Właśnie moja smoczyca Łuska przechodzi napad, mam na myśli, że jej oczy świecą, płonie niebieskim ogniem i strzela nim gdzie popadnie. Schowałam się za skałą spokojnie czekając. Kiedy Łuska się uspokoiła wprowadziłam ją do niewielkiej jaskini.
- Zaraz wracam - powiedziałam do niej a ta wydała pomruk niezadowolenia.
- Przyniosę ci dorsza. Chcesz?
- Rrrroooaaarrr!
- Cicho! Łuska!
Wyszłam z jaskini i zakamuflowałam wejście. Poszłam do niedalekiej wioski i podkradłam trochę jedzenia w tym dorsza dla smoczycy. Wtedy dostrzegłam topór. Pięknie się błyszczał i miał ozdobne żłobienia. Najciszej jak umiałam podeszłam do przedmiotu i z prędkością godną szybkiego szpica zabrałam broń. Na moje nieszczęście strażnik mnie zauważył. Zaczęłam uciekać. Co dziwne broń była lekka, więc biegło się bez problemów. Wparowałam do jaskini i dosiadłam smoka. Wybyłam ze schronienia i już po minucie byłam w powietrzu z lśniącym toporem unikając strzał Łowców. Nareszcie mogłam przyjrzeć się ostrzu. Było lekkie i zdobione w znaki smoczych klas. Od nocnej furii przez koszmarna ponocnika do śmietnika zębacza. Dostrzegłam też małe wyżłobienie w metalu Viggo. Trzon był wykonany z nieznanego mi drewna wydrążonego w środku, przy rączce były przekładnie każda miała wyryty znak smoczej klasy. Przekładnie były ruchome. Na samej górze i na samym dole trzonu były kryształowe wkładki. Pomyślałam o nazwie. Grzechotnik - Nie, Burza - Nie, ŻMIJA - TAK!!! Nareszcie nazwa godna tej broni. Przejechałam palcem po ostrzu. Zobaczyłam kropelkę krwi na moim kciuku - ostre. Byłam rozproszona i nie dostrzegłam w porę strzały. Łuska chciała zrobić beczkę by uniknąć pocisku. Niestety strzała zrobiła głęboką szramę pod skrzydłem.
- RRRRRAAAAAAAARRRRHHH!!!!
- Wiem, wiem przepraszam - powiedziałam kojącym głosem.
Nakarmiłam smoczycę zasłużonym dorszem. Wyciągnęłam lunetę i dostrzegłam zamieszkaną wyspę. Od razu pokazałam smokowi kierunek lotu. Wylądowałyśmy miękko na piasku. Zaprowadziłam ranną smoczycę do jaskini i pobiegłam do wioski. Było tu sześć domków o kształcie smoków. Podeszłam do najbliższego i podkradłam trochę bandaży. Gdy przechodziłam w drodze powrotnej obok jednej z chat zobaczył leżący na stole przedmiot podobny do Żmii. Podeszłam i chwyciłam drewnianą tubę. Usłyszałam dźwięk strzelającego plazmą smoka, dostrzegłam błysk i miejsce koło mojej nogi było zwęglone. Z poddasza wyszła nieźle wkurzona nocna furia. Wydała z siebie głośny ryk. Stałam sparaliżowana. Z głębi drewnianej chaty usłyszałam głos.
- Co? Szczerbatek co jest, co się dzieje?.
Upuściłam drewniane 'coś', które potoczyło się z donośnym hukiem po podłodze. Wstrzymałam oddech.
- Hę?! Kto tam jest...?
.....................POLSAT...................
Wow! To się rozpisałam. To moja pierwsza książka i proszę (co należy do rzadkości) o wyrozumiałość.
Gwiazdka? Komentarz?
Papa! Do nexta
CZYTASZ
Śpiąca śmierć
RandomSova to 18-letnia złodziejka która okrada wyspy w poszukiwaniu jedzenia. Pewnego razu natrafia na wyspę Viggo i bierze coś czego nie powinna. Ścigana przez Łowców razem ze swoim smokiem natrafia na Koniec Świata. Jak potoczą się jej losy kiedy zosta...