PROLOG

1.4K 91 44
                                    

Cześć, jestem Hubert. Wysoki blondyn, takie.. 180 cm wzrostu. Jestem znany również jako Doknes, ale o tym raczej byś się dowiedział w czasie historii. Nie ważne. Jestem wrażliwy, przez co często jestem ofiarą przezwisk, oraz innych upokorzeń publicznych. Interesuje się informatyką. Jest to moje zainteresowanie, od kiedy tylko o czymś takim się dowiedziałem. Jestem w klasie 2B. Jak pewnie się domyślacie, jest pewna osoba, za którą wręcz szaleję. Ubóstwiam tę osobę! Jednak, gdybym komukolwiek to kiedyś powiedział, cała szkoła zaraz by się dowiedziała. Nie mam "przyjaciół" w tej szkole. W poprzedniej tak samo. Więc plotka z ust do ust, szybko się rozpowszechni. Jestem zakochany w pewnym chłopaku, z 3A. Ma na imię Karol. I tak, możesz się teraz śmiać. Chłopak się zakochał w chłopaku! Ha, cudowny temat do obrażania, prawda? Ja też tak nie uważam. Karol jest równy ze mną, ma brązowe włosy, i cudowne oczy. Co prawda, nie wiem jaki ma ich kolor, bo nigdy nie odważyłem się w nie spojrzeć. Dobra, dosyć o mnie! Zaczynajmy piękny dzień w szkole!



Środa.. Znienawidzony dzień przeze mnie. Czemu? Mam lekcje z 3A. Czyli z Karolem. A tak się jeszcze do tego składa to, że jego klasa jest WROGO do mnie nastawiona. Jak w sumie każda inna. Na pierwszej lekcji wszedłem do klasy ostatni. Zaraz zająłem swoje miejsce w ostatniej ławce przy oknie. Nie oczekiwałem, by ktokolwiek zechciał ze mną usiąść, więc położyłem plecak na sąsiednim krześle. Oparłem głowę o rękę, i wypatrywałem przez okno. Do wyjścia ze szkoły zostało jeszcze 3 lekcje, z czego wszystkie w tej samej klasie, i ciągle z 3A. Patrzyłem jak spóźnialscy z językami na brodach biegną do wejścia szkoły. Zawsze ktoś się spóźnia. Skąd to wiem? Bo zawsze tu siedzę. Westchnąłem i spojrzałem na znajomą mi sylwetkę. W środkowym rzędzie w trzeciej ławce, usiadł Karol. Lekko się uśmiechnąłem, lecz kiedy sam się na tym przyłapałem, zaraz odwróciłem od niego wzrok. Nauczycielka wchodząc rozdała nam kartki. Super, niezapowiedziana kartkówka. Na której oczywiście nie będę się mógł skupić. Jak zawsze kiedy mam z nimi lekcje. Po chwili i ja dostałem kartkę, zwaną SPRAWDZIANEM. Ziewnąłem, i chwyciłem długopis w dłoń. Podpisałem się i już miałem rozwiązywać pierwsze zadanie, kiedy Pani odchrząkując zwróciła na siebie całą uwagę.

-Moi drodzy. Macie na sprawdzian 30 minut. Ja w tym czasie pójdę do pokoju nauczycielskiego, przygotować karty z odpowiedziami. Proszę siedzieć spokojnie na swych miejscach i nie rozmawiać. Powodzenia.

Kiedy skończyła mówić, ktoś parsknął śmiechem. Niestety nauczycielka nie słyszała tego, bo już wychodziła z klasy. Kiedy tylko drzwi za nią lekko się domknęły, jeden z chłopaków wstał, i jak każdy mógł się spodziewać, podszedł do mnie. Wyrwał mi długopis z dłoni i rzucił na drugi koniec klasy. 

- Tak na szczęście Damian.

Po czym wrócił do swojej ławki. Ja niestety musiałem pójść po ten długopis. Idąc między ławkami, ktoś podstawił mi nogę, przez co runąłem na ziemię. Zaraz cała klasa wybuchła śmiechem. A przynajmniej Ci, którzy nie byli zbytnio zainteresowani sprawdzianem. Zażenowany wstałem i podszedłem do miejsca gdzie znajdował się mój długopis. Chwyciłem go szybko i ruszyłem do swojej ławki. No i kolejny śmieszek postanowił, że podstawi mi nogę. Już miałem znów się wywalić, kiedy poczułem, że ktoś stawia mnie do pionu. Spojrzałem na wybawiciela, okazał się nim Karol który teraz zabijał spojrzeniem chłopaka. 

- Dzięki..

Wydukałem jedynie, na co on nie zwrócił uwagi.

- Nie masz kurwa co robić, tylko nogi komuś podstawiać?! Zajmij się sprawdzianem, bo kurwa nie ręczę za siebie.

Krzyknął wręcz Karol, wstając aż i podchodząc do ławki chłopaka. Chłopak był ewidentnie z jego klasy. Westchnąłem jedynie i usiadłem, widząc to Karol również to zrobił. Kiedy Nauczycielka wróciła do klasy, nagle nikt nie chciał nawet drgnąć. 

- Ktoś wstawał?

I wtedy zawiodłem się na maksa. Pół klasy wskazała na mnie. Inni nie byli zainteresowani przyjściem nauczycielki, i nadal pisali coś na kartkach. Pani widząc na kogo wskazują, aż się czerwona zrobiła. 

-Hubert! Był ewidentny zakaz wstawania! Co ty sobie wyobrażasz!? Założę się, że nawet nic nie napisałeś! Za karę, zostajesz po lekcjach!

I w tym momencie, szczęka mi opadła. Karol wstał, i zwrócił się ku nauczycielce.

-Pani profesor. Hubert nie musiałby wstawać, gdyby pewien poje.. Uczeń nie rzucił jego długopisem.

Na te słowa nauczycielka zaraz złagodniała. Spojrzała na mnie, teraz wzrokiem typu "tym razem masz szczęście". Do końca lekcji nie działo się nic godnego napisania tu. Nauczycielka ciągle siedziała przy swoim biurku, i obserwowała bacznie klasę. Więc nikt nie miał szansy nic ze mną zrobić. Mogę krótko powiedzieć, że dzień jest udany. Pod koniec wszystkich lekcji, wychodząc z klasy zacząłem się rozglądać za Karolem. Chciałem mu podziękować. Gdyby nie on, zaliczyłbym drugą glebę, oraz siedziałbym po lekcjach. Zauważyłem go jak właśnie schodził schodami na parter. Pobiegłem w jego stronę, i złapałem go przy drzwiach.

-Hej, wiesz.. Chciałem Ci podziękować za dzisiaj.

Spojrzał na mnie, lekko zmęczonym wzrokiem. 

- Nie ma sprawy. A tak w ogóle.. Karol jestem.

-Hubert, miło mi..


----------------------------------------

Wiki- I co o tym uważacie? Prolog udany, czy tak nie całkiem?

Sara- No jasne, że udany. Nie po to siedziałyśmy nad nim aż 30 minut!

Wiki- No tak.. Ty byś wolała ten czas spędzić na telefonie..

Sara- No jasne, że.. Nie.

Wiki- Eh.. Niech Ci będzie. Nie będę się sprzeczać. Więc, drodzy czytelnicy! Widzimy się w pierwszej części!

Wiki&Sara- Paa!

Moja szkolna miłość (DEALEREQ X DOKNES)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz