ROZDZIAŁ XXVII

365 33 4
                                    

Następnego dnia obudziłam się w objęciach Chrisa. Po tym jak zeszliśmy z London Eye postanowiliśmy pojechać do mnie. Szczerze mówiąc, trochę dziwnie czuje się być jego dziewczyną. Mimo, że nie ukrywam, chciałam tego, to jest to dla mnie niezręczne, no ale pewnie to minie. 

Wydostałam się z jego uścisku i wstałam, nie budząc go. Poszłam do łazienki przemyć twarz, umyć zęby i załatwić potrzeby fizjologiczne. Kiedy wróciłam, chłopak miał już otwarte oczy i opierał swoją głowę na ręce. Uśmiechnął się, a ja podeszłam do łóżka, usiadłam na nim okrakiem i czule go pocałowałam. Następnie wstałam i ubrałam się, w ogóle się nie krępując. 

- Takie widoki mógłbym mieć zawsze z rana. - skomentował kiedy zdjęłam swoją piżamę. Nawet się tym nie przejęłam tylko założyłam czarną bluzę, a do tego czarne legginsy. Włosy spięłam w kucyk i zaczęłam wyciągać Chrisa z łóżka, wiem że uwielbia spać do późna i trudno jest go obudzić wcześniej. 

<><><><>

Zeszliśmy razem do kuchni gdzie, ku mojemu zdziwieniu, była moja mama. Odwróciła tylko swoją głowę i spojrzała na nas. 

- Dzień dobry. - powiedział Chris, a kobieta spojrzała na rękę bruneta, która była wokół mojej talii.

- Dzień dobry. - odpowiedziała niepewnie, ale niczym tego nie skomentowała, za co w duszy jej dziękowałam. Usiedliśmy przy wysepce kuchennej. - Chcecie tosty? - zapytała, odwracając się do nas całkowicie. 

- Tak, jasne. - odpowiedział Chris, a ja tylko pokiwałam głową, uśmiechając się. 

Mimo wszystko, ten poranek był bardzo miły. Mama nie zapytała nas "co jest między nami?", tylko po prostu zachowywała się normalnie i wydaje mi się, że Chris polubił ją. 

Po śniadaniu mój chłopak, pojechał do domu. Boże, jak to dziwnie go tak nazywać. Nie wiem, ale w życiu bym nie pomyślała, że Chris będzie moim chłopakiem. Myślałam raczej, że będziemy dobrymi przyjaciółmi, jak z Tylerem czy Brandonem. 

Cały ten dzień spędziłam w domu, a w niedziele odwiedziłam Smitha. Nie zostałam u niego na noc, chociaż bardzo tego chciał. Wiedziałam, że to skończy się tym, że nie pójdziemy do szkoły, a ja już za dużo lekcji opuściłam w tym miesiącu.

W poniedziałek tak bardzo chciałam zostać w domu, że nawet wymyśliłam wymówkę, żeby mama pozwoliła mi zostać, ale niestety to nie przeszło. Moja rodzicielka odwiozła mnie pod samą szkołę, abym "nigdzie nie uciekła po drodze". Gdy postawiłam pierwszy krok w szkole, szczerze mówiąc byłam zestresowana. Chris jest dość populary w tej szkole, może to dlatego że jest kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej i organizuje najlepsze imprezy w całym Londynie. Więc pewnie już wszyscy będą wiedzieć, że się umawiamy, ale z resztą, nie będę się tym przejmować, przynajmniej spróbuje. 

- Hej! Eva! Co ja słyszę za plotki? - podeszła do mnie Jessica i cmoknęła mój policzek na przywitanie.

- Co masz na myśli?

- Ludzie gadają, że ty i Chris jesteście parą. - a nie mówiłam...

- Tak, to prawda.

- Co-O mój Boże! - dziewczyna krzyknęła tak głośno, że wszyscy na korytarzu odwrócili głowy w naszą stronę. Uciszyłam ją i wróciłyśmy do rozmowy.

- No tak, czy to takie dziwne? - zapytałam i wyjęłam książki z szafki, wkładając je do mojej torby.

- Wiesz kiedy Chris miał ostatnią dziewczynę? On z reguły się nie umawia, więc to cudownie! - ta dziewczyna jest najbardziej pozytywną osobą jaką poznałam, przysięgam. 

Be my Baby || chris x evaWhere stories live. Discover now