Na szczęście ~ Część 2

1K 94 32
                                    

Wczoraj szybko zasnąłem. Czytanie wystarczając mnie wymęczyło. Dziś miałem zwolnienie ze szkoły, mam wypoczywać. Ta, ja i odpoczynek. A w sumie, nie mam z kim wyjść, więc pośpię dłużej. Jednak nawet to nie było mi dane. Usłyszałem głośne wrzaski z kuchni. Rodzice się znów kłócą. Nie chciałem tego słuchać, ale żołądek domagał się już jedzenia. Wstałem powolnie, i slalomem udałem się na dół. Byłem w swojej szarej piżamie. Byłem mocno potargany. Jako iż rodzice wczoraj wrócili strasznie późno, nie widzieli mojego nosa. Znaczy opatrunku, który do tej pory mam na nim. Wszedłem do kuchni, i pierwsze co zobaczyłem, to rodziców kłócących się jak zwykle o jakieś bzdety. Westchnąłem i nalałem sobie soku do szklanki. Oparłem się o blat i przyglądałem się ich kłótni. Ewidentnie mnie nie zauważyli. A stałem jakieś 5 metrów od nich..

- Ja?! Ja się nie puszczam na prawo i lewo! Nie wierzę Ci, że "znów" musiałaś wczoraj gdzieś NAGLE wyjechać!

-Masz rzeczywiście problem, skoro nie wierzysz! Gdybyś trochę się interesował naszą rodziną, wiedziałbyś, że dostałam awans, i teraz będę na takie rzeczy wyjeżdżać!

- Na TAKIE rzeczy?! Przynajmniej kurwa nie kłam mi prosto w oczy! Widziałem Cię wczoraj z jakimś zajebanym lizusem! Kto był, ja się pytam?!

-Nie wiem o kogo Ci chodzi! Ja byłam w biurze! W centrum!

- To ciekawe biuro miałaś wchodząc kurwa do pieprzonej kawalerki!

I na to matka się już nie odezwała.. Czyli, ojciec miał rację? Zdradziła go? Zobaczyłem tylko, jak łzy z jej oczu zaczynają ciec, a on? Podnosił już na nią rękę! Odłożyłem szklankę i podbiegłem do nich, łapiąc go za rękę, która niebezpiecznie zaczynała się zbliżać do twarzy matki. Tego się naprawdę po nim nie spodziewałem.

- Nie bij jej! Ona nic nie zrobiła! Prawda mamo?

Spytałem teraz roztrzęsionej mamy. Nie wiedziałem komu mam ufać. Ojcu czy matce. Ale jedno było pewne. Nie pozwolę ojcu jej uderzyć. Nigdy.

- Nie odezwiesz się suko?! Ani jednym słowem?! Zapewne nawet on nie jest moim synem! Tylko tego zjeba! Zgadłem?!

I w tym momencie coś mnie ukuło.. Matka poprzez płacz kiwnęła głową.. Czyli.. Ja nie.. Nie wytrzymałem, pobiegłem do swojego pokoju. Szybko odkleiłem opatrunek z nosa, i rzuciłem się do szafy. Wyciągnąłem z niej czarną koszulę, oraz szare dresy. Ubrałem pierwsze lepsze buty, które na moje szczęście, leżały tuż przy moim łóżku. Wziąłem telefon, i z kilkoma łzami na policzkach wyszedłem z domu. Nie brałem kluczy. Nie chciałem tam wracać, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnię. Zacząłem iść wzdłuż ulicy. Nie wiem co mi odbiło.. Widząc jadące auto, postanowiłem przejść przez ulicę. Nie wiem czemu. Czułem się bezużyteczny. W szkole, a teraz nawet w domu. Auto coraz szybciej się zbliżało, ja za to zwolniłem kroku. Kiedy dzieliły nas tylko sekundy, poczułem mocne szarpnięcie. Teraz leżałem na chodniku. Przygnieciony czyimś wysportowanym ciałem. Otworzyłem oczy, i zauważyłem jak Karol patrzy na mnie z mocnym przerażeniem. Kucnął obok mnie, i ciężko dysząc pomógł mi również to zrobić. Nie odezwał się, tylko mocno mnie pociągnął do siebie. Po chwili zostałem zamknięty w jego szczelnym uścisku. Z nim czułem się lepiej. Wtuliłem się w niego i pozwoliłem sobie nawet się rozpłakać. Miałem tego serdecznie dość. Po około 5 minutach wstaliśmy. Brunet nie pytał czemu, po prostu zaproponował pójść do siebie. Ja jedynie skinąłem głową. Karol nie zwracał uwagi na dziwnie patrzących na nas przechodni. Objął mnie ramieniem w czasie drogi, a ja speszony patrzyłem się na nasze buty. Po chwili drogi weszliśmy do jakiegoś budynku. Chłopak wyjął klucze, i zaprosił mnie do mieszkania. Miał naprawdę ładnie urządzenie tam, jasne kolory ścian, oraz dobrze grająca z nimi ciemna podłoga. Drewniane meble, i tym podobne. Zaprosił mnie do swojego pokoju. Usiadłem na jego dwuosobowym łóżku, i patrzyłam się na swoje kolana. Nie miałem odwagi spojrzeć na bruneta. Karol natomiast kucnął przede mną, po czym położył dłonie na moich kolanach, by złapać równowagę. Westchnął i usiadł obok mnie.

- Czemu chciałeś to zrobić?

W końcu spytał.. Nie wiedziałem czy mam mu powiedzieć. Ale potrzebowałem się wygadać. Opowiedziałem mu wszystko od mojego wejścia do kuchni. Ten nie przerywał mi, za co jestem mu wdzięczny. Pod koniec historii, objął mnie ramieniem. 

-Czyli.. Twoja matka zdradziła Twojego ojca, I on nie jest Twoim biologicznym tatą, tak?

Spytał, ja jedynie kiwnąłem głową potwierdzając jego słowa. Spojrzałem w końcu na jego oczy. Przytulił się do mnie, poczułem się nieswojo, ale.. Zarumieniłem się porządnie.

- Nie martw się.. Jak chcesz, możesz zostać u mnie na noc. Moi rodzice wyjechali do Paryża, na swoją rocznicę. Wrócą dopiero w poniedziałek. Chcesz?

- Jeśli nie będzie to dla Ciebie duży problem..

-Uwierz nie będzie.

Odpowiedział szybko i odsunął się ode mnie, po czym kucnął przede mną. Uśmiechnął się pocieszająco, i dotknął delikatnie mojego nosa. Oddałem uśmiech i cały czas patrzyłem w jego oczy. Były cudowne. Mogłem się tylko domyślać jak bardzo czerwony w tym momencie jestem.. 

- Nos Cię jeszcze boli?

Spytał po chwili.

-Nie, już nie. 

Uśmiechnął się teraz pokazując ząbki. Był taki cudowny.. Ale na pewno nie będzie chciał ze mną być. Przecież on nie jest gejem! Jest porządny, nie to co ja..

- Chcesz coś może zjeść? Naleśniki za przykład?

-Jasne, z chęcią..

Zatem poszliśmy do kuchni. Pomagałem mu w robieniu owych naleśników. Poprawił mi się humor, bo ciągle się z czegoś śmialiśmy. Kiedy nadeszła pora smażenie pierwszego naleśnika, Karol chciał się popisać, jak potrafi podrzucać ciastem na patelni. Ja dla własnego bezpieczeństwa odsunąłem się krok od niego. Nadeszła ta wiekopomna chwila. Rzeczywiście, rzucił nim. Ale naleśnik nie wrócił na patelnię, ale poleciał na moją głowę. Westchnąłem tylko jak usłyszałem śmiech Karola. Nie widziałem go, bo ciasto zsunęło mi się na oczy. Brunet podszedł do mnie, i podniósł skrawek ciasta, zasłaniający moje oczy. 

-Ale ty masz piękne oczy.. Znaczy wiesz, mówię Ci to po przyjacielsku, no bo wiesz.. A dobra..

Powiedział Karol, po czym zaczął się jąkać, a nawet się lekko zarumienił.  Zaraz po tym zaczęliśmy się głośno śmiać. Dokończyliśmy naleśniki, i jedząc je rozmawialiśmy na temat szkoły. Zaraz po tym nie wiedzieliśmy co możemy robić, więc włączyliśmy sobie jakąś komedię. Do samego wieczora, czas zleciał nam na oglądania science-fiction oraz komedii. Protestowałem na horrory, więc je sobie odpuściliśmy. Wieczorem byliśmy mocno zmęczeni. Karol poszedł się pierwszy myć, a ja zaraz po nim. Pożyczył mi jakąś piżamę, i położyliśmy się na jednym łóżku, odgrodzeni poduszkami i kocami. Łóżko było duże, więc z łatwością można było coś takiego zrobić. Zasnęliśmy szybko, a ja z uśmiechem na ustach, mogę stwierdzić, że dzień nie licząc poranka, był świetny..



Wiki&Sara- Naprawdę przepraszamy za tak krótki rozdział! Ale szczerze wena nam w pewnym momencie siadła xD

Sara- Dziękujemy za gwiazdeczki i zaje.. Zarąbiste komentarze!

Wiki- A no.. Przy niektórych można się uśmiać. :D

Sara- Jest jeszcze taka sprawa, bo Wiki ma teraz dwa tygodnie wolnego, ale ja tylko tydzień. Więc w pierwszy tydzień maja, prawdopodobnie nie będzie rozdziałów. Bo Wiki wyjeżdża.. :( Ale w ten tydzień postaramy się wrzucić jak najwięcej i najbardziej sensownych części, ile się tylko da!

Wiki- No dokładnie no!

Wiki&Sara- To do następnego!!

Moja szkolna miłość (DEALEREQ X DOKNES)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz