Czemu?~Część 6

792 70 29
                                    

Najpierw zauważyliśmy ogromny dym, unoszący się w niebo. Zaraz potem zobaczyliśmy palący się dom. Nie był to mały pożar. Płomienie wywyższały dach, ciągle się powiększając. Zorientowałem się dość szybko, że owy dom należy do Karola. Widziałem jak łzy napływają mu do oczu. Co się tu musiało stać, żeby aż takie płomienie wywołać. Przed budynkiem stała straż pożarna oraz karetka. Straż próbowała ugasić pożar, co ewidentnie nie było łatwe. Mimo lanej wody, obszar palący się, nadal się powiększał. Poczułem ukłucie w sercu, kiedy zobaczyłem jak Karol upada na kolana, i chowa twarz w dłonie. Po chwili zorientowałem się czemu to zrobił. Karetka zabierała dwie osoby. Ewidentnie byli to rodzice Karola. Nie wyglądali najlepiej. Kobietę nawet próbowali reanimować. Widok był okropnie przerażający. Nie chciałem, by Karol patrzył na to wszystko. 

-Karol, nie powinno już nas tu być. Choć idziemy do mnie. Misiu choć..

Na przezwisko "MISIU" nie chętnie wstał, i przytulił mnie. Słyszałem jego ciche szlochanie. Nie wiem czemu, ale i mi zachciało się płakać. W końcu pociągnąłem lekko Karola za sobą. o poszliśmy do mnie. Nie rozmawialiśmy podczas drogi. Słyszałem tylko lekkie pociąganie nosem, ze strony chłopaka. Po głowie chodziły mi pytania typu; "Kto?", "Czemu?", "Kiedy?" i "Jak?". Objąłem chłopaka ręką, po czym weszliśmy do mieszkania. Oczywiście nikogo w nim nie było. A może, nawet to i lepiej? Poszliśmy od razu do mojego pokoju, gdzie z przyzwyczajenia zamknąłem drzwi na klucz. Usiadłem za Karolem, tak że siedział między moimi nogami, tyłem do mnie. Objąłem go w pasie, i lekko zacząłem całować jego kark. Chciałem by przestał myśleć o pożarze, oraz o rodzicach. Chciałem mu poprawić humor. Jednak nie wiedziałem jak. Nie byłem najlepszy w poprawianiu humorów. Może dlatego, że nigdy nie miałem go komu poprawiać. Nadal delikatnie całowałem kark chłopaka. Ten cicho szlochał, ale czułem wyraźnie, że nieco się rozluźnił. W końcu wziął głęboki oddech, i odwrócił się do mnie przodem, nadal siedząc. Przybliżył się do mnie nieco, po czym złączył nasze usta. Jego były lekko słonawe, zapewne od łez. Nie dziwie mu się. Też bym płakał na jego miejscu. Mimo, że zawsze uważałem go za poważnego chłopaka, który nie boi się niczego, rozumiałem jego ból. Stracił rodziców, dom.. Wszystkie rzeczy. Gdzie teraz się podzieje?

-Karol.. Może, na razie zostań u mnie. No wiesz, dopóki Twoi rodzice nie wrócą?

Na to pytanie odpowiedział jedynie kiwnięciem głową. Znów złączył nasze usta, teraz już w nieco mocniejszym, oraz namiętnym pocałunku. Lekko mnie popychając, spowodował, że ja leżałem, a on siedział na mych biodrach. Nie przerywał nadal pocałunku. Zawiesiłem mu ręce na karku, i oddawałem pocałunek najlepiej jak potrafiłem. Brunet zaczął jeździć dłońmi po mojej klatce piersiowej. Nie wiedziałem jak mam się zachować w owej sytuacji, więc po prostu nadal odwzajemniałem gorący pocałunek. Ręce chłopaka "w niewiadomy" sposób wślizgnęły się pod moją koszulkę. Też ręce jego jeździły po nagiej skórze, co nie powiem, było przyjemne. Po chwili ściągnął moją koszulkę, a następnie swoją. Wszystko powoli, bez pośpiechu.. Delikatnie. Jego dotyk mnie uspokajał, i trudno mi to powiedzieć, lecz również podniecał. W pewnym momencie brunet swoim pocałunkiem zjechał na moją szyję, po czym na klatkę piersiową. Kiedy dostał się do mojego czułego punktu, czyli sutka, chwyciłem się dłonią za usta. Nie chciałem się przed nim upokorzyć jakimś jękiem, spowodowanym lekkim podnieceniem. Spojrzał na mnie. Te jego oczy.. Zatapiałem się w nich za każdym razem kiedy nasze wzroki spotykały się ze sobą. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, kiedy chłopak chwycił moją dłoń, odsuwając ją od mojej twarzy, po czym przysunął się do mnie, szepcząc mi do ucha.

- Chce Cię słyszeć misiu.. Każdy najmniejszy jęk zadowolenia, podniecenia.. Chcę wiedzieć co sprawia Ci najwięcej przyjemności. I czy mój dotyk, Cie podnieca..

Jego lekko zachrypły głos od płaczu, zdawał się być najseksowniejszym na świecie. Powrócił do całowania mojego torsu, zjeżdżając coraz niżej, i niżej..

--------------------------------------------------------------18+-------------------------------------------------------------

Obudziliśmy się wtuleni w siebie w moim łóżku. Była dziewiąta. Czyli spóźnieni i tak. Nie chciałem wstawać, a nawet gdybym chciał, nie mógłbym. Ból spowodowany wczorajszą nocą, sprawiał, że nawet najmniejszy ruch, powodował, że umierałem w środku. W końcu przebudził się Karol, który uśmiechając się zaczął gładzić moje plecy. Chciałem się przekręcić, by zmienić pozycję, jednak ból zagrodził mi drogę do wygody. Syknąłem i zamknąłem oczy, lekko się skulając. Karol patrzył na mnie z troską. Wiedział o co chodzi.

-Nie ruszaj się.. Poleżmy chwilę.. Włączę jakiś film, pooglądamy. A jak przestanie Cię boleć to wstaniemy. I.. Przepraszam za wczoraj. Przesadziłem..

Pokręciłem jedynie głową.

-Nie przesadziłeś, mi się podobało. Włącz jakiś film. Tylko nie horror..

I tak spędziliśmy czas do 13 po południu, oglądając filmy, i leżąc nago pod kołdrą wtuleni w siebie..


-----------------------------------------------------

Wiki- Mam nadzieję, że się podobało!

Sara- I przepraszamy, że takie krótkie, ale darowałyśmy sobie sceny seksu. Zniesmaczyłoby to wtedy całe opowiadanie. 

Wiki- Ale mimo to jakaś scena erotyczna niby tam jest ;)

Wiki&Sara- Do następnego!

Moja szkolna miłość (DEALEREQ X DOKNES)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz