Fifteen

1K 69 8
                                    

Frosty 

Siedziałem na kanapie oglądając telewizor. Był to jakiś denny program. Trudno było mi się na tym skupić. Przed oczami miałem Craze całującego mnie. Jego usta na moich, takie miękkie, soczyste, pełne. Chciałem znowu ich dotknąć. Znów móc poczuć je na swoich ustach. Oblizałem wargę. Nagle usłyszałem pukanie w szybę. Przestraszyłem się. Ściszyłem telewizor i ruszyłem w stronę okna. Ruchy były powolne i spokojne. Z daleka widziałem coś białego na oknie. Nikogo tam nie było. Podszedłem bliżej i ujrzałem białą kartkę z napisem. Brzmiał on "Strzeż się, mam cię na oku". Byłem przestraszony. Otworzyłem okno i zdarłem kartkę. Od razu zgniotłem ją. Z powrotem zamknąłem okno. Udałem się do swojego telefonu. Odblokowałem go i wybrałem numer. 

- Halo?- zapytał znajomy ciepły głos. 

- Tomek, coś się dzieje.- powiedziałem przerażony.

- Co się stało?! Nic ci nie jest!?- zapytał jakby bardziej ożywiony. Zaśmiałem się cichutko. 

- Dostałem anonim.- powiedziałem poważniejąc. 

- Zaraz będę, daj mi jakieś dziesięć minut.- nie zdążyłem odmówić, bo w usłyszałem, że rozłączył się. Głucha cisza zastąpiła jego głos. Usiadłem na sofie, cały czas trzymając telefon w ręce. Byłem sparaliżowany. Co się stało? Czy to była Crepsa? Nie wiem, nie mam pojęcia. Nagle usłyszałem ciche pukanie. Wstałem i z miękkimi jak makaron nogami poszedłem do drzwi. Otworzyłem, a w nich stał mój rycerz w srebrnej zbroi. Był zasapany, jakby biegł tu sprintem. Od razu przytulił mnie, a ja poczułem się mile bezpieczny. Jego zapach wypełniał mnie całego. Zamknął drzwi, nie przerywając uścisku. Pachniał tak nieziemsko. Pachniał jak typowy Tom.- Wystraszyłeś mnie.- powiedział, a ja zachichotałem w jego pierś. 

- Przepraszam, ale byłem przerażony.- wymamrotałem, a on odsunął mnie leciutko by ujrzeć moją twarz.

- Teraz się nie boisz?- zapytał uśmiechnięty. Czułem, że czerwienie się i uśmiecham wobec własnej woli. 

- Nie.- powiedziałem. Złapał mnie dłonią pod brodą i pocałował mnie. Stało się to co chciałem, żeby się stało. Nasze usta współpracowały ze sobą. Jego były takie ciepłe, pełne. Kochałam jego usta, jego oczy, jego noc, jego uśmiech, jego wszystko. Jest taki idealny. Idealny dla mnie. Jakby czekał specjalnie na mnie, jakby był dla mnie zarezerwowany. Po chwili popchnął mnie na ścianę, tym samym zmniejszając odległość między nami. Nadgarstki przygwoździł mi do ściany. Ciałem napierał na moje, przez co cichy jęk wydobył się z moich ust. Uśmiechnął się przez uśmiech.

- Kocham to jak na ciebie działam.- przerwał pocałunek, lecz nie odsunął się. Stał tak samo blisko jak wcześniej w tej samej pozycji. Patrzył się to na moje oczy to na moje usta. Przygryzł wargę, a ja niemalże zemdlałem. Moje nogi nie dość, że wcześniej były jak makaron, to teraz są jakbym ich nie miał, nie posiadał. Jedyne co trzymało mnie na nogach to silne dłonie na moich nadgarstkach. To będzie wspaniała noc, jestem tego pewien. 


Heja, heja. Od razu chcę powiedzieć, że nie wiem jak nazywa się laska Crepsa dlatego nazwałam ją Madison. Nie wiem, jak wam się podoba jak ten dział. Ja osobiście jestem zmęczona więc, nie jestem pewna czy może być. Rozumiecie to, że fanfiction moja opowieść ma już miejsce. Ja w to nie wierzę. Mamy 546 miejsce. Małymi kroczkami do celu. Dziękuję wam jeszcze raz za to, że czytacie ten szmelc. Do następnego, pa!

From Friends To Lovers~Jet CrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz