☆★Rozdział 5★☆

392 22 10
                                    

(Optimus Pov)

Nigdy sobie nie wyobrażałem że zakocham się w ludzkiej istocie, cóż i tak uważam że to za krótko by być w poważnym związku a poza tym jest jeszcze Elita One. Jestem rozdarty w pół, nie wiem którą z nich wybrać obydwie są piękne, mądre, słodkie ale Sara ma coś takiego w sobie że ciągnie mnie do niej, coś tak wspaniałego tylko nie wiem co. Obudziłem się i spojrzałem na słodko śpiącą Sarę. PRIME! OGARNIJ SIĘ! JESZCZE NIE CZAS NA ROMANSE! Krzyczałem na siebie w myślach, moje myślenie przerwała Sara.

-Dobry Prime...

-Dzień dobry, dobrze się spało?

-Mhmmmm.....tak...-mówiła śpiącym głosem.

-Może idź jeszcze spać co? Widać że jesteś zmęczona....

-Nieeee...muszę wstać i coś zrobić.....MUSZĘ IŚĆ DO SZKOŁY!!!!!! PRZECIEŻ OMINĘŁY MNIE 4 DNI SZKOŁY !!!!

-EEEEEEE Saro....

-MUSZĘ SIĘ SZYKOWAĆ!

-Saro jest niedziela...

-Co?!-spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

Uśmiechnąłem się do niej i wstałem z łóżka i ona również. Zacząłem się ubierać i co jakiś czas zerkałem na Sarę, przyglądała mi się. Zarumieniłem się i ona również, po ubraniu się zeszliśmy na dół gdzie była jej matka i jej brat który nie zbyt cieszył się na mój widok.

-Mamo my wychodzimy.

-Dobrze córeczko.

(Sara Pov)

Wyszliśmy z domu i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę parku. Gdy dotarliśmy na miejsce Optimus dostał piłką w głowę od dziecka z jednej z drużyn, usiedliśmy na ławce. Gadaliśmy o naszych przygodach z przeszłości jednak coś mi nie dawało spokoju, czemu Optimus nie chce rozmawiać o swojej rodzinie, no cóż nie będę go zmuszać do rozmowy o tym. Nagle coś wybuchło przed nami, strzelali do nas decepticony. Optimus wyciągnął pistolet i zaczął do nich strzelać, nie wiedziałam co robić, Optimus podał mi drugi pistolet i kazał strzelać w oczy, zrobiłam tak jak kazał. Nie dawaliśmy rady, Optimus zawiadomił resztę autobotów o ataku.

Skończyła nam się amunicja a autobotów jeszcze nie było. Optimus mnie cały czas chronił ale deceptów było co raz więcej, więc on zajął się jednym z nich ja stałam sparaliżowana strachem ale w końcu się ruszyłam i zaczęłam biec w stronę jednego z nich. Weszłam na jego rękę, on zaś chciał mnie zrzucić z niej, nie udało się mu. Byłam na jego karku i zaczęłam wyrywać kable, niestety chwycił mnie i rzucił mną o ziemie, z oddali słyszałam autoboty a także Optimusa który walczy z deceptami, usłyszałam także wycelowaną broń. Spojrzałam w górę i zobaczyłam wielkie działo, szybko się podniosłam i zaczęłam biec w stronę autobotów ale coś wybuchło pod moimi nogami, poleciałam bardzo wysoko w górę i walnęłam z całą siłą w ziemie. Jedyne co usłyszałam do krzyk Optimusa i dalej widziałam tylko ciemność nic więcej.

(Optimus Pov)

Nie mogłem w to uwierzyć... Widziałem Sarę upadającą na ziemie z hukiem. Szybko zabiłem kolejnego decepta i pobiegłem do Sary by ją bronić, ja i moi przyjaciele miażdżyliśmy resztę deceptów, przeżyło tylko 5 których uciekło. Ja zaś zająłem się Sarą, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do Bumbelbee'ego.

-Weź ją do Lenoxa, i niech Ratchet ją zbada. Pośpiesz się proszę...

Bumbelbee ruszył, byłem wystraszony tym co się z nią stało. Już raz miała wypadek przez decepta i to dość poważny wypadek ale teraz......ona może nie przeżyć ale bądźmy dobrej myśli. Po 4 godzinach byłem w bazie, jak najszybciej udałem się do hangaru medycznego, gdy wszedłem do hangaru od razu spojrzałem na stół operacyjny, Sara leżała nieprzytomna. Była cała w bandażach i miała gips na lewej ręce i miała usztywnione od pasa w dół, wyglądała przerażająco.

-Optimusie....

-Ratchet...czy...czy ona to przeżyje?

-Tak...ale długo zajmie jej zagojenie się wszystkich ran i zrośnięcie kości oraz...

-Co?

-Może nie odzyskać czucia w nogach...

To nie była dobra wiadomość, jest tak młoda i już będzie niepełnosprawna. Jeśli to jej pomoże to się nią zaopiekuje najlepiej jak potrafię i zafunduje jej rehabilitację.

Minoł już miesiąc a Sara dalej się nie budziła, straciłem nadzieje że kiedykolwiek się obudzi. Spędzałem z nią każdą wolną chwilę, nie zażywałem energonu, jedyne co robiłem w wolnej chwili to siedzenie i wpatrywanie się w Sarę oraz modlenie się by wstała i mnie przytuliła, niestety na marne. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Przyznaje zakochałem się w niej ale ma miłość jest na marne, bo co jeśli się nie obudzi? co jeśli pokochałem by stracić? Właśnie tego się boje, boje się tego że już się do mnie nie odezwie tym słodkim głosem.

-Kocham cię Saro....-szepnąłem

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam że tak długo musieliście czekać na kolejny rozdział, ale miałam kilka spraw do załatwienia i też święta się do tego przyczyniły. Teraz postaram się by rozdziały były częściej ^^

Niespotykana Miłość TOM 1 [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz