Otworzyłem drzwi.
Zobaczyłem Ludwiga siedzącego na krześle, tyłem do mnie i patrzącego się pustym wzrokiem w okno. Nie odezwał się, ani nie odwrócił w moją stronę, tak jakby zupełnie nie zauważył że ktoś wszedł do jego pokoju.
Po chwili wahania, ruszyłem się z miejsca i usiadłem obok niego na podłodze i przez chwilę wpatrywałem się przestrzeń, myśląc jak zacząć rozmowę.
-Więc...- zacząłem ale Niemcy nie pozwolił mi skończyć - Wynoś się- powiedział ostro.
-Hej, ja przyszedłem tylko porozmawiać- powiedziałem mając na celu uspokojenie rozdrażnionego Niemca.
-Nie potrzebuję z nikim rozmawiać a w szczególności z tobą-
- I tu się mylisz. Potrzebujesz tego bardziej niż inni w tym momencie. Chcę z tobą pomówić o tym co czujesz i ewentualnie ci pomóc.-
-Po co tu w ogóle przylazłeś łajzo?- warknął Ludwig
-Ponieważ ktoś kto się o ciebie troszczy, był na tyle zdesperowany by ci pomóc, że poprosił mnie, abym sam spróbował przemówić ci do rozsądku, choć, podkreślam, nie jesteśmy fanami przebywania w swoim towarzystwie. Ale ja nie zamierzam siedzieć bezczynnie i patrzeć jak osoba na której mi zależy, z dnia na dzień, coraz bardziej podupada na duchu przez jakiegoś Niemca- Ugh, zagalopowałem się trochę, no cóż, teraz już nie ma odwrotu, przynajmniej na chwilę go zatkało.
A więc, wziąwszy uspokajający wdech mówiłem dalej.
-Niemcy, wiem że czujesz teraz ogromny ból i że bardzo cierpisz. Ale nie możesz się skupić tylko na tym. Nie możesz odcinać się od życia przez stratę bliskiej ci osoby. Życie toczy się dalej. Pomyśl o Feliciano. Jestem pewny że on nie zniósłby widzenia cię w takim stanie. Chociaż go straciłeś, musisz przezwyciężyć ból. On na pewno... - w tym momencie Ludwig w podniósł się z krzesła i jednym szybkim ruchem wziął mnie za gardło i przygwoździł do ściany.
- Nie wiesz nic o tym co teraz czuję, ani o stracie! Potrafię poradzić sobie sam! Nie potrzebuje twojej pomocy! - krzyknął Ludwig z furią w oczach, zaciskając swoją rękę na moim gardle.
Zacząłem się dusić, próbowałem się wyswobodzić z żelaznego uchwytu Niemiec, ale powoli zaczynało mi brakować sił.
- Nie popuszczę ci tym razem! Nauczę cię że nie należy wtykać nosa w nieswoje sprawy, i tym razem upewnię się, że pozostaniesz martwy!-
Nagle usłyszałem huk trzaskających drzwi. W progu stała Mira. Widać było że jest przerażona i rozwścieczona na raz. Gdy zauważyła co się dzieje natychmiast rzuciła się w naszą stronę i rozdzieliła nas odpychając nas od siebie jak najdalej mogła.
Zsunąłem się na ziemię łapczywie łapiąc powietrze. Od braku powietrza miałem mętlik w głowie. Zauważyłem Małopolskę która klęknęła przede mną. Coś mówiła, lecz nie byłem w stanie usłyszeć co dokładnie, ponieważ strasznie piszczało mi w uszach. Zdołałem tylko machnąć ręką na znak że wszystko ze mną w porządku i to nie ja powinienem być obiektem jej troski. Najwyraźniej mnie zrozumiała, bo podniosła się i podeszła do ciągle wściekłego Niemca.
-Wszystko w porządku?- zapytała się z wahaniem w głosie
- Jeśli ten idiota się w końcu odczepi to tak, wszystko będzie w porządku!- wysyczał Ludwig
-Niemcy... On tylko chciał pomóc...-
-Ach tak? Ja go o to nie prosiłem!- Niemcy podniósł głos patrząc się ma mnie.
- Ale ja go prosiłam... - powiedziała cicho Mira.
-C-co?- rzekł Niemiec szybko odwracając spojrzenie z powrotem w stronę dziewczyny- Ale dlaczego?-
- Już nie wiedziałam co zrobić. Tak bardzo nie chciałam cię widzieć w takim stanie. Skoro sama nic nie wskórałam, to pomyślałam że zwrócę się do FeIiksa...- Małopolska podniosła wzrok na kompletnie zdezorientowaną twarz Ludwiga.
Nie zastanawiając się dłużej rzuciła się mężczyźnie na szyję, mocno przytulając go do siebie.
-Proszę wróć do mnie, wracaj do nas wszystkich...-
Obserwowałem jak gniew uchodzi z ciała Ludwiga, i powoli oddaje uścisk Miry. W po chwili zobaczyłem łzy płynące po jego policzkach.
Po chwili Mira odezwała się ledwo słyszalnym głosem-Feliciano będzie żył zawsze...- powiedziała i dotknęła piersi Niemca, w miejscu gdzie było jego serce - Tutaj...-
YOU ARE READING
Apokalipsa
FanfictionKolejne opowiadanie... Oczywiście o Hetalii. Tym razem o trzeciej wojnie światowej (Mam nadzieję że nic co tutaj napisałam nie stanie się w rzeczywistości) W każdym razie mam nadzieję że wam się spodoba i z góry przepraszam za wszystkie błędy ortogr...