Hermiona, Ron, Ginny, bliźniacy i Percy siedzieli w jednym pokoju w Dziurawym Kotle, ku ogromnemu niezadowoleniu Percy'ego.
Bliźniacy zdawali się być jako dziwnie cisi. Patrzyli w podłogę i nie odzywali się wcale.
Hermiona i Ginny zdawały się, że w każdej chwili mogą wybuchnąć płaczem jak to zrobiła pani Weasley zanim wygoniła ich na górę.
Nikt nie miał nic do powiedzenia, ale wszyscy myśleli tylko o jednym.
-Żeby z Harry'm wszystko było w porządku.-
- A kim pan jest, żeby mówić nam co mamy robić? – wybuchnął drugi Auror.
- Nazywam się Remus Lupin. – odpowiedział po raz setny tego dnia. – Jutro odjeżdża Hogwart Express, Black nie pojawi się na stacji, więc bez sensu będzie rozstawiać tam aż 4 drużyny!
- Proszę pana, to my tu jesteśmy od pilnowania bezpieczeństwa!
- Black porwał ucznia! Ucznia Hogwartu! – wykrzyknął drugi Auror.
- I sądzą panowie, że pójdzie na stację go odprowadzić? – zapytał Lupin z niedowierzaniem.
Aurorzy speszeni popatrzyli po sobie.
- Musicie go znaleźć! – płakała pani Weasley. – To tylko dziecko! Black jest niebezpieczny!
- Pani Weasley, proszę się uspokoić. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby odnaleźć chłopca. Harry Potter jest w tej chwili naszym priorytetem.
Pani Weasley głośno wydmuchała nos.
- Ile drużyn go teraz szuka? – zapytał pan Weasley.
- Rozstawiliśmy 4 drużyny w różnych miejscach gdzie podobno widziano Blacka. Jedna przeszukuje obrzeża Zakazanego Lasu, - tu spojrzał na Lupina, który polecił im to zrobić. – I dwie luźne przeszukują Pokątną i inne miasta.
- A co z mugolskim Londynem? – zapytał profesor.
Auror parsknął.
- A co ma być?
- Chyba wysłaliście jakieś zespoły do mugolskiego świata?
Aurorzy zaczerwienili się.
- Cóż... Black ma nie ma różdżki...
- Ma różdżkę Harry'ego.
- Tym bardziej, bardzo prosto byłoby go namierzyć.
- Chyba, że w dane miejsce jest otoczone jakimiś zabezpieczeniami. Sam nie wiem, może Salvio Hexia? Albo Protego Totalum, takiej wiedzy wymaga się czasem na SUM-ach.
Aurorą aż uszy się trzęsły z takiego jawnego okazywania braku szacunku.
- Chcę panom również przypomnieć, że Syriusz Black zanim został zdrajcą i mordercą był Aurorem. Jeśli nie pozwolicie sobie pomóc...
- A czy pan jest Aurorem? – zapytał jeden zgryźliwie.
- Nie. Jestem profesorem.
- Aha! No tak. No to posłuchaj profesorze. Znajdziemy chłopca! Niech się pan o to nie martwi.
- Byle żywego. – warknął Lupin powstrzymując swoją wewnętrzną bestię.
Aurorzy też chyba poczuli jakieś niebezpieczeństwo ze strony mizernego człowieczka, więc zadali jeszcze kilka pytań państwu Weasleyom i wyszli.
Lupin wstał nie długo później i zaczął oddalać się w stronę wyjścia.
- A pan dokąd? – zapytał pan Weasley doganiając mężczyznę.
CZYTASZ
Harry Potter i Więzień Prawdy [ZAKOŃCZONE- możliwy ciąg dalszy]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Harry Potter po nadmuchaniu swojej ciotki ląduje w Dziurawym Kotle za pośrednictwem Błędnego Rycerza. Wszystko mogło by się potoczyć po torach literackich J. K. Rowling, gdyby nie zapominalska natura pewnego rudego przyjaciela, nie spro...