◇Trzy◇

1.4K 188 62
                                    

— No a więc, panie duchu, powiesz mi dlaczego szlajasz się za Nagisą, zanim cię sprzątnę? — spytała, gdy dotarli na dach szkoły. Pogoda była idealna, ale w zestawieniu z takim pytaniem mogła wydawać się lekko nie na miejscu.

Karma uniósł brwi i spojrzał na dziewczynę zdezorientowany. Następnie na jego twarzy pojawił się uśmiech.

— Dlaczego miałabyś to robić?

— Bo jesteś duchem — odpowiedziała spokojnie, wyciągając zza pasa sztylet z błękitną rękojeścią. — A duchy nie powinny ingerować w świat żywych. Twoje miejsce jest w zaświatach.

— Wybacz, ale nie mogę dać się jeszcze odesłać — westchnął, siadając na płytkach. Wiedział, że powinien czuć zimno, ale tak nie było. Nie czuł... Nic. — Muszę ochronić kogoś dla mnie ważnego.

Tym razem to ona uniosła brwi.

— Jak chcesz to zrobić, skoro nawet nie możesz go dotknąć tak, by poczuł?

Wzruszył ramionami.

— Muszę pozbyć się zagrożenia, a ono raczej nie jest człowiekiem. Znaczy... przynajmniej tak sądzę. 

Zapanowała grobowa cisza. Yuzuki usiadła na przeciw Karmy i spojrzała na niego przenikliwie. 

— Co masz na myśli?

Karma milczał przez chwilę, mierząc dziewczynę badawczym spojrzeniem, jakby oceniał, na ile można jej ufać. Po chwili jednak na jego twarz powrócił charakterystyczny uśmiech i opowiedział fioletowowłosej o wszystkim. O śmierci Nagisy, mordercy-widmo, swojej żałobie i rudym gościu, którego imienia nie pamiętał, zamianie miejscami i swoim celu. Gdy skończył, Yuzuki wstała i otrzepała spódniczkę, mając niezadowoloną minę.

— Czyli mówisz, że musimy znaleźć gościa, który cię zamordował, nie mając żadnego tropu i jednocześnie chronić Nagisę, przed czymś, co może nie być człowiekiem? Fantastycznie. — W jej głosie pobrzmiewała irytacja, ale Karmę interesował inny aspekt jej wypowiedzi.

— Powiedziałaś ,,my"?

— Dziwi cię to? — Uniosła brwi, a on poczuł się dziwnie głupio. — Duchy to moja działka, a twój morderca może właśnie tym być. Moim zadaniem jest chronienie uczniów tej szkoły. A skoro to coś poluje na Nagisę, tak jakby nie mam wyjścia.

Uśmiechnął się pod nosem.

— To oznacza współpracę.

Kiwnęła z uśmiechem głową. 

— Chociaż to dosyć nietypowy zespół.

Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec długiej przerwy. Yuzuki spojrzała z tęsknotą na swoje drugie śniadanie i westchnęła z rezygnacją.

— Nienawidzę tej roboty.

Karma zaśmiał się, słysząc jej słowa. Gdy ruszyli szerokimi schodami w dół korytarza, dziewczyna odezwała się ponownie.

— Powinieneś dać Nagisie trochę spokoju, Karma.

— Spokoju? 

— Za długie przebywanie z duchem może odbić się na jego zdrowiu. — Przekonanie w jej głosie sprawiło, że nie czuł się na tyle pewnie, żeby protestować. W końcu, to ona była tu specem od duchów. — Możesz na przykład odwiedzić swoją klasę. Przecież miałeś w szkole jakiś przyjaciół, nie?

To prawda. Karma nie miał ich może wielu, ale kilka osób naprawdę lubił. Fajnie byłoby zobaczyć co u nich.

— Niech będzie — oznajmił. — Ale pilnuj Nagisy, okej?

✔ In The Name Of Love || KarmagisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz