Powoli się podnosiłam, by stanąć o własnych nogach. Nie mam pojęcia gdzie jestem i co ja w ogóle tu robię?! Albo, kim ja jestem?! Czemu musiało mi się to przytrafić? Czemu ja? Za co?
Zaczęłam iść w przeciwnym kierunku niż ocean. Pewnie z niego wyszłam, gdyż moje odzienie jest strasznie wilgotne. Pewnie stawiałam kroki, by jak najszybciej kogoś znaleźć. Muszę się przecież czegoś dowiedzieć!
Chodziłam dobre godziny, aż w końcu coś znalazłam. Małą wioskę pogrzebaną w drzewach lasu. Szybko zaczęłam kogoś szukać. Niestety pora deszczowa dawała się we znaki. Już po chwili czułam krople wody na sobie. Miłe uczucie, takie spokojne, kojące, interesujące i nowe. Spojrzałam w górę i wystawiłam lekko ręce do przodu, by poczuć tą dziwną pustkę we mnie jeszcze intensywniej. Nie wiem dlaczego, ta pustka była mi taka obca, a ani jedno uczucie czy choćby jedna emocja, nie pojawiła się. Jakbym nic nie czuła.
- Pani! Co Pani tak stoi w deszczu! Niech się Pani gdzieś schowa! - usłyszałam krzyk, bardzo wyraźny, pełen zdenerwowania i taki odpychający.
Spojrzałam powoli w tamtym kierunku. Stała tam kobieta w podeszłym wieku, pod daszkiem jakiejś gospody. Na moje usta wkradł się lekki uśmiech, powiększający się coraz bardziej. Wyczułam to przerażenie od niej. Ten strach, ma taki ciekawy zapach... dość miły. Powolnym krokiem szłam w jej stronę. Moje mokre włosy zasłoniły mi oczy, ale nie przeszkodziło mi to. Widziałam mimo zasłoniętej widoczności.
- Co Pani jest?! - zrobiła kilka niepewnych kroków w tył, prawie wchodząc do środka.
Do moich nozdrzy dotarł dziwny zapach. Nie znany, ale przyjemny. Ta woń, dochodzi od niej, od jej wnętrza.
- Nie ruszaj się. - przyjechałam językiem po dolnej wardze i już po chwili, przyciskałam ją do ściany gospody.
- Co...?! - nie dokończyła, gdyż miażdżyłam jej szyje tak mocno, że nie da się jej uratować.
- Nie jesteś ciekawa. - wyszeptałam do jej ucha, a już w jednej sekundzie, wbiłam swoje... pazury w jej kark i rozerwałam, tak, że głowa opadła obok bezwładnego ciała.
Zaczęłam się oddalać, a po chwili biec jak najszybciej.
Co się ze mną dzieje? Co to było? I czemu mi się to podobało?!
Czy kiedyś się tego wszystkiego dowiem?
Zatrzymałam się dopiero po pewnie kilkunastu kilometrach. Nadal byłam w lesie. Przez pewien dystans, myślałam czy aby nie biegam w kółko, gdyż widziałam tylko drzewa i nic poza tym. A teraz, siedzę pod jednym z największych drzew i patrzę w czarne deszczowe chmury. Nie czuję zmęczenia, pomimo tak długiego dystansu. Nie czuję nic poza pustką, nawet jeśli kogoś przed chwilą zabiłam. Nic nie pamiętam, a teraz przytrafiają mi się różne rzeczy. Nie wytrzymam. Nic już nie rozumiem.
- Isabelle? - usłyszałam szept, tak szept, dobierający z odległości kilkunastu metrów.
Czemu jestem w stanie to usłyszeć? I czy to było moje imię? Nazywam się Isabelle? Czy może ktoś mnie z kimś pomylił?
- Wyjdź, kimkolwiek jesteś. - powiedziałam ostro, ale zabrzmiało bardziej jak puste słowa, rzucone na wiatr. Może ta osoba powie mi kim jestem?
Kroki stały się bardziej słyszalne, a ja powoli opuszczałam głowę w dół, by zobaczyć kim jest ta osoba.
- Isabelle, jak ja za tobą tęskniłem! - mężczyzna w czerwonych włosach i tego samego koloru odcieniu oczu, biegł w moją stronę. Powtórzył moje imię, więc jest nadzieja, że może mnie znać.
- Znasz mnie? - znów te puste słowa, których nie kontroluje.
- Nie pamiętasz mnie? To ja, Grell! Twój pierwszy przyjaciel! - uklęknął przede mną i spojrzał głęboko w moje oczy, a ja w jego. Wyglądają tak znajomo. - Twój kontrakt zniknął. Chyba już wszystko rozumiem. - spuścił głowę, a po chwili jego ręce ściskały moje ramiona. Przeglądałam się mu pustym wzrokiem, nie kontrolując tego.
- Mógłbyś jaśniej? - moja ręka powoli podnosiła się na wysokość jego twarzy, by wylądować na jego policzku.
- Wiem dlaczego nic nie pamiętasz. - podniósł głowę, a potem zabrał jedną ze swoich rąk i położył na mojej dłoni.
- Dlaczego? - starałam się nie ruszyć nawet o milimetr. Jestem naprawdę ciekawa, co jest tym powodem.
- Matthias poświęcił swoje życie, by zmienić ciebie w demona i uratować. - moje oczy na chwile się rozszerzyły, by zaraz wrócić do poprzedniego stanu. Skoro część moich pytań jest wyjaśniona, pozostaje reszta, ale to nie teraz.
- Grell, zamieszkajmy razem. - uśmiech pojawił się na moich ustach, a na policzkach mężczyzny czerwień, która idealnie komponowała z jego odzieniem i włosami.
- D-dobrze. - powiedział mało pewnie, na co rzuciłam się na jego szyje.
Pora zagrać w grę...
CZYTASZ
Biało-włosa |Kuroshitsuji|
FanfictionPoprawki zakończone Isabelle Cheshire to niby zwykła 13 letnia francuska szlachcianka, choć nikt nie wie jaka jest na prawdę. Ukryta pod grubą skorupą swojej oschłości, idzie przez życie, nie raz się w tym czasie potykając. Smutna przeszłość doprowa...