Apokalipsa cz.7

250 16 18
                                    


Z samego rana obudziła mnie Elizabeth, by porozmawiać o wczorajszej nocy... Na spotkanie zjawiły się wszystkie państwa. Opowiedziałem im całą historię od początku do końca ze szczegółami. Po spotkaniu rozdzieliliśmy się w małe grupy i udaliśmy się do lasu by poszukać jakiś śladów które mogły by nam powiedzieć gdzie znajduje się Litwa.

Nie znaleźliśmy nic...

Dokonywaliśmy wielu prób...

Ale nic nie znaleźliśmy...

Byłem załamany, ale starałem się tego nie pokazywać, by inni nie tracili nadziei.

Najgorsza była w tym wszystkim ta niepewność... Nie wiedziałem czy Toris żyje...

Nie znaleźliśmy żadnych śladów krwi, także można było przypuszczać że nic mu nie jest...

Naprawdę się martwiłem...

Pozostaje tylko jeden sposób by znaleźć i uratować Litwę. Wygrać tą pieprzoną wojnę!

Zrobię wszystko by wygrać. Dla Lici!

* * * *

Następne dni i wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Niemcy, ja i Włochy Południowe wzięliśmy się w garść i skupiliśmy się na tym by wygrać tą wojnę. Rosja przekazał nam wiadomość że przestał  się bawić w ciuciu-babkę i chcę zakończyć i wygrać tą wojnę raz na zawsze. My kontra on...

Czekała na nas decydująca bitwa...

Bitwa stuleci, która ma rozstrzygnąć tą wojnę raz na zawszę...

Niezwłocznie rozpoczęliśmy przygotowania. Żołnierze przygotowani zostali na każdą indywidualność i zaopatrzeni w każdą możliwą broń.Ponadto, do wojny przyłączyły się siostry Małopolski.

Kraków,Wieliczka, Niedzica i Niepołomice.

Wszystkie przyniosły tyle broni palnej ile tylko mogły. Oprócz Niepołomic która czuła wstręt do broni palnej. Nasze szanse znacznie wzrosły wraz z ich pojawieniem. Coraz bardziej zacząłem wierzyć że możemy to wygrać. Mając broń palną jesteśmy w stanie zrobić dużo więcej niż dotychczas mogliśmy zrobić mieczami.

* * * *

Nareszcie nadszedł ten pamiętny dzień. Obie armie stawiły się na czas.

-Nareszcie jesteście!-krzykną uśmiechnięty Rosja.

-Lepiej wyjaśnij Tchórzu!-zacząłem mówić-Byłeś za bardzo przestraszony by zmierzyć się z nami twarzą w twarz?!- -Nie towarzyszu Łukasiewicz. Zrobiłem to ponieważ wiedziałem że chociaż jeden z was musi zginąć!-

Zauważyłem kątem oka jak Anglia zacisną zęby.

-Rosja ty sk********e!- krzykną Arthur. Widać było że chce się rzucić na Ivana, ale reszta jego rozsądku go widocznie powstrzymała.

-Skąd wiedziałeś gdzie chowamy broń i jakie mamy plany?-zapytałem z goryczą.

-W pewien prosty sposób...-odpowiedział Rosja po czym sięgną za siebie i wyprowadzić z szeregu żołnierzy skulonego Włochy.

Zapadła cisza...

-Feliciano!-z rzędu żołnierzy wyrwał się krzyk Niemców.

Ludwig przepchną się przez szeregi i zatrzymał się na końcu pierwszego frontu.

-Dlaczego Włochy? Dlaczego?-

-Doitsu...On powiedział że jak was nie zdradę to on cię zabiję!-wyjąkał Feliciano.

Ludwig zamarł... Nie spodziewał się takiego obrotu zdarzeń.

Widać było że jest w rozterce.

Nie wiedział czy biec do Feliciano czy potraktować go jak zdrajcę...

Zanim blondyn zdążył zdecydować, ciszę przerwał Rosja.

-Nie spodziewaliście się tego prawda? Niby taki słaby i nieporadny aproszę... Wystarczy motywacja i jest w stanie zrobić wszystko...-tu Ivan zrobił krótką przerwę- Ale...- mówiąc to Rosja złapał Włocha za gardło i podniósł do góry- Nie jesteś mi już dłużej potrzebny...- po czym wyją swój miecz i przebił nim klatkę piersiową szamotającego się Feliciano na wylot.

Twarz Włoch znieruchomiała...

Z ust popłynęła krew...

Za moimi plecami dało się słyszeć rozdzierający krzyk rozpaczy.Odwróciłem się. Zobaczyłem rwącą się do przodu Wieliczkę. Jej siostry które stały obok niej powstrzymywały ją by nie przedarła się do Feliciano. Widać było że jest im ciężko trzymać ją z daleka od ukochanego ale nie chciały by cokolwiek jej się stało.Nie wiadomo co może jeszcze może zrobić Rosja.

Następnie z szeregu od razu wyrwał się Niemcy i Romano. Oboje przypadli do ciała. Ale Feliciano już nie żył... Rana była śmiertelna.Nienawiść Lovino i Ludwiga odeszła w niepamięć. Oboje klęczeli na kolanach i płakali nawzajem w swoje ramiona.

-Och,jaka piękna scena- powiedział Rosja chichocząc.

-Nie martwcie się... to nie koniec niespodzianek na dzisiaj...- po czym sięgną do kieszeni, wyją z niej krótkofalówkę. I szepną do niej, „Teraz".


* * * *


Wszyscy zaczęli się patrzeć we wszystkie strony, ale minęło kilka sekund i nic się nie działo.

Nagle rozległ się rozdzierający krzyk. Odwróciłem wzrok w tamtą stronę, to krzyczał Estonia. Był cały zalany krwią, a w jego brzuchu ziała ogromna rana. Naraz rozległ się kolejny krzyk i kolejny...

Japonia,Łotwa, Francja, Węgry, Dania i Szwecja. Niebo przeszyło nagle kilka bombowców. I zrozumiałem... Zebrał nas tu wszystkich żebyśmy poczuli jego tryumf. Każdy miał osobę o którą się troszczył.Chce nas osłabić psychicznie i wprowadzić nas w rozpacz. Jak można być tak podłym? Na każdą z tych osób spuścił bombę atomową...

-Żołnierze!!Przyjaciele!- krzyknąłem.

-Sami widzicie ile ta wojna przyniosła nam nieszczęść! Ile straciliśmy!! Wzywam was, walczcie za swoją ojczyznę. Bracia i Siostry do boju!- Za mną zobaczyłem wpatrzone we mnie oczy wstających z kolan ludzi i państw. Widziałem że z trudem zostawiają rannych przyjaciół. Ale w ich spojrzeniach płoną ogień gniewu i determinacji. Chwycili za broń. Ruszyliśmy marszem,potem zaczęliśmy biec. Gdy byliśmy już blisko Rosyjskich wojsk popatrzyłem na inne państwa. I uświadomiłem sobie, razem jesteśmy silni i niepokonani. Razem możemy wszystko.

Natarliśmy na Rosję, rozległ się szczęk broni i huk wystrzałów.

Zaczęło się...

ApokalipsaWhere stories live. Discover now