Ty wiesz co mi to przypomina?!- ryknąłem zaciskając mocniej pięści, żeby mu nie przywalić na co miałem ogromną ochotę. Jednocześnie nie mogłem powstrzymywać już łez, które zaczęły spływać mi po policzkach. Spojrzenie Sasuke nieco złagodniało, ale dalej był wkurzony. Podniósł rękę chcąc zetrzeć mi łze, ale ją odtrąciłem.
- Nie dotykaj mnie! Zachowujesz się jak wtedy kiedy mnie zostawiłeś, a ja nie chce już tego nigdy więcej przeżywać - to ostatnie zdanie wypowiedziałem tak cicho, że wątpiłem by Sasuke mnie usłyszał. Uchiha nie bacząc na to, że chciałem teraz zostać sam chwycił moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. Żar, który w nich zobaczyłem spowodował, że cały zadrżałem i to na pewno nie ze strachu. Sasuke nie odrywał swoich oczu od moich kiedy pochylił się i delikatnie mnie pocałował. Nasze usta stykały się dosłownie przez sekundę, ale miałem wrażenie jakby to była cała wieczność i marzyłem, żeby się nigdy nie skończyła. Mój ukochany odsunął się ode mnie tylko troszeczkę, ale na tyle żebym mógł zobaczyć uśmiech szczęścia, który rozświetlił jego twarz.

CZYTASZ
"My Love"
FanfictionNaruto i Sasuke od dawna ze sobą nie rozmawiali, co żadnemu z nich nie przeszkadzało. Dlatego kiedy Tsunade powierza im ważną misję są niezwykle zdziwieni. Choć na początku nie chcieli jej przyjąć, to później (przez groźby blondynki) zgodzili się. W...