Kłótnia, rozłąka i tęsknota 2/2.

1.8K 129 16
                                    

Alec obudził się z okropnym bólem głowy, oraz strasznym kacem. Huczało mu w głowie, robiło się niedobrze i głowa mu prawie pękała. Powoli usiadł na łóżku, mrużąc oczy i rozejrzał się po pokoju. Jak fala powróciły nagle jego wszystkie wspomnienia z ostatniego wieczoru i poczuł się strasznie zażenowany. To co robił po przyjściu z Magnusem do jego mieszkania po pijaku, przekraczało nawet zachowanie upitego Jace'a. Wstał chwiejąc się na nogach, wziął po drodze ubrania że swojej komody i ruszył do łazienki. Wziął szybki prysznic, planując jak szybko wydostać się z mieszkania niezauważonym, ale nie chciał dodatkowo upokorzyć się nieudaną ucieczką. Myślał, że zemdleje, gdy zobaczył w lustrze, że szyję, obojczyki oraz tors pokryty jest w malinkach. Szybko włożył koszulkę i wyszedł z sypialni.

-Wreszcie wstałeś!

Jego serce momentalnie przyspieszyło słysząc głos ukochanego, ale nie dawał tego po sobie poznać. Przecież wczoraj się z nim poklócił i nie mógł od razu następnego dnia udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak, gdy Magnus stanął już naprzeciwko niego, piękny, beztroski i poranny miał ochotę tylko mocno go pocałować, zapominając o kłótni. Jednak coś mu nie pozwoliło. Może to jego niesamowity upór, a może ogromny kac. Nie był do końca pewny. Magnus z rana wyglądał cudownie, oczywiście zawsze tak wyglądał, ale rano bez makijażu, rozczochrany w szlafroku był cudowny. Tak młody, niewinny i nie zmartwiony jeszcze nadchodzącym dniem. A teraz stał tak uśmiechając się do Aleca, którego aż kusiło, żeby połączyć ich usta i zatopić palce w miękkiej czuprynie czarownika.

-Właśnie wychodzę, będę jakiś czas w Instytucie - powiedział, jąkając się. Zacisnął wargi, zdając sobie sprawę, co Podziemny z nim robi i odetchnął głęboko. Już chciał ruszyć w kierunku wyjścia, jednak został mocno popchnięty na ścianę i do niej przyciśnięty. Otworzył usta w szoku, gdy Magnus unieruchomił go kładąc ręce po obu stronach jego głowy i wciskając kolano między nogi. Momentalnie jego oddech przyśpieszył, a jego ciałem znów zawładnęło pożądanie. Popatrzył się na usta czarownika, jednak zacisnął na sekundę mocno powieki i już po chwili znów wpatrywał się w jego kocie oczy.

-P... Puść mnie Magnus, muszę iść - powiedział cicho, płaszcząc się pod pełnym pożądania wzrokiem czarownika. Ten tylko podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się drwiąco, poprawiając nogę na kroczu Aleca. Chłopak sapnął, zaciskając dłonie w pięści.

-Doprawdy? Mi się jednak zdaje, że wcale nie chcesz wychodzić - powiedział chrapliwym głosem, oblizując ostentacyjnie usta.

Alec nie wytrzymał. Szybko wypił się w usta kociookiego, powodując u niego cichy śmiech między pocałunkami. Gdy Nocny Łowca uświadomił sobie co właśnie zrobił zamarł w bezruchu oddalając się od warg czarownika i odepchnął go od siebie.

- Ja, ja... Nie szukaj mnie Magnus.

Po tych słowach wyszedł z mieszkania czarownika, nie odwracając się za siebie.

*

Zaczął żałować już tej decyzji parę godzin później, gdy wysłuchiwał gderanie swojego parabatai. W tamtym momencie chciał, albo przywalić Jace'owi, albo sobie, że wrócił do Instytutu zamiast pogodzić się z Magnusem. Westchnął tylko i zaczął rozgrzewkę, mając obok swoje własne, prywatne radio.

- Braciszku! Nie wiedziałam, że wróciłeś- krzyknęła Izzy. Chłopak odwrócił głowę w stronę głosu swojej siostry i uśmiechnął się szeroko. Uratowała go przed wysłuchiwaniem narzekającego blondyna i wręcz chciał jej się rzucić na szyję za to, że przyszła.

- Właśnie niedawno przyszedłem - odpowiedział jej. - Idziesz z nami trenować?

- Oczywiście, że tak!

Kilkanaście minut później, oraz po kilku nabitych siniakach bił się na kije z Isabelle, gdy ta zaczęła rozmowę.

-Pokłóciłeś się z Magnusem?- zamachnęła się mocno, celując w brzuch chłopaka. Ten zawahał się i w ostatniej chwili odparł atak, co przykuło ciekawe spojrzenie jego siostry.

- Nie chcę o tym rozmawiać Iz.

-Czyli tak - powiedziała - jestem ciekawa o co poszło.

Alec rzucił jej tylko pogardliwe spojrzenie, po czym odłożył kij na stojak. Czuł na sobie spojrzenie rodzeństwa, ale zignorował to. Po chwili Isabelle zaczęła walczyć z Jace'm, dlatego niebieskooki szybko ściągnął koszulkę przez głowę i podszedł do worka treningowego na środku sali. Przelał na uderzenia całe swoje negatywne emocje z dzisiejszego, oraz także poprzedniego dnia. Pot zasłaniał mu już pole widzenia, oraz spływał po jego piersi dlatego podszedł do ławki obok trenującego rodzeństwa, łapiąc za ręcznik i wycierając się nim.

- Alexandrze mam wrażenie, że robisz to specjalnie - powiedział z rozbawieniem Wysoki Czarownik Brooklyn'u, wchodząc do pomieszczenia. Nocny Łowca momentalnie zbladł, patrząc się na Magnusa opierającego się o futrynę. Alec otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, jednak stał tylko i wielkimi oczami obserwował co zrobi podziemny.

- Magnusie już jesteś!- siostra niebieskookiego, podeszła do czarownika łapiąc go za ramię. -Pójdę tylko się przebrać i możemy iść. - Poklepała go po piersi, wychodząc z sali.

Nocny Łowca stał jakby wrośnięty w ziemię i nawet nie zauważył kiedy jego parabatai również się wymknął. Cholerny blondyn. Magnus mierzył wzrokiem chłopaka, dłużej zatrzymując się na nagim torsie i uśmiechnął się drwiąco.

- Co cię tak śmieszy?- warknął Alec, marszcząc brwi. Czarownik zaczął wolno zmierzać w jego stronę, utrzymując kontakt wzrokowy. Serce Nocnego Łowcy zerwało się do galopu, a oddech przyśpieszył.

- Możesz przestać zachowywać się jak dziecko Alexandrze?

Podziemny stanął przed nim z lekkim uśmiechem na ustach i przejechał palcem po jego piersi. Alec drgnął pod jego dotykiem i nieświadomie przybliżył się do niego.

- Ja, Magnus ja... przepraszam- wyszeptał spuszczając wzrok. Nie mógł być na niego zły, ani obrażony, po prostu nie potrafił.- Ta kłótnia była głupia, ja byłem głupi. Każdy ma swoje sekrety racja?

Popatrzył w oczy kociookiemu i uśmiechnął się lekko.

- Czasami prawda jest bolesna, dlatego nie chcę o tym rozmawiać- odpowiedział.- Powiem ci wszystko co będziesz chciał, ale musisz pogodzić się tym, że o niektórych rzeczach nie chcę rozmawiać.

-Rozumiem Magnusie.- Alec przytulił się mocno do tak znanego, ciepłego ciała czarownika.

- Kocham cię - wyszeptał Magnus, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi i uśmiechając się lekko.

Soooooł, nie było mnie przez jakiś czas, ale musiałam zrobić sobie krótką przerwę. 🙈 Rozdział jest, ale taki jakiś nijaki. Enjoy!

SZUKAM MIŁEJ OSÓBKI KTÓRA ZROBIŁABY MI OKŁADKĘ! POMYŚLAŁAM ŻE PRZYDAŁABY SIĘ JAKAŚ BARDZIEJ PROFESJONALNA, A JEŚLI KTOŚ BY SIĘ PODJĄŁ TEGO WYZWANIA TO ZAPRASZAM DO PRYWATNEJ WIADOMOŚCI 💖

Do następnego

Misheve

malec ||one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz