❇4❇

321 16 1
                                    

    Wstałam jakoś o 11. Poszłam wziąć prysznic i zrobić sobie śniadanie. Dziwnie się poczułam wchodząc do kuchni, w której nie było nikogo. Zazwyczaj o tej godzinie Malwina siedziała już i piła kawe. Jedząc jajecznice, siedziałam i myślałam o dzisiejszym spotkaniu z Markiem. Nagle po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Mimo, iż byłam w szlafroku to otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się Mark. Przeleciał mnie wzrokiem, a mnie zalała fala rumieńców. 

-Gotowa na randkę? - powiedział uśmiechając się.

-T... tak, a co ty tu tak szybko? - byłam w szoku.

- Jak szybko? Jest już 11:47. A poza tym stęskniłem się za tobą. Nie mogłem tyle czekać na to spotkanie - uśmiechnął się.

      Zawstydziłam się, ale odwzajemniłam uśmiech. Wszedł do mojego mieszkania jak do swojego.

- Ładne mieszkanie - powiedział jednocześnie się rozglądając. 

- *Gomawo!- odpowiedziałam z uśmiechem.

- Ale właścicielka jeszcze ładniejsza - puścił oczko na co moje serce zaczęło szybciej bić.

- Haha. No nie powiedziałabym - zaśmiałam się.

- A gdzie twoja współlokatorka? - zapytał. Chwila... skąd on wiedział, że mieszkam z przyjaciółką. Przecież nic nie wspominałam. 

- Pewnie zastanawiasz się skąd wiem - uśmiechnął się słodko. Kurcze, czy on czyta w moich myślach. Wie o co chciałam się spytać, a to troszkę dziwne.

- No chciałam się zapytać, ale byłeś szybszy - zachichotałam.

- No wiesz... BamBam przyprowadził wczoraj jakąś dziewczynę. Chyba Malwina. Poszli na randkę, ale od tamtej pory nie wrócili. Dostałem tylko SMS'a, że z nimi wszystko wspaniale - zaczął się śmiać. Podszedł do mnie i złapał za rękę, po czym spojrzał w oczy i spytał:

- Mogę? - nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Mark tylko uśmiechał się, ale gdy miałam zamiar mu odpowiedzieć, on złączył nasze usta w głębokim pocałunku. Odwzajemniłam go i pogłębiłam.

      Jego usta były bardzo słodkie. Całując, przyciągnął mnie do siebie i zaczął błądzić rękami po moim ciele. Jego dotyk był podniecający. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie, ale nagle chłopak odsunął się. Zdziwiło mnie to. Po chwili powiedział:

- No to co, idziemy na tą randkę? - uśmiechnął się.

- Ehhh... no dobra tylko się ubiorę - zgarbiłam się jak Kwazimodo i poszłam się ubrać. 

- No, ale szybko. Nie lubię czekać na takie piękności -zaczął się śmiać. 

- No, no widzę, że troszkę ich było - uśmiechnęłam się arogancko i poszłam na górę.

     Schodząc ze schodów, zauważyłam Marka, leżącego na kanapie i klepiącego się po brzuchu. Zatrzymałam się i patrzyłam na umięśniony abs chłopaka. 

- Na co się tak patrzysz? - tymi słowami wyrwał mnie z transu.

- Ja... na nic! - uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. 

- No to idziemy? - spytał się jednocześnie łapiąc mnie za rękę.

- *Ne - uśmiechnęłam się promieniście.

    Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do dormu GOT7. O dziwo w domu nikogo nie było, więc byliśmy sami. Ta rzecz ucieszyła mnie. 

========================================================

Przepraszam, że tak późno dodaje ten rozdział, ale miałam dużo rzeczy na głowie. Na dodatek zachorowałam, co pogarsza sytuacje. No, ale rozdział jest. Co prawda z 2 dniowym opóźnieniem, ale jest. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że spodoba się wam ten rozdział. 😻❣

========================================================

Słowniczek:

* Gomawo - to po koreańsku nieformalne "dziękuję"

*Ne - koreańskie "tak".

Szczęśliwe dwie lewe nogi! - Mark TuanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz