Proste

27 4 0
                                    

- Byłaś niesamowita, nadal jesteś - powiedział Wiktor.

Gdy to usłyszał jej twarz momentalnie zrobiła się czerwona, jeszcze nigdy w życiu nikt do niej tego nie powiedział. Wiedziała, że przyjaźń z Wiktorem będzie niesamowita, tak niesamowita, bo on taki jest. Od teraz jest jedną z najważniejszych osób w jej życiu, bo dlaczego nie, przecież to on był jej pierwszym prawdziwym przyjacielem. Chciałaby, żeby tak było zawsze, ale jej marzenia z reguły się nie spełniają.

- Dzięki. - "Ty też" pomyślała, bo bała się to powiedzieć, chociaż to prawda. Poczuła jak zbliż się do niej.

- Nie ma za co, stwierdzam fakty. - Uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby, Julka nie miała siły powstrzymywać "rogalika", który robił się coraz większy i większy. - Lubię patrzeć, jak się uśmiechasz, nawet bardzo lubię. - Puścił jej oczko, a ona chciała,żeby ta chwila nigdy się nie skończyła.

Ich rozmowę przerwała kolejna wykonawczyni, która nie była gorsza od Julki, a może nawet i trochę lepsza. Kończąc popatrzyła wymownie na Julkę i zarzuciła swoimi idealnymi włosami, cała klasy była zachwycona jej wykonaniem piosenki Alana Walkera "Faded", no trzeba przyznać, że ma ładny głos, ale czy wystarczy, żeby wygrać konkurs, bo od czasu do czasu trochę fałszowała i zmieniała tonację, ale raczej nikt nie zna się na muzyce więc, nawet nie zauważyli.

Lekcja minęła w miłej atmosferze, posłuchali jeszcze kilku wykonów, np.: " My heart will go on",jakby to napisać, powaliło ich to na kolana, ale ze śmiechu, bo Arek, jeden z chłopaków, postanowił popisać się swoim tenorem, Może trochę mu nie wyszło, bo piszczał zamiast śpiewać, ale kto by się ty przejmował. Ważne,że beka była.

Wychowawczyni powiedziała,że informacje na temat kto wygrał pod w poniedziałek na lekcji. Julka w sumie po cichu liczyła,że uda się jej wziąć udział, nawet powoli zastanawiała się nad wyborem utworu, który nie będzie bardzo trudny w odbiorze przez widzów. Z rozmyśleń wyrwał ją głos chłopaka.

- Julka, byłaś najlepsza - powiedział Krystian, który nie popisał się wykonem piosenki Justina Bieber'a, mimo tego,że wszyscy wiedzieli, że zaśpiewał to na żarty, jak połowa chłopaków, to i tak wszyscy pytali się jaka piosenka Justina jest najlepsza i czy był na jego koncertach.

Krystian jest jednak znany z żartobliwego podejścia do sprawy i wymyślał niestworzone historie, jak to próbował się dostać tylnymi drzwiami do hotelu, w którym był jego największy idol. Natomiast Julka  nie mogła uwierzyć,że można pleść takie bzdury i to na bieżąco je wymyślać.

- Dzięki, ty tez byłeś świetny. Najbardziej  podobało mi się jak wskoczyłeś na ławkę i zacząłeś tańczyć przed Elwira, jej mina była zabujcza. Może następnym razem zatańczysz dla mnie? - zapytała dla żartu.

- Jeśli chcesz, milady -  i skłonił się nisko, podnosząc się napotkał przeszkodę w postaci Elwiry, która uważała go za upośledzonego idiotę bez mózgu. Trzeba przyznać, że powinna się wziąć za biologię, bo w końcu jest na profilu bio- chem- mat.

Szkoda, że nikt nie nagrał jej reakcji. Nawet pani zaczęła się śmiać. Krystian tłumaczył się, że jak śpiewa tę piosenkę, to zawsze go tak ponosi, dlatego nie dostał uwagi. 

- Umówieni. Już nie mogę się doczekać. Te twoje kocie ruchy, są niesamowite -  sama nie wie, jak tak szybko otworzyła się na innych ludzi . Przeważnie zajmowało jej to trochę dłużej. Może ta atmosfera tak na nią zadziałała. Zawsze wiązała z liceum plany na przyszłość, przyjaźnie, pierwszą miłość. Wie, że te znajomości przetrwają więcej niż tylko trzy lata. - Chodź mamy tylko pięć minut, a wiesz,że nie lubię się spóźniać.

- Wiem - powiedział i ruszyli schodami na piętro piątą lekcję.

***************************

- To co przyjedziesz? - zapytał zniecierpliwiony.

- Może następnym razem, spotkamy się po meczu w niedzielę. No chyba,że masz jakieś plany? -  zapytała z nadzieją, że ich nie ma. Bardzo chciała się z nim spotkać i pokazać innym,że się tak strasznie mylili, bo już nie jest ofiarą losu .

Ma przyjaciół, którzy okazali jej przez kilka dni więcej uwagi niż wszyscy znajomi z gimnazjum przez trzy lata. A jeżeli już zwracali na nią uwagę, bo chcieli spisać zadanie, albo ściągnąć na sprawdzianie, ale ona był zawsze od nich sprytniejsza, zaznaczał po prostu złe odpowiedzi,a na sam koniec poprawiała na te dobre.

Miała ich serdecznie dosyć, dlaczego miała im okazywać pomocną dłoń, jeśli robiła to przez wiele lat, a oni i tak mieli ją daleko w nosie.

- Nie, nie mam. Z chęcią pójdę do kina. Mogę  zadzwonić do ciebie w weekend?

- Pewnie, ale po co pytasz? Możesz to zrobić bez mojej zgody, od ciebie zawsze bym odebrała- uśmiechnęła się do niego i zaczęła iść w stronę internatu, a on ruszył za nią. - Przepraszam Cię, ale muszę już iść po rzeczy, bo za chwilę mam autobus.

- Pomogę ci zanieść je na dworzec. I tak muszę czekać na Bartka, będzie dopiero za pół godziny- powiedział i szybszym krokiem ruszyli w stronę internatu.

**********************************************

Siedziała już w autobusie i myślała o tym głupim konkursie, przecież zawsze chciała śpiewać i wreszcie była doceniona, bo od nauczycielki muzyki w gimnazjum po zaśpiewaniu "Bogurodzicy" usłyszała: " Wiesz, co? Lepiej śpiewasz jak jesteś chora." Miała wtedy ogromny katar i bolące gardło, a cała klasa śmiała się z niej, chociaż sami nie potrafili śpiewać, tylko piali jak koguty.

Jednak po tym jak Wiktor, docenił to jak wystąpiła, poczuła, że może wszystko. Jeśli zostanie wybrana to weźmie udział w tym głupim konkursie.

Droga do domu zajęła jej godzinę, z resztą jak zwykle. Wysiadła na przystanku, wzięła walizkę i ruszyła w stronę domu.  Mama pewnie czekała na nią z ugotowanym obiadem. Bardzo chciała z nią porozmawiać o nowych przyjaciołach i szkole oraz  konkursie.

Miała nadzieję,  że weekend minie jej tak miło, jak wcześniejsza część tygodnia.

Sparks flyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz