4. Trzy dni

11.9K 489 25
                                    

Pamiętaj o gwiazdce i komentarzu:)

Matt pov.
Z jednej strony byłem zły i wkurwiony, że jej nie ma, a z drugiej czułem ulgę bo bałem się jej reakcji na mój widok.

- Idę się przejść jeszcze.- burknąłem.

- Iść z Tobą?- zapytał Alan.

- Jak chcesz.

Poszliśmy do małego parku niedaleko jej domu.

- Jak myślisz, gdzie może teraz być?- zapytałem.

- Szczerze? Wszędzie. U rodziców, u brata, u znajomych, gdziekolwiek.- westchnąłem.- A co? jednak zależy Ci na niej?

- Nie. Czemu by mi miało zależeć?

- To dlaczego jej teraz szukasz? Pieniądze juz dostałeś to do czego ci ona?

- Mówiłem Ci, ze trzeba pilnować żeby nie narobiła nam kłopotów.

- Ta jasne, tak se tłumacz.

- Jezu, zamknij się już.- warknąłem.

Tak spacerowaliśmy i nagle coś przykuło moją uwagę. Na ławce leżał srebrny wisiorek z czarnym serduszkiem. Widziałem go juz gdzieś.

- Skądś kojarzę ten wisiorek.- powiedziałem biorąc go do ręki.

- Powiem, ci że ja też.- zapadła chwilowa cisza.

- Ale nie potrafię se skojarzyć skąd. Nie ważne zresztą. Wezmę go, zawsze można w lombardzie sprzedać.

- Dokładnie.- zaśmiał się.- Wracamy już?

- Tak, chodźmy.

Ruszyliśmy do samochodu, droga minęła nam w ciszy. Tylko cicho grało radio.

W siedzibie było cicho i pusto. To coś niepodobnego. Ruszyłem do swojego gabinetu. Wyjąłem wisiorek i zacząłem się nim bawić w rękach. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.

- Wejdź!- krzyknąłem.

- Chodź szybko na sale konferencyjną.

- Co się stało?- zapytałem wstając z krzesła.

- Tak, zaraz się dowiesz, chodź szybko.

Nie pytałem o nic więcej. Po prostu podążałem za nim. Na sali konferencyjnej znajdowali się prawie wszyscy.

- Co to takiego się stało?- burknąłem.

- Usiądź lepiej, bo z wrażenia Cie wypierdoli z butów.- powiedział Will.

Usiadłem.

- Dobra bo nie mam czasu.

- No to patrz.- spojrzałem na ścianę, na której widniał obraz z rzutnika.

"Oh Matt, zobacz kogo my tutaj mamy."

Powiedziała postać, po czym kamera skierowała się w kąt pokoju. Na krześle siedziała dziewczyna. Mężczyzna złapał ją mocno za włosy i pociągnął jej głowę do góry. Ukazując mi twarz... jej twarz.

- Kurwa!- krzyknąłem uderzając pięścią w stół.

- Poczekaj to nie wszystko, oglądaj dalej.

Przyglądałem się jej smutnym oczom. Miała podbite oko, rozcięte wargi, pod nosem jeszcze zaschniętą krew. Nie mogłem na to patrzeć.

"Daje ci 3 dni. Chce 100.000.000 $, które wręczysz mi sam. A w innym przypadku, ta twoja mała dziwka ucierpi bardziej."

Po tych słowach odezwała się Amanda.

"Myśle, ze odzywasz się do złej osoby o okup. Lepiej mnie zabij niż licz na jakiekolwiek pieniądze. I to nie ja tu jestem dziwką tylko ty. Dziwką i tchórzem."

Jaka ona lekkomyślna. Niech trzyma język za zębami. Wiedziałem, że on jej tego nie odpuści.

Po chwili zebrała z całej siły, pięścią w twarz. Serce mi pękło. Nie mogłem na to patrzeć. Wiem, że nie dużo się różnie od niego, ale nie dopuściłbym się czegoś takiego. Nie w jej kierunku.

" Dziwie się jak wytrzymałeś z tą nieposłuszna kurwą, pamiętaj: 3 dni."

Obraz zniknął. A ja czułem wkurwienie jak jeszcze nigdy. Gwałtownie wstałem z krzesła i zacząłem krzyczeć. Uderzyłem z całej pieści w ścianę. Gdybym tylko wiedział, ze tak się to wszystko skończy to odpuścił bym te pieniądze i chciałbym jej nigdy nie poznać.

- Zabije go kurwa! Zabije!- krzyknąłem.

- Uspokój się. Trzeba wymyślić plan jak to rozwiązać.- powiedział Alan.

- Juz sobie przypomniałem. Ten wisiorek jest Amandy.- powiedziałem spokojnie.

***
Rozkręca sie coraz bardziej! Co o tym sądzicie? 😇

Jakim cudem? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz