Kiedy siostra ujrzała naszą rodzicielkę zaczęła mnie pocieszać, ale to nic nie pomagało, po kilku minutach podszedł do nas lekarz...
- Przepraszam panie doktorze, ale co się stało z tą panią leżąca koło tamtego bruneta? - spytała Nicoll wskazując na naszą mamę.
- Odpowiedzi udzielam tylko rodzinie.
- A-akurat s-się s-składa, że t-to nasza m-mama - powiedziałam płacząc.
- Ta pani jest w śpiączce - odparł lekarz.
- Śpiączce? - powiedziała, a raczej spytała Nik, zaczynając płakać.
- Tak...
Po chwili podeszła do nas reszta ekipy. Ja i Nik siedziałyśmy skulone w tak zwane kłębki.
- Co się stało? - spytała Amy kucając przed nami.
- Z-Zobacz kto leży koło
H-Huntera... - odparła Nik.
- O boże co z nią jest? - ponownie spytała.
- Jest w śpiączce.
Chwilę później Jacob podał mi rękę, żebym mogła wstać. Potem zrobił to samo, ale Nik. Przytulił nas co było bardzo miłe.
- Ej dobra już nie płaczcie.
Otarłam łzy i lekko podniosłam głowę, żeby spojrzeć na chłopaka, a ten spuścił głowę i mnie pocałował.
- Jeżeli chcecie to możecie wejść do przyjaciela - odparł lekarz.
- Ja nie mogę - odparłam i wybiegłam ze szpitala.
Biegnąc ocierałam oczy od nadmiaru łez, nie zatrzymałam się na przejściu i to był mój największy błąd. Tak jak ostatnio zostałam potrącona, lecz tym razem przez ciężarówkę. Straciłam przytomność...*Jacob*
Wybiegłem za An ze szpitala. Zamurowało mnie... Potrąciła ją ciężarówka, szybko zadzwoniłem po pogotowie. An była w stanie krytycznym. Super nie dosyć, że Hunter i jej mama są w szpitalu to jeszcze ona sama tam wylądowała.
~Magia czasu~
Przełożyłem trasę koncertową na ten tydzień. Za dwa dni wylatuję. Hunter został wypisany ze szpitala. Wszystko u niego dobrze, ale An już ponad dwa tygodnie leży w szpitalu. Jeszcze się nie wybudziła, ten wypadek zniszczył całe moje życie. Było mi z nią tak dobrze, nigdy nie wybaczę sobie tego, że może umrzeć. Pojechałem do szpitala, weszłem na salę gdzie leżała i patrzyłem jak moja księżniczka sobie słodko śpi. Po chwili do pomieszczenia weszła reszta ekipy...
- Hej i co nic się u niej nie zmieniło? - spytała Nik.
- No niestety - odpowiedziałem.
- Nie marw się stary kiedyś twoja księżniczka wyzdrowieje i gdy będziesz przy niej powie mam wszystko... - odparł Hunter klepiąc mnie po ramieniu.
- Dzięki.*Angel*
Obudziłam się w jakimś białym pokoju i pierwsze co zobaczyłam to całą naszą ekipę.
- An! - krzyknęła Nik i się na mnie rzuciła.
- Nik! - wrzasnęłam, po czym przytuliłam i pocałowałam siostrę w policzek.
Jakimś cudem wstałam z łóżka i najmocniej jak mogłam przytuliłam wszystkich, ale kiedy już doszła kolej na mojego chlopaka, to położyłam rękę na jego policzku i go pocałowałam.
- Przepraszam - szepnęłam, gdy już się od niego oderwałam.
- Za co? - spytał.
- Za to, że przez ten czas mnie z tobą nie było.
- Cały czas myślałem o tobie. Tęskniłem za twoim uśmiechem, lśniącymi oczami i malinowymi ustami...
- To słodkie.
Po chwili na salę wszedł lekarz.
- O, jaka niespodzianka. Jak się panna czuje? - spytał doktor.
- W miarę dobrze, ale trochę bolą mnie żebra.
- Dobrze, a więc weźmiemy cię na badania i zobaczymy co ci dolega.
Po badaniach weszłam na moją salę, a tam co? Jacob i Maddie ja nie wierzę...
Wybiegłam z pomieszczenia, nie wytrzymałabym tam ani chwili dłużej.
- An coś się stało? - spytał Mark.
- Jacob i Maddie to się stało - odparłam.
- O nie, tak dłużej nie będzie. Dostanie w morde, a Maddie pożałuje tego, że w ogóle tu przyszła - powiedział stanowczo Hunter.
Chwilę później podszedł do mnie lekarz z dość niemiłą wiadomością...
- Angel Black?
- Tak to ja.
- Ok, a więc przejdźmy do rzeczy... Ale może nie będziemy rozmawiać tutaj. Chodź do mojego biura dobrze.
- Dobrze.
Kiedy dotarliśmy do biura pana ...,to wiadomość, którą usłyszałam przewróciła moje życie do góry nogami.
- Powiem to wprost. Masz złamane żebra i będziesz musiała przejść ważną i trudną operację, która zależy od twojej zgody. Ale musisz również wiedzieć, że jeśli operacja minie niepomyślnie to może doprowadzić do śmierci.
- Kiedy ta operacja będzie miała się odbyć.
- Prawdopodobnie za 2 godziny.
- Po prostu super - pomyślałam.
- Dobrze zgadzam się - odparłam. Wyszłam z gabinetu i udałam się do Nik i Amy, żeby im powiedzieć, że będę miała operację żeber, która nie wiadomo czy się uda.
- Ej, mała coś się stało, że masz taką krzywą minkę?
- No tak jakby. Za 2 godziny będę miała operację żeber, która nie wiadomo czy się uda, a jeżeli już tak się stanie to mogę umrzeć.
- An, nie możesz nam tego zrobić... Kochamy cię mimo wszystko, a co na to Jacob?
- Nie pytałam się go o zdanie. Już podjęłam decyzję. Życie tak chce, więc mu się poddam.
- Ok, ale pamiętaj, że jesteśmy z tobą - powiedziała Nik.
- Jasne. To co teraz porobimy?
- Hmm... M-Mama??? - krzyknęła Amy przełykając ślinę.
- Co ma... - powiedziałam, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam naszą mamę.
- An, Nik, Amy - krzyknęła i podbiegła do nas rodzicielka.
- Ty przez ten czas byłaś w śpiączce? - spytała Nik.
- Chyba tak - odparła kobieta.
- No to tak jak Angel.
- Co??? An była w śpiączce?
- Leżała w szpitalu 2 tygodnie, bo ciężarówka ją potrąciła i będzie musiała przejść trudną operację, która jeśli się nie powiedzie może doprowadzić do śmierci.
- An, czy ty się zgodziłaś na tę operację? - spytała, a ja tylko kiwnęłam głową na tak.
- Jaką operację? - spytał Jacob podchodząc do mnie.
- Nie ważne, idź do Maddie, bo pewnie tęskni za tobą - odparłam ze sztucznym uśmiechem.
- An możemy na chwilę.
- Ok.
- To nie tak jak myślisz. Wyjaśnię ci to.
- Jacob tu już nie ma czego wyjaśniać, bo już drugi raz widzę was razem.
- Maddie jest we mnie zakochana od 4 klasy, ona jest psychiczna.
Rozmawialiśmy, a ja w końcu wymyśliłam plan...907 słów
Jak myślicie jaki plan wymyśliła An???
Przepraszam za drobnostkowe błędy😢😀
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał😘💕
CZYTASZ
Stay | J.S H.R M.T
FanfictionAngel przeprowadza się z Londynu do Virginii. Spotyka pewnego chłopaka, który od razu wpada dziewczynie w oko. Zakochuje się w nim po uszy, ale nie okazuje tego za bardzo. Chłopak zaprzyjaźnia się z dziewczyną i wyznaje jej prawdę. Gdy już są razem...