II

431 49 19
                                    

Wybiła dwudziesta. Baekhyun kręcił się tam i z powrotem po pokoju, bezskutecznie starając się opanować podenerwowanie. Co kilka chwil wyglądał przez okno, biorąc przy tym głęboki wdech. Jesienne powietrze pięknie pachniało herbatą podawaną w kawiarni znajdującej się tuż pod mieszkaniem chłopców. Niestety, błogie zapachy wcale nie uspakajały chłopaka. Chanyeol miał wrócić z galerii już dwie godziny temu. Na dodatek nadal nie zjawił się dostawca z jedzeniem, które Baekhyun zamówił na planowany romantyczny wieczór. Zaczynało mu coraz bardziej burczeć w brzuchu i był już nawet gotów zjeść wszystko sam, tylko żeby zaspokoić głód. Nagle rozległo się pukanie drzwi. Idąc ku nim, Baekhyun zastanawiał się na kogo, Chanyeola czy dostawcę, był bardziej wściekły. Na szczęście w progu ukazał się dostawca. Okazał się nim być młody, przystojny chłopak, na oko w wieku Baekhyuna. Uprzejmie przeprosił za spóźnienie, tłumacząc, że na większości ulic panują wielkie korki. Na samą myśl o ponownej jeździe w amoku trąbiących samochodów smutno westchnął. Wydawał się miły, a jako że Baekhyun nie miał nikogo do towarzystwa, zaprosił chłopaka do domu. 

-Jak ci na imię?

-Kim Jongdae, ale przyjaciele mówią mi Chen. A ty, jak się nazywasz?

-Byun Baekhyun, miło mi cię poznać! Widzisz, mój przyjaciel chyba o mnie zapomniał, a teraz, gdy patrzę na całą tę dostawę, stwierdzam, że sam nie jestem w stanie tego zjeść. Jeśli chcesz, możesz pobyć trochę u mnie, nie mam nikogo do pogadania. Później nie powinno już być korków.

-Pewnie, czemu nie? - chłopak szeroko się uśmiechnął i wszedł do środka. Początkowo był zaskoczony skromnymi warunkami mieszkalnymi nowego znajomego, lecz po dłuższym namyśle musiał stwierdzić, że mieszkanko ma swoisty urok. Usiedli razem na podłodze i rozłożyli całą dostawę. Szybko znaleźli wspólny język. Baekhyun nie spodziewał się, że z przypadkowym dostawcą od jedzenia, nawiąże tak dobry kontakt. Może to przez charyzmę i czar osobisty, może przez wino. Po godzinie rozmów postanowili włączyć TV. Nie mieli zbytniego wyboru co do kanałów - musieli zadecydować pomiędzy programem informacyjnym, a wieczorynką. Postanowili obejrzeć ten pierwszy. Początkowo trochę ich to nudziło. Stacja widocznie nie miała zbyt ciekawych informacji, więc zmuszeni byli oglądać reportaż o śpiewającej pandzie w pekińskim zoo. Nagle seans przerwał komunikat z ostatniej chwili. Na całym ekranie pojawił się wielki, czerwony napis: Brutalne morderstwo w Seulu. Chen szturchnął Baekhyuna, który wyraźnie zaczął przysypiać. Obaj z niedowierzaniem słuchali reportażu. 

Dziś, o 20:05 zamordowany został dwudziestoletni Oh Leehyuk, znany pod pseudonimem Gold

-Był w moim wieku - szepnął cicho Baekhyun.

-Moim też... - dodał Jongdae.

Dotychczas nieuchwytny dealer narkotyków został bestiarsko zamordowany w, jak się okazuje, własnej szklarni, gdzie zwykł hodować wiele gatunków używek. Lokacja ta nie była wcześniej znana nawet samej policji. Ciało Leehyuka, a raczej jego części znaleziono porozrzucane po całej szklarni. Zostały one pocięte prawdopodobnie sekatorem, który znaleziono w pobliżu miejsca zbrodni. Cały ubrudzony był krwią, niestety, napastnik nie pozostawił po sobie żadnych odcisków palców. Najlepsi detektywi szukają wszelkich tropów, wskazujących na to, kim może być morderca. Podejrzewa się, że był to jeden ze współpracowników dwudziestolatka. Jedyną wskazówką pozostaje blizna w kształcie diamentu wyryta na dłoni ofiary. W ostatnich latach odnotowanych było wiele takich przypadków, lecz wszyscy przekonani byli, że sprawa ucichła, ponieważ podobne zbrodnie nie zdarzały się przez ostatnie pół roku. Większość kryminologów jest jednomyślna - morderstwa dopuścił się niejaki Diamond, którego teczka zdążyła wypełnić się po brzegi. Powszechnie wiadomo, że zaczął on swoją śmiercionośną działalność już siedem lat temu, kiedy znaleziono zwłoki pięciu nieletnich chłopców w wieku od 13 do 16 lat w jednej z seulskich uliczek. Wszyscy wyryte mieli na dłoniach takie same znamiona. 

-Co za...Jak można zrobić coś takiego dzieciakom... - Baekhyun nie mógł uwierzyć temu, co słyszy. Wszystko to brzmiało dla niego jak najstraszliwszy horror. Nie wiedział kim był zabójca. Wiedział jedynie, że się brzydzi. Brzydzi się jego i tego, co robi. Nie odczuwał strachu. Odczuwał odrazę. Nie był nawet świadomy jak ów morderca jest potężny. W tamtym momencie gotów był wyjść i wyznaczyć mu należytą karę. Nienawidził go. Nienawidził ludzi, którzy czynią zło i krzywdzą niewinnych. Ludzi, którzy krzywdzą niewinne dzieci. Przecież ten chłopak był w jego wieku. Może i nie był w porządku, ale na pewno nie zasłużył na śmierć. Nikt nie zasługuje na śmierć. Baekhyun czuł, jak jego ciało pokrywa gęsia skórka. Miał ochotę krzyczeć. Już miał podzielić się swoimi myślami z Chenem, kiedy nagle odbiornik zgasł. Chłopcy spojrzeli w górę. Nad nimi stał zmieszany Chanyeol. Patrzył na Baekhyuna zaniepokojonym wzrokiem tak, jakby chciał sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Czarnowłosy czekał na ochrzan za wpuszczanie obcych do domu. Tak jak się spodziewał, dostał go. Ale za coś zupełnie innego.

-Czemu oglądasz takie rzeczy?! Nie wydaje ci się, że to nie są tematy dla ciebie?! - w oczach Chanyeola żarzyło się milion ogników - A ty, zapomniałeś gdzie mieszkasz? Wypad! Nawet nie chcę wiedzieć kim jesteś i skąd cię przywiało! No już, wynocha!

-D-dobrze, już idę. - Chen ostrożnie się podniósł i skierował w stronę wyjścia. - Trzymaj się, Baekhyun, zostawiam cię z twoją mamą. 

-Powiedziałem wypad!!! - Chanyeol z wolna tracił panowanie nad sobą. Był wściekły. Był wściekły na siebie, że nie wrócił wcześniej z pracy. Był wściekły, że nie zapobiegł tej sytuacji. Był wściekły na pytający wzrok Baekhyuna, wyraźnie pokazujący, że chłopak nie ma najmniejszego pojęcia, co się dzieje. Tak bardzo chciał mu powiedzieć prawdę. Tak bardzo chciał zakończyć swoje męki. Jednak gdyby to nastąpiło, męki te przeszłyby na Baekhyuna, do czego Chanyeol nie mógł za wszelką cenę dopuścić. Nie wiedząc, jak się zachować i w jaki sposób wytłumaczyć swoje zachowanie, mocnym ruchem pociągnął dotychczas skulonego na ziemi czarnowłosego tak, że ten podniósł się na równe nogi. Mocno go przytulił. Jego duże dłonie delikatnie gładziły czuprynę niższego o jedenaście centymetrów chłopaka. Baekhyun zupełnie nie rozumiał co się działo. Z jednej strony chciał odepchnąć bruneta i kazać mu wszystko wyjaśnić. Z drugiej jednak strony czuł, jak wspaniale było mu w objęciach starszego chłopaka. Nie chciał od niego odchodzić. Nie chciał, by go zostawiał. Chłopcy trwali tak przez długą chwilę. Wszelkie myśli ulotniły się z ich umysłu. Czuli tylko swój zapach, równy oddech i bicie serc. Chcieli pozostać tak na zawsze. Cieszyli się, że mają siebie nawzajem. Gdy byli razem, czuli, że są bezpieczni. Jednak czy na pewno tak było? 

Protect the murderer [chanbaek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz