Pierwsze spotkanie​ *Magnus*.

1.7K 142 9
                                    

Kolejny imprezowy wieczór, no coraz pewnie też ranek. Przyjęcia organizowane przez Magnusa Bane'a, były jednymi z lepszych w Podziemnym świecie, dlatego czarownik często je organizował. Impreza miała zacząć się za jakąś godzinę, a on czekał już ze spokojem na gości, ubrany w czerwone spodnie, oraz czarną połyskującą marynarkę. Jego włosy były postawione do góry, z zafarbowanym na czerwono pasemkiem. Prawie połowa z zaproszonych gości przyszła punktualnie i zaczęła się już bawić. Ludzie cały czas przychodzili i czarownik podejrzewał, że dużo z nich nie miała wcale zaproszenia. Impreza trwała już w najlepsze, atmosfera też już troszkę się rozluźniła i nawet sam gospodarz pozwolił sobie na kilka słabych drinków. Zmierzał właśnie do barku, ale jego wzrok przykuł czarnowłosy chłopak, rozglądający się na boki. Gdy odwrócił swoją szyję w prawo, kociooki dostrzegł na jego szyi runę i zmarszczył brwi. Nie przypominał sobie żeby zapraszał Nocnych Łowców, a chłopak nie wyglądał jakby impreza była w jego klimacie. Zaintrygował czarownika, więc ten postanowił iść w jego stronę, aby chociaż się przedstawić. Byli już prawie na wyciągnięcie ręki, ale chłopak dalej nie zwracał uwagi na kociookigo. Sekundę później czarnowłosy chłopak zderzył się z torsem czarownika, lądując na podłodze.

— Myślałem, że Nocni Łowcy mają w sobie więcej gracji.— Zachichotał rozbawiony, patrząc na oszołomionego, siedzącego na podłodze chłopaka i podał mu dłoń. Ten wahał się przez chwilę, jednak ujął ją i stanął naprzeciw Bane'a. Czarownik wciągnął powietrze, przyglądając się pięknej twarzy chłopaka. Zdecydowanie czarne włosy i niebieskie oczy były ulubionym połączeniem Magnusa. Niebieskooki również przyglądał mu się, z coraz bardziej czerwonymi policzkami.

— Nie umiesz mówić, mały Nocny Łowco?— Znów cicho się zaśmiał, a chłopak spuścił wzrok zawstydzony. Kociooki był bardzo rozbawiony jego zachowaniem, wiedział że niektórych onieśmiela, ale chłopak wstydził się nawet na niego popatrzeć. Chyba, że... nie to niemożliwe, to przecież Nocny Łowca, on nie może być przecież...

— Ja... um, przepraszam.— Z rozmyślań wyrwał go głos czarnowłosego. Gdy popatrzył na niego pięknymi oczami w kolorze letniego, błękitnego nieba, serce Magnusa zabiło szybciej.

— Nic się nie stało, lubię ratować przystojnych łowców demonów z opresji.— Udawał opanowanego, ale tak naprawdę jego serce wręcz galopowało w jego piersi. Znów zawstydził tego anioła, ale po chwili zauważył jak chłopak wpatruje się uważnie w jego twarz. Pewnie chciał zapamiętać z niej jak najwięcej na wypadek, gdyby już nigdy się nie spotkali. Ale może były to tylko wyobrażenia mężczyzny.

— No właśnie, gdzie moje maniery.— Niebieskooki lekko drgnął na dźwięk jego głosu.— Nie sądzę, żebyśmy byli sobie przedstawieni. Jestem Magnus.

— Alec.

Chłopak uśmiechnął się lekko, unosząc kącik ust do góry. Wszystko w tym Nocnym Łowcy było takie piękne i cholera, nawet jego imię brzmiało jak poezja.

— Miło mi cię poznać.— Posłał mu swój zniewalający uśmiech.— Może chciałbyś napić się czegoś ze mną, Alexandrze?

Czarownik zdecydował się na gwałtowny ruch.

— W porządku.— Kociooki usłyszał twierdzącą odpowiedź, a jego serce znowu przyśpieszyło.

***

Alec był uroczy. Był słodki ze swoimi rumień ani na twarzy, niebieskimi oczami słodkiego szczeniaczka, oraz z czarną grzywką opadającą na oczy, którą tak bardzo chciał poprawić Magnus. Z lekkim uśmiechem obserwował jak Nocny Łowca krzywiąc się, pije drinka przyrządzonego przez czarownika. Widocznie nieczęsto pił alkohol, w przeciwieństwie do niego.

— Chyba nie lubisz chodzić na imprezy, prawda?— Magnus zaśmiał się, widząc jak chłopak zniesmaczony patrzy się ocierających się o siebie ludzi.

— Ja nigdy nie imprezowałem, teraz też nie jestem tutaj, aby uh... bawić się — wyjąkał speszony patrząc niewinnie znad swojej szklanki. Czarownik zmarszczył brwi zdezorientowany, ale gdy zobaczył trójkę Nocnych Łowców, która zmierza w ich kierunku wszystko stało się jasne. Byli tu na misji. Uważnie zmierzył wzrokiem nastolatków. Jedna z dziewcząt musiała być siostrą Aleca, bo również miała kruczoczarne włosy  i podobne rysy twarzy. Złotooki blondyn cały promieniował pewnością siebie i samym swoim spojrzeniem już irytował Bane'a. Rudowłosą, małą dziewczynkę już znał, była to Clary, której wymazywał pamięć. Trafnie też zauważył, że przyszli oni do niego. Zapowiada się świetny wieczór.

Kilka dni później...
Czarownik dalej myślał o niebieskookim Nocnym Łowcy. Aż świerzbiło go, aby wybrać się do Instytutu, lub do niego zadzwonić, ale cierpliwie czekał. Może chłopak sam się do niego odezwie? Nastolatek mącił jego myśli, przez co czarownik bardzo pragnął się jeszcze z nim spotkać. Miał tylko nadzieję, że nadejdzie to szybko.

Taki bonusik dla was. Lubicie moją perspektywę Magnusa, więc napisałam ich spotkanie również z jego perspektywy. Jak się wam podoba? Komentarze bardzo motywują, pamiętajcie! 💞 enjoy

Do następnego.
Misheve ✨

malec ||one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz