Z pięknego snu o sami wiecie kim, zostałem brutalnie i wulgarnie wyrwany przez mój budzik. Głupi nadawał na całe swoje możliwości! Po omacku zacząłem szukać go na pościeli. W końcu jednak odnalazłem ten iście diabelski przedmiot. Z jeszcze rozmazanym obrazem przed oczyma, wyłączyłem tą bezduszną maszynę. Westchnąłem jedynie i powoli wstawałem. A! Pewnie spytasz, co się działo wczoraj? Nie? I tak Ci powiem. Jak już podziękowałem Karolowi, chwilę pogadaliśmy, i jak się okazało on również nie ma w klasie za dużo znajomych. Znaczy, cała klasa uważa, że on jest w ich "ekipie". Jednak jak się wczoraj dowiedziałem, tak wcale nie jest. Ciągle się jąkałem! To do mnie wręcz nie podobne! Ale, w sumie to co się dziwić. Przeciągając się sprawdziłem czy ktoś do mnie nie napisał. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej szarą, zwykłą koszulkę z jakimś czarnym znaczkiem. Jeszcze czarne spodnie, i można iść na śniadanie. Schodząc do kuchni przywitałem się z mamą. Tata już dawno w pracy. Na powitanie dostałem listę zakupów, bym zrobił po szkole, oraz naleśniki. Kobieta szybko się ze mną pożegnała i szybko wybiegła z domu do auta. No tak, to dzisiaj miała tą "ważną" konferencję, o której tak wspominała przez ostatni tydzień. Awans, więc co się dziwić, że zaczyna chodzić na bardziej poważne rzeczy, niż siedzenie i uzupełnianie papierków w biurze. Zjadłem spokojnie śniadanie, ogarnąłem włosy i założyłem buty. Było ciepło, w końcu początek roku, jeszcze lata trochę zostało. Chwyciłem na szybko plecak i ruszyłem na przystanek. Poczekałem jak zwykle te 5 minut, po czym biały autobus w niebieskie pasy po bokach, zaprosił mnie do środka. Skasowałem bilet i zająłem pierwsze lepsze siedzenie. Nie minęło nawet 10 minut, a już byłem pod szkołą. Do pierwszej lekcji zostało mi jeszcze jakieś 15 minut, więc bez pośpiechu wszedłem do szkoły. Widząc woźną skinąłem jej głową na dzień dobry. Skierowałem się od razu do szatni. Tam szybko zmieniłem buty, i pobiegłem pod klasę. Dzisiaj na szczęście nie miałem lekcji z 3A. Znaczy.. Nie wiem czy na szczęście. Sam nie wiem, czy chcę być blisko obok Karola, by w końcu się dowiedział co do niego czuje, czy zostawić go w spokoju, by wszystko samo się rozwinęło. Boję się tego, że kiedy już wszystkiego się dowie, nie będzie chciał mnie znać. W sumie, i tak dopiero wczoraj się poznaliśmy. Stałem już pod klasą, wszyscy już tam byli, i czekali na początek lekcji.
-Od kiedy ty się zjawiasz ostatni co? Taki kujon zawsze powinien być tu pierwszy!
Krzyknął jeden z chłopaków, popychając mnie przy tym. Ja z powodu nacisku, wywaliłem się. Nie chciałem się stawiać. Ich było około 7, a ja jeden. Jednak miałem już tego dość. Głupia strona mnie kazała mi odszczekać. I no cóż, głupi ja tak zrobiłem.
- Mam was dość! Jesteście tylko głupkami, i jeśli uważacie, że przykładanie się do nauki, jest głupie, to ewidentnie nie chcecie zadbać o swoją przyszłość. A no tak zapomniałem! Tak trzymacie się nóżek waszych ojców, że nic robić nie musicie!
Zdążyłem tylko kątem okaz zauważyć jak pięść prawej ręki leci w stronę mojej twarzy. Zaraz potem poczułem mocny ból nosa. Złapałem za niego dłonią, a odsuwając nią zobaczyłem.. Krew. Krew.. Z mojego nosa.. Krew..
Nie wiem co się konkretnie później działo, lecz miałem małe przebłyski. Widziałem rozmazaną posturę wysokiego i dobrze zbudowanego chłopaka, który podbiega do mnie, i klepie mnie lekko po twarzy. Nie wiedziałem kto to. Zaraz potem poczułem czyjeś silne ramiona, niosące mnie, zapewne do pielęgniarki szkolnej. A następnie twardą matę, imitującą łóżko pielęgniarki. Ciągle słyszałem szepty. Aż nagle nic, głuche nic, sama ciemność. Nagle się obudziłem. Przetarłem oczy, i zdążyłem wywnioskować, że mam nos w opatrunku. Obejrzałem się wokół, i zauważyłem Karola, siedzącego na krześle przy oknie i grzebiącego w telefonie. Widząc, że się obudziłem, schował telefon do kieszeni i podszedł do mnie. Kucnął przy łóżku i lekko się uśmiechnął.
CZYTASZ
Moja szkolna miłość (DEALEREQ X DOKNES)
FanficDla innych to początek roku szkolnego. Lecz dla mnie to kolejny rok wzdychania za mą miłością..