— No a więc, panie duchu, powiesz mi dlaczego szlajasz się za Nagisą, zanim cię sprzątnę? — spytała, gdy dotarli na dach szkoły. Pogoda była idealna, ale w zestawieniu z takim pytaniem mogła wydawać się lekko nie na miejscu.
Karma uniósł brwi i spojrzał na dziewczynę zdezorientowany. Następnie na jego twarzy pojawił się uśmiech.
— Dlaczego miałabyś to robić?
— Bo jesteś duchem — odpowiedziała spokojnie, wyciągając zza pasa sztylet z błękitną rękojeścią. — A duchy nie powinny ingerować w świat żywych. Twoje miejsce jest w zaświatach.
— Wybacz, ale nie mogę dać się jeszcze odesłać — westchnął, siadając na płytkach. Wiedział, że powinien czuć zimno, ale tak nie było. Nie czuł... Nic. — Muszę ochronić kogoś dla mnie ważnego.
Tym razem to ona uniosła brwi.
— Jak chcesz to zrobić, skoro nawet nie możesz go dotknąć tak, by poczuł?
Wzruszył ramionami.
— Muszę pozbyć się zagrożenia, a ono raczej nie jest człowiekiem. Znaczy... przynajmniej tak sądzę.
Zapanowała grobowa cisza. Yuzuki usiadła na przeciw Karmy i spojrzała na niego przenikliwie.
— Co masz na myśli?
Karma milczał przez chwilę, mierząc dziewczynę badawczym spojrzeniem, jakby oceniał, na ile można jej ufać. Po chwili jednak na jego twarz powrócił charakterystyczny uśmiech i opowiedział fioletowowłosej o wszystkim. O śmierci Nagisy, mordercy-widmo, swojej żałobie i rudym gościu, którego imienia nie pamiętał, zamianie miejscami i swoim celu. Gdy skończył, Yuzuki wstała i otrzepała spódniczkę, mając niezadowoloną minę.
— Czyli mówisz, że musimy znaleźć gościa, który cię zamordował, nie mając żadnego tropu i jednocześnie chronić Nagisę, przed czymś, co może nie być człowiekiem? Fantastycznie. — W jej głosie pobrzmiewała irytacja, ale Karmę interesował inny aspekt jej wypowiedzi.
— Powiedziałaś ,,my"?
— Dziwi cię to? — Uniosła brwi, a on poczuł się dziwnie głupio. — Duchy to moja działka, a twój morderca może właśnie tym być. Moim zadaniem jest chronienie uczniów tej szkoły. A skoro to coś poluje na Nagisę, tak jakby nie mam wyjścia.
Uśmiechnął się pod nosem.
— To oznacza współpracę.
Kiwnęła z uśmiechem głową.
— Chociaż to dosyć nietypowy zespół.
Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec długiej przerwy. Yuzuki spojrzała z tęsknotą na swoje drugie śniadanie i westchnęła z rezygnacją.
— Nienawidzę tej roboty.
Karma zaśmiał się, słysząc jej słowa. Gdy ruszyli szerokimi schodami w dół korytarza, dziewczyna odezwała się ponownie.
— Powinieneś dać Nagisie trochę spokoju, Karma.
— Spokoju?
— Za długie przebywanie z duchem może odbić się na jego zdrowiu. — Przekonanie w jej głosie sprawiło, że nie czuł się na tyle pewnie, żeby protestować. W końcu, to ona była tu specem od duchów. — Możesz na przykład odwiedzić swoją klasę. Przecież miałeś w szkole jakiś przyjaciół, nie?
To prawda. Karma nie miał ich może wielu, ale kilka osób naprawdę lubił. Fajnie byłoby zobaczyć co u nich.
— Niech będzie — oznajmił. — Ale pilnuj Nagisy, okej?
CZYTASZ
✔ In The Name Of Love || Karmagisa
Fanfic,,Duchy nie istnieją." W to święcie wierzy Karma, nawet po śmierci swojego chłopaka. Kiedy więc widzi przed sobą zakapturzoną, czarną postać, nie bierze jej za coś więcej niż pijacki majak. ,,Nie da się zmienić przeszłości." Kiedy jednak pojawia si...