Jest już późno.
Ciemność ogarnęła już dawno horyzont.
Przez okno w pokoju wpada światło księżyca prosto na moje łóżko.
Nie mogę zasnąć.
Cały czas myślę o niej.
O tym jak bardzo ją kocham.
I o tym jak bardzo byłem głupi, że ją straciłem.
Po policzkach spływają mi strumienie łez.
Serce mnie boli jak nigdy dotąd.
Zdałem sobie sprawę ze swoich błędów.
W moich żyłach nie płynie już krew, ale żal i boleść.
Mam wrażenie jakbym się cały palił ze wstydu.
Łkam cicho i żałośnie.
Gdybym mógł cofnąć czas...
Zachowywałem się jak idiota.
Myślałem, że wszystko robię dobrze.
A tak naprawdę...
Coraz bardziej się od niej oddalałem.
Byłem już prawie na szczycie tej pięknej i niezdobytej jeszcze góry.
Lecz się potknąłem o jeden z kamieni.
I runąłem w przepaść.
Pomimo tego, że ten upadek mnie wiele kosztował.
Pomimo tego, że bolał mnie tak bardzo, iż ledwo podniosłem się z ziemi.
To mój wzrok cały czas sięga ku temu szczytowi.
I znów chciałbym spróbować.
Nie jestem już taki jaki byłem.
Upadek wiele mnie nauczył.
Lecz choć chciałbym zdobyć tę górę.
To nie wiem czy ona mi na to pozwoli...
CZYTASZ
Moje przemyślenia
PoetryKażdy czasem zatrzymuje się w czasie i myśli o czymś ważnym, nad niektórymi z takich myśli warto się czasem pozastanawiać.