Life is a lie · list

26 3 2
                                    

Obudziłam się rano dość późno, bo gdy spojrzałam na telefon chcąc sprawdzić która godzina była 11. Wstałam z łóżka i poszłam w kierunku toalety, zrobić poranną rutynę.
Umylam zęby, rozczesalam włosy, ubrałam się i wróciłam do pokoju ubrać się bo chyba nie pójdę nigdzie w piżamie. Wyciągnęłam białe rurki z dziurami i różową bluzę, tą którą miał kiedyś Marcus gdy odprowadzał mnie do domu. Ubrałam się i zeszłam na dół do salonu, nie miałam ochoty nic jeść, wypilam tylko szklankę wody i włączyłam telewizor. Nie potrafiłam dalej pogodzić się z myślą ze on wyjechał i już nie wróci. Odetchnęłam i pomyślałam że fajnie by było gdybym w końcu ruszyła swój tyłek i poszła do sklepu zrobić w końcu jakieś zakupy. Podeszłam do stołu chwycilam karteczki i długopis zaczynając spisywać listę rzeczy potrzebnych w domu. Wzięłam pieniądze Ubrałam buty i ruszyłam w stronę sklepu który był jakiś kilometr od mojego domu.
W drodze do sklepu przy przystanku zauważyłam jakąś dziewczynkę, wyglądała na jakieś 12 lat, siedziała na przystanku i miała całą nogę we krwi. Podbiegłam do niej żeby jej pomóc czy coś.

Hej, co się stało? - przykucnęłam przy dziewczynce chcąc podwinąć nogawkę od jej spodni.

Jeździłam na-a desce i potknęłam się i sz-szkło wbi-iło mi się w-w kollano - zaczęła jeszcze bardziej płakać a ja zauważyłam że rzeczywiście ma szkło. Podniosłam się i pomoglam też wstać dziewczynce. Chwycilam za jej deskę i zlapalam ją za rękę, pomyślałam że odprowadze ją do domu no bo sama sobie nie poradzi raczej.

Gdzie mieszkasz? Odprowadzę cię do domu okey? - uśmiechnęłam się do dziewczynki co odwzajemniła i wskazała palcem biały, drewniany dom. Wiedziałam czyj to dom, ale nawet nie zwróciłam uwagi że ta dziewczynka to Emma. Jak mogłam tego nie zauważyć. Odprowadzilam Emmę do domu, rodzice dziewczyny zaprosili mnie na obiad, nie chciałam być niemiła więc zgodziłem się, poza tym w domu i tak bym nic nie zjadła bo nawet nie zrobiłam zakupów.

Marcus i Martinus wrócą tu jeszcze? - nie byłam świadoma tego co mówię, ale jak już zaczęliśmy mówić o nich to wolałam zapytać teraz i mieć to już za sobą.

Prawdopodobnie pod koniec wakacji wrócą. Rozmawiałam wczoraj z Martinusem i mówił że raczej będą. - lubię ich mamę, zawsze była dla mnie miła.

Ok - tylko tyle udało mi się powiedzieć, naprawdę nie wiedziałam czy mam być szczęśliwa, no bo przecież fajnie przyjadą ale zapewne nie będą zbyt długo. Poza tym Marcus po tym co mu powiedziałam raczej nie będzie chcial mnie widzieć.

Marlene twoi rodzice są w domu? - Tata Emmy zapytał wstając od stołu każąc dziewczynce iść na górę. Trochę mnie to zdziwiło, nigdy nie pytali mnie o takie rzeczy.

Nie, wracają dopiero za dwa miesiące - trochę było mi smutno Kiedy to mówiłam. Moi rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu tylko praca, praca i praca. Jak już byli w domu to tylko raz na dwa miesiące.

Może zostałabyś u nas do końca wakacji? I tak siedzisz sama w domu, a u nas są wolne pokoje i Emma będzie miała co robić. Jeśli oczywiście chcesz - uśmiechnął się do mnie a ja przytaknęłam. W sumie to prawda i tak siedzę sama a tak to przynajmniej się nie będę nudzić przez wakacje.

To może ja pójdę po jakieś rzeczy czy coś - wyszłam z domu naprawdę szczęśliwa, przeszłam przez ulicę i zobaczyłam jak listonosz wkłada list do skrzynki na listy. Zdziwiło mnie to bo rzadko Kiedy dostaje listy. Byłam naprawdę ciekawa od kogo ten list. Poczekalam aż listonosz odjedzie i podbiegłam do skrzynki wyciągając list. Nie było tam nadawcy ani miejscowości przez co się trochę przestraszyłam. Otworzyłam list i zaczęłam czytać.
Cześć Marlene, przepraszam za ostatnio. Powinienem wcześniej Ci o tym powiedzieć. Naprawdę żałuję ze wyjechałem i bardzo mi ciebie brak. Nie wiem Kiedy teraz przyjadę, być może pod koniec wakacji. Chcialbym Cie naprawdę przeprosić to wszystko to moja wina. Nie zasługuje na twoją miłość. Wiedz że zawsze bede o tobie myślał, że zawsze bede przy tobie mimo że mnie nie będzie ale nie będzie mnie ciałem. Jeszcze raz przepraszam i proszę cię żebyś mi wybaczyla o ile to jeszcze możliwe.
Kocham Cię :*
Moje serce zaczęło bić szybciej, wiedziałam kto to napisał. Czyżby znudziły mu się fanki, czy rzeczywiście za mną tęskni? Nie wiem, nie obchodzi mnie to, chcę żeby tu po prostu wrócił i mnie przytulił tak jak kiedyś. Po prostu. Brakuje mi go i to bardzo. Włożyłam list z powrotem do koperty i weszłam do domu wbiegajac od razu na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy potrzebne rzeczy i zapakowałam je do torby. Poszłam jeszcze do łazienki po kosmetyki które również spakowałam. Upewnilam się ze wszystko wzięłam i wyszłam z domu. Stanęłam w progu drzwi z niedowierzaniem, byłam w szoku, wielkim szoku.

Kolejna część :* Przepraszam że takie krótkie są ostatnio, przynajmniej częściej się pojawiają ;3 dziękuję wszystkim za gwiazdki i wogóle za to że jesteście ❤

Life is a lieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz