☆★Rozdział 6★☆

397 23 3
                                    

Miały miesiące, dnie.....godziny a Sara dalej się nie budziła. Rodzina Sary została powiadomiona o jej wypadku, pani Lewis i Jacob dziś przyjadą by zobaczyć Sarę, przyznaję że nie chce widzieć rodzinę Sary bo to też i moja wina że jest w śpiączce. Była już 16:47 widziałem jak państwo Lewis idą w mą stronę, obydwoje płakali.

-TY!-krzyknął w mą stronę.

-Tak wiem....nic mi nie musisz mówić.....

-Przez ciebie moja siostra....-nie dokończył i zaczął płakać jeszcze bardziej. Nie mogłem patrzeć na ich smutne twarze, pani Lewis nic nie mówiła tylko płakała cicho, pewnie dostała depresji, zrozumiałe.....Poszliśmy do hangaru medycznego, pomogłem wejść im na stół operacyjny, pani Lewis usiadła obok Sary a Jacob zaczął krzyczeć na mnie, autoboty i na kapitana Lenoxa. W jego oczach było widać gniew i smutek, Ironhide już nie wytrzymywał i chciał go rozstrzelać ale na to mu nie pozwoliłem tak samo jak inne autoboty.

Zabraliśmy ich do hangaru gdzie odpoczywali żołnierze. Wszyscy starali się pocieszyć i po prawić humor państwu Lewis, usłyszałem nagle głos Ratcheta, obróciłem się w stronę wyjścia. Ratchet wbiegł do hangaru i szybko pociągnął mnie za ramię.

-ONA ŻYJĘ!!!!!! OBUDZIŁA SIĘ!!!!!!!!

Zmurowało mnie. Jak poparzony wybiegłem z hangaru i jak najszybciej trafiłem do hangaru medycznego, chwilę potem wbiegła reszta. Sara siedziała na stole, spojrzała na mnie z przerażoną miną, szybko do niej podeszliśmy.

-Saro?

-J..ja nie czuję nóg....-mówiła prawie płacząc, przytuliłem ją ostrożnie.

-Nie płacz Saro, Ratchet się tobą zajmie. Odzyskasz czucie w nogach obiecuję....

-Optimusie.....ja.....ja....

-Ciiiiii już spokojnie

Posadziłem Sarę na stole a Ratchet zaczął ją badać. Mama Sary siedziała przy niej, mimo iż Sara się obudziła to i tak byłem zmartwiony. Wyszedłem z hangaru a za mną wyszedł Ironhide, stanął obok mnie .

(+18)

-Szefie....

-Tak Ironhide?

-Powiedz mi, nie chciał byś zrobić tego z Sarą?

-Zrobić co?

-Oj nie udawaj....Każdy z nas wie że chcesz mieć potomstwo i że ciągnie cię do niej.

-Yhhh....przestań, nie myślę o tych rzeczach. Jestem zajęty pracą, nie mam czasu na to.

-Prime....chyba mi nie powiesz że o niej nie myślałeś.

Podszedł do mnie i zaczął mi się przyglądać. Przyznam mu że myślałem o niej wiele razy, myślałem o jej pięknych oczach, o jej zgrabnym ciele, o słodkich ustach, o niej w łóżku ze mną robiąc różne niegrzeczne rzeczy. Uśmiechnąłem się chytrze co zobaczył Ironhide.

-Powiesz mi że nie myślałeś o niej....o niej bez ubrań i bez bielizny? Wyobraź sobie taką małą gówniarę na zawołanie by robiła ci przyjemności, robiła z tobą różne niegrzeczne i bardzo przyjemne rzeczy i gierki . Ahhh....można nazwać ją taką suczką....

-Nie jest suczką Ironhide!

-Uspokój się Prime i pomyśl.... masz teraz idealną okazję by się z nią pobawić, jest bezbronna i nie może uciec i w dodatku ty się nią będziesz opiekować.....więc jak nikogo z wami nie będzie to możesz bez wahania ją przelecieć...

Nie wytrzymałem, walnąłem go i odszedłem. Jak on mógł mi coś takiego mówić, ja by nigdy jej nie zranił, choć przyznam że mam na nią wielką ochotę. Mam dużo myśli o niej, jak leżymy razem nadzy w jej łóżku, jak to razem robimy.

Ahhh.....naprawdę do tego doszło że mam takie myśli....no cóż, nie umiem się jej oprzeć, Sara jest bardzo piękna.....i....i będzie moja już niedługo.

(koniec +18)

Następnego dnia o poranku odwiozłem Sarę i jej rodzinę do domu. Na miejscu zająłem się Sarą, pomogłem jej się przebrać i zawiozłem ją do szpitala po wózek inwalidzki. Po szpitalu odwiozłem ją do domu i wróciłem do bazy, niestety praca wzywa choć....za bardzo mnie to nie obchodziło, bardziej mnie obchodziła Sara niż energon.

(Sara Pov)

Optimus odjechał a mój brat mnie zaniósł do mojego pokoju i położył na łóżku. Nawet nie pytałam ile mnie nie było, pewnie by mi powiedzieli że mnie pół roku nie było czy coś w tym stylu. Leżałam tak i myślałam, myślałam o Optimusie, nie mogę w to uwierzyć że pokochałam robota z kosmosu, coś niezwykłego ale na ile będzie ta miłość? Yhhhh.....życie jest jak prostytutka, lubi się często pierdzielić.

Nie mając nic do roboty włączyłam laptopa który stał na moim stoliku. Zaczęłam słuchać mojej ulubionej piosenki Linkin Park-What I've Done.....Kocham tą piosenkę, mogę się przy niej zrelaksować, odpocząć, wyluzować itd. Słuchał tak tej piosenki aż nagle coś pierdzielneło na dworze.

-----------------------------------------------------------mam nadzieję że nie wyszło tak źle😊 i napiście mi co myślicie jak na razie o mojej książce to dla mnie bardzo ważne czy wam się podoba czy nie

Niespotykana Miłość TOM 1 [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz