Eighteen

714 58 23
                                    

Craze 

Nagraliśmy odcinek. Chwile posiedzieliśmy, a Frut powiedział, że pojedzie do domu. Powiedziałem, że w razie czego ma dzwonić. Bałem się o niego. Nie od tak ludzie piszą takie rzeczy na oknach. To niepokojące. Nie wiem dlaczego ale od razu pomyślałem o Madison. Wsiadłem do auta i pojechałem do niej. Stałem właśnie przed drzwiami jej domu wahając się czy pukać. Ostatecznie zrobiłem to.

- Otworze!- usłyszałem krzyk. Ostatni raz poprawiłem włosy, gdy drzwi otworzyły się. Była uśmiechnięta, lecz na mój widok mina zrzedła jej.- Wejdź.- powiedziała, a ja nie ufnie wszedłem do środka. Poszliśmy do jej pokoju, który tak dobrze znałem. W którym spędzaliśmy razem czas. Przed oczami ukazały mi się różne sceny. Pamiętam jak leżeliśmy, a ja całowałem ją po dłoni lub jak zasypiała przy biciu mojego serca. Lecz to przeszłość, to już nic nie znaczy. 

- Musimy pogadać i to tak poważnie.- powiedziałem, a ona usiadła na krześle. Stałem patrząc na nią z góry.- Dlaczego zostawiłaś wczoraj u Bena kartkę z groźbą? 

- Ale to nie byłam ja.- powiedziała cicho.

- Jak to nie ty? Kto inny miałby to zrobić. Obiecywałaś zemstą, zostawiłaś kartkę, to się łączy w całość.- powiedziałem, a dziewczyna była wyraźnie przybita. Gdyby nie to co się dzieje pewnie przytuliłbym ją. 

- Wczoraj byłam w domu. Oglądałam filmy z rodzicami.- powiedziała niewinnie. Miałem mętlik w głowie. Kto to w takim razie mógł zrobić? Wiedziałem, że Frosty może być teraz w niebezpieczeństwie, że coś może mu się stać. Szybko wyszedłem z domu i pobiegłem do auta. Muszę do niego jechać, ochronić go. Rozpędziłem się. Jechałem jakieś 80 na godzinę, ale nie obchodziło mnie to. Musiałem jak najszybciej być z nim wiedzieć, że jest bezpieczny. Zauważyłem czerwone światło. Nacisnąłem pedał od hamulca, ale auto nie zwalniało. Co się do cholery dzieje? Przejechałem na światłach próbując wyminąć inne auta. Nagle poczułem uderzenie w tył auta, przez co uderzyłem głową o kierownice. Czułem jak krew spływa, po mojej twarzy. Nie wiedziałem co się dzieje. Auto zaczęło obracać się gwałtownie, lecz widziałem to przez mgłę. Leżałem prawie nieprzytomny na kierownicy. Świat wirował i wszystko było takie niewyraźne. Czułem, że odlatuję. Przestałem z tym walczyć. Wiedziałem, że dzisiaj umrę. Bałem się o Bena. Przecież on tego nie wytrzyma. On nie da rady. Załamie się. Ale chcę by był szczęśliwy. Jeśli umrę to chcę by kogoś znalazł, by opiekował się nim, by go pocieszał. By znalazł takiego drugiego mnie. 

Anonim 

Nie mogłem/am się powstrzymać. Idealna okazja na zabicie go. Ben musi być mój. Nie może tego robić na dodatek z nim. To był jego najlepszy przyjaciel. Ja byłem/am jego miłością. To mnie kochał i kocha i będzie kochać! Nie pozwolę na nikogo innego. Teraz pożałuje tego co zrobił. Na to, że mnie zostawił. Pożałuje i to gorzko pożałuje. 


Hejcia, hejcia. Mamy już 310 gwiazdek. Jesteście kochani. Kocham bardzo, bardzo serio. A te wasze komentarze, są takie aww... Co do fabuły, kochani tak musiało być. Anonim chce się zemścić na Benku, za to co mu zrobił. Za niedługo wszystko się wyjaśni, zobaczycie. Kocham was, do następnego <3. 

From Friends To Lovers~Jet CrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz