Czuję, że zawaliłam poprzednie rozdziały i mam nadzieję, że choć trochę to wynagrodziłam, pisząc właśnie ten. Mam nadzieję, że się spodoba.
-----------------------------------
Ciel
Po śniadaniu pani Michaelis tak jak obiecała, pokazała mi owe zdjęcie, gdzie, ekhem, mój mężczyzna, słodko tulił do siebie kotka jeszcze jako nastolatek.
Przyglądałem się fotografii, na której Sebastian nie był do końca Sebastianem, którego znam.
Od razu rzuciło mi się w oczy to, że był dużo mniejszy. Tyczy się to nie tylko jego wzrostu, ale i tego, że naturalnie i jego barki nie były wtedy szczególnie szerokie, co jest teraz dla mnie czymś nie do pomyślenia. Podobnie mogę mówić o jego kończynach. Teraz jego ręce i nogi są, cholera, idealnie umięśnione i zgrabne, za to wtedy były chudsze, ale nadal wyglądające w porządku, jak na jego tamtejszą posturę.
Na zdjęciu leżał na kanapie w czarnej koszulce i równie czarnych spodenkach z kieszeniami po bokach. Obrał sobie pozycję na plecach, a kot, już od pierwszych godzin w tym domu wykazując się przejawami śmiałości, tulił swoje jeszcze wtedy drobniutkie ciałko do szyi oczarowanego nim Sebastiana, trzymając głowę na jego podbródku. Krótko mówiąc, obaj wyglądali wtedy uroczo.
Przeglądałem po kolei zdjęcia, jakie kobieta kładła mi na kolanach, gdy sama zawiesiła na nich na chwilę oko. Każdemu uważnie się przyglądałem, ilustrując nie tylko Sebastiana, a też otoczenie, w jakim się znajdował, czy resztę osób, jakie tam były.
Po masie rodzinnych fotek trafiłem na zdjęcie, gdzie dwójka nastolatków pozowała razem do obiektywu. Jednym z nich był oczywiście Sebastian. Mimo długich, czerwonych włosów i posturze, która u żadnego człowieka w takim wieku nie za bardzo wskazuje na jego płeć, rozpoznałem, że druga osoba jest chłopakiem. Choć miałem wrażenie, że owa persona jakby próbowała to zakryć, na przykład dodatkowo czerwoną koszulką, z czarnym napisem DEATH, która wydawała się być dziewczęca.
*****
- Dziwnie się czuję będąc w tym pokoju. - Powiedział Sebastian, biorąc do rąk jedną z niemal zaginającej się pod ciężarem reszty półki, książkę.
Spojrzałem na niego z zaciekawieniem, co od razu pochwycił.
- Znowu się czuję jak szczeniak, gdy tu jestem. Nie czuję żadnej przerwy czasowej. Po prostu jakbym nadal od kilku lat wchodził i wychodził z tego pomieszczenia codziennie.
- To chyba normalne. Każdy nastolatek spędza masę czasu w swoim pokoju. Różne rzeczy się tu przeżywa w swojej głowie. - Powiedziałem. - I nie tylko. - Dokończyłem.
Prychnął z rozbawieniem.
- Co trzymasz? - Zapytałem po chwili, wstając z fotela znajdującego się przy biurku i ustałem obok mężczyzny, biorąc do rąk książkę w twardej okładce.
- Hamlet? - Zapytałem. - Grałem kiedyś w tej sztuce. Co prawda zmuszony przez panią, z którą mam zajęcia, ale chyba nie wyszło mi tak źle.
- Ja też w tym grałem kilka lat temu. - Powiedział, otwierając książkę tam, gdzie coś znajdowało się między stronami.
Owym zgrubieniem, gnieżdżącym się w kartach było zdjęcie, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem, bo tego samego dnia znów mam z tym styczność.
Na fotografii widniało kolejne zdjęcie Sebastiana, jednak na tym był już trochę starszy.
- Pierwszy kolczyk. - Powiedział, wskazując na brew. Faktycznie, znajdowało się tam odbijające światło kółeczko. - Kiedyś miałem jeszcze w uszach kilka dziurek, ale finalnie zostałem tylko przy tych na twarzy.
CZYTASZ
Odłam nieba
FanfictionSebastian Michaelis jest przystojnym, młodym mężczyzną, który wykorzystuje ludzi dla zakładów starego przyjaciela. Co się stanie, gdy na swojej drodze spotka Ciela? Drobnego, gnębionego przez rówieśników dziewiętnastolatka. Jak potoczy się ich histo...