Przyjaciel

36 4 0
                                    

Wiktor poszedł do szatni, a ona została sama. Nie wiedziała, co ze sobą począć, więc stała jak wryta, oczekując na przyjaciela.

Nagle poczuła, że ktoś się zbliża. Był to ten sam chłopak z którym rozmawiali prze treningiem.

Zmierzał w jej stronę. Julka wyjęła telefon z kieszeni spodni. Lecz nagle przed nią stanął Patryk, z tym swoim bezczelny uśmiechem. Udawała, że go nie zauważyła i nadal sprawdzała Facebook'a.

- Cześć, jak się masz?

-O, cześć. Dobrze, dziękuję, a Ty?

- Mogło być lepiej. Bo twój chłopak odjechał dzisiaj mnie z pięć razy.

- On nie jest moim chłopakiem. Tylko się przyjaźnimy - powiedziała natychmiast, żeby nie pomyślał, że się jednak na tym zastanawia.

- Powiedz szczerze,dlaczego się z nim zadajesz? - zapytał.

- Bo go lubię. Jest dla mnie miły i w ogóle - odpowiedziała.

-Bo jest miły? Dziewczyny podobno wolą niegrzecznych chłopców. Nie rozumiem Cię, zadajesz się z takim idiotą, a mogłabyś mieć każdego.

- Nie mów tak o nim, jest moim jedynym przyjacielem i jedyną osobą, która się mną zainteresowała i mnie szanuje, nie licząc rodziny, więc go nie oceniaj, bo widocznie go nie znasz.

- Uwierz, znam go lepiej niż ty i wiem, jaki jest naprawdę. Nie jest takim super chłopakiem, jak Ci się wydaje.

- Jesteś po prostu zazdrosny, bo osiąga lepsze wyniki niż, choć jest od ciebie młodszy - powiedziała z przekonaniem.

Nie wierzyła mu, chciała odwrócić się i pójść w przeciwnym kierunku, ale on złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Objął ją ramieniem w tali, ona jednak uderzyła go w twarz.

Wyrwała mu się odpowiednio wcześnie, ponieważ Wiktor wychodził z szatni ze swoim bratem, a ona nie chciała, żeby coś sobie pomyślał.

Szybko podbiegła do niego, aby oddalić się od Patryka, który nadal się na nią patrzył. Wiktor zobaczywszy ją uśmiechnął się i powiedział:

- Stęskniłaś się, że biegniesz?😉

- Chyba żartujesz😑, po prostu chciałam Ci coś powiedzieć, ale teraz już nieważne - musiała jakoś wyjść z twarzą z tej sytuacji, ale nie chciała mówić co się stało przed chwilą.

- To co chciałaś mi powiedzieć?

- Już nie ważne. To co idziemy coś zjeść? Jestem bardzo głodna, wy z resztą pewnie też. 😊

- Ja bardzo, a nie wiem jak ty - powiedział Bartek do brata.

- To gdzie idziemy? - zapytała, spoglądając na miejsce w którym stał Patryk, ale już go tam nie było.

- Chodźmy do pizzerii, tej koło stadionu, a potem Cię odwieziemy do internatu - zwrócił się do niej starszy brat przyjaciela.

- Nie trzeba, pojadę autobusem. Nie będę wam sprawiać kłopotu.

- Jaki to kłopot, to tyko dodatkowe 20 minut drogi, a nam się nie śpieszy - dopowiedział Wiktor.

Wyszli ze stadionu i skierowali się w stronę wybranej restauracji. Julka szła obok Wiktora, od czasu do czasu spoglądała na niego i doszła do wniosku, że Karolina miała rację i nie miała oczu, ale teraz je odzyskała i widzi idealne rysy przyjaciela i nadal nie rozumie, dlaczego nadal się z nią zadaje, przecież mógłby mieć wszystkie.

-Julka, czemu się tak dziwnie patrzysz, mam coś na twarzy?

- Nie, z twoją twarzą jest wszystko w porządku. Zamyślilam się po prostu.

Sparks flyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz