VII

1.4K 162 11
                                    

    Na początku chciałabym z całego serca podziękować wszystkim piszącym tak miłe komentarze. Uczucie, jakie mi towarzyszy czytając te wszystkie słowa jest naprawdę nie do opisania. Jestem Wam niesamowicie wdzięczna za każdą opinię, za każda gwiazdkę i za każdy komplement.  :)

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Sebastian

Klatka piersiowa Ciela unosiła się i opuszczała, wraz z każdym jego oddechem. Patrzyłem, tylko patrzyłem na to jego piękne, drobne ciałko i zastanawiałem się jak można być tak cholernie pięknym. Wyglądał niczym lalka, mając tak jasną cerę oraz długie, ciemne rzęsy. Szaroniebieskie włosy były teraz w nieładzie, dodatkowo dodając mu jeszcze więcej uroku.

Był teraz w moim domu, spał właśnie w moim łóżku, przykryty moją kołdrą. Piękniejszego obrazu nie mogłem sobie w tej chwili wyobrazić. Leżał tylko w bokserkach i mojej, o kilka rozmiarów za dużej na niego, czarnej bluzce z krótkim rękawem.

Wygraną w zakładzie miałem teraz na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby tylko wślizgnąć się na miejsce obok niego, objąć, czy położyć dłoń na udzie i zrobić to pieprzone zdjęcie. To byłby koniec. Okłamałbym Jaspera, oszukał Ciela i miałbym wszystko gdzieś. Ale czy właśnie tego chcę? Czy chcę zakończyć znajomość z tym dzieciakiem i więcej go nie zobaczyć?

Pierwszy raz patrzyłem na kogoś w ten sposób. Czy jakiś zakład jest wart zakończenia czegoś takiego?

Z rozmyślania wyrwał mnie chłopak, zmieniający pozycję. Wygląda na to, że miał ochotę pójść dalej spać, jednak coś mu w tym przeszkodziło.

Pośpiesznie wziąłem do ręki telefon, by upozorować inne zajęcie niż wpatrywanie się w niego.

- S-sebastian? - Zapytał zdziwiony, patrząc mi w oczy.

- Dzień dobry. - Uśmiechnąłem się, odkładając komórkę na szafkę nocną i siadając na brzegu łóżka, zostawiając fotel, na którym dotychczas siedziałem w spokoju.

- Gdzie jesteśmy? - Zapytał po chwili.

- W moim domu.

Otworzył oczy nieco szerzej, zdając sobie sprawę z sytuacji, w której się znajdujemy. Przełknął ślinę i utkwił wzrok w pościeli.

- Czy my...? - Spojrzał na mnie, nieśmiało pytając.

- Nie. Do niczego nie doszło. - Powiedziałem.

- Ugh... Co właściwie się stało? - Zapytał po dłuższej chwili, rozglądając się po mojej sypialni.

- Byliśmy w klubie. Przed tańczeniem daliśmy do popilnowania nasze napoje mojemu znajomemu z pracy. Idiota ich nie przypilnował i ktoś ci czegoś dosypał. - Powiedziałem z odrazą, wyobrażając sobie obrzydliwego faceta, śliniącego się na widok Ciela, właściwie nie zdatnego do utrzymywania się na nogach o własnych siłach po takim świństwie.

- Ledwo stałeś. Widziałem już ludzi po czymś takim. To raczej niegroźne, ale wolałem nie odwozić cię do domu w takim stanie. Mimo wszystko martwiłem się, że mogłoby ci się coś stać. Zabrałem cię do siebie i dałem ubranie do spania. Zasnąłeś praktycznie od razu. - Uśmiechnąłem się przepraszająco. - Wybacz. Nie mogłem uwierzyć, że ten kretyn mógłby w ogóle spuścić nasze drinki z oczu.

- To nie twoja wina. - Przeczesał włosy, wzdychając. Najwyraźniej to dla niego za dużo wrażeń lub jedno za duże wrażenie jak na jeden wieczór. - Dziękuję, że się mną zająłeś.

Odłam niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz