◇Pięć◇

999 162 22
                                    

Karma nigdy jeszcze nie widział Nagisy w takim stanie. Niebieskowłosy stał przed ciemnymi, zdobionymi drzwiami z niepewną miną. Jego dłoń raz po raz wędrowała w stronę wejścia, jednak nie był w stanie ani zapukać, ani nacisnąć klamki.

Shiota Nagisa był kłębkiem nerwów. Tak naprawdę unikał tego spotkania. Już za życia Karmy, Nagisa i Rio nie pałali do siebie sympatią. Po śmierci ukochanego wolał nie mieć z nią kontaktu. Jednak teraz stał tu, z listem w dłoni, przed jej drzwiami. Karma chciał, żeby dostała wiadomość, chciał, by to Nagisa ją przekazał. Może to wszystko miało jakieś drugie dno, chłopak nie był tego pewien. Musiał jednak zaufać Karmie.

Wziął głęboki oddech, zapukał trzy razy i po chwili nacisnął klamkę. Skrzywił się na zapach, który poczuł po wejściu do mieszkania.

— Co za smród — mruknął pod nosem, rozglądając się po pomieszczeniu. To wszystko było niewiarygodnie przykre. Nakamura zawsze była schludna, wesoła i lekko dziecinna. Teraz miał wrażenie jakby wszedł do obcego mieszkania, zamieszkiwanego przez innego lokatora.

Niepewnie skierował swe kroki w kierunku pokoju dziewczyny. Zapukał trzy razy. Po chwili ciszy zrobił to ponownie. Nie miał odwagi się odezwać, serce biło mu jak szalone. Wtem drzwi się otworzyły, a on ujrzał swój cel w pełnej odsłonie.

— Mówiłam ci, żebyś... — Rio urwała, orientując się kto przed nią stoi. Uniosła brwi. Nagisa uśmiechnął się z zakłopotaniem, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Dziewczyna była, delikatnie mówiąc, w złym stanie. Jej cera była blada, dużo bledsza niż Nagisa zapamiętał. Oczy miała przekrwione i napuchnięte od płaczu, a sine ślady pod nimi uświadamiały o ilości nieprzespanych nocy. Blond włosy były tłuste i niezbyt ciekawie pachniały... Z resztą, jak cała dziewczyna. Nakamura Rio była jednym wielkim nieszczęściem.

— Hej, ja...

— Jak... Jak dostałeś się do mojego mieszkania? — Jej głos był dziwnie słaby i cichy. W niebieskich, mętnych oczach nie dostrzegł zainteresowania własnym pytaniem. Wiedział, że chciała się go pozbyć, on jednak nie mógł stąd szybko wyjść.

— Drzwi były otwarte.

Kiwnęła głową, nie okazując żadnych uczuć. Następnie odsunęła się od wejścia i sprawnym ruchem zatrzasnęła chłopakowi drzwi przed nosem.

Nagisa zgłupiał.

Wiedział, że nie pójdzie tak łatwo, ale szczerze powiedziawszy, tego się nie spodziewał. Nie wiedział też, że z dziewczyną jest aż tak źle. Od śmierci Karmy minęło miesiąc. Może to nie dużo, ale wystarczająco, by wstępnie pozbierać się do kupy. Zdawał sobie sprawę, że to nie łatwe. On sam często płakał, gdy jego wzrok padł na przypadkowe zdjęcie lub gdy przy jakiejś prostej czynności przypomniał sobie jakąś sytuację z nim. Ale zawsze w głowie miał myśl, że Karma nie chciałby rozpaczania po nim. Rio najwyraźniej nie podzielała jego zdania.

— Nakamura-san?

— Zostaw mnie w spokoju — rozległ się głos zza drzwi. — Nienawidzę cię.

— Wiem. Ale mam list od Karmy. List dla ciebie. I koniecznie musisz go przeczytać.

— Nie otworzę ci. Idź sobie. Nie potrzebuję ani ciebie, ani innych!

— Wsuwam pod drzwi — odpowiedział na to, po czym schylił się i wsunął białą kopertę do połowy pod drewno.

Karma był pod wrażeniem zawziętości Nagisy. To nie tak, że nie zdawał sobie sprawy z tej cechy jego charakteru – znał go przecież na wylot. Bardziej zdziwiło go, że chce naprawdę pomóc Rio, a przecież wcale jej nie lubił. Wiedział to, mimo że chłopak nigdy nie powiedział nic złego o blondynce. Ale takie rzeczy po prostu się wie.

✔ In The Name Of Love || KarmagisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz