Rozdział 18

1.8K 149 17
                                    

Narrator

Biało włosa właśnie szła w stronę laboratorium, była szczęśliwa, uśmiechnięta od ucha do ucha. W końcu miała się spotkać ze swoją miłością życia, której nie widziała od paru dni. Do tego jeszcze dziś na powrót została otwarta brama do lasu, a ona mogła już opuszczać kwaterę. Stanęła przed drzwiami do pomieszczenia, które były lekko uchylone. Zdziwiona, zajrzała przez szparę do środka, zamurowało ją.

Jej ukochany stał wraz z Ewelein. Ich usta były złączone w pocałunku. Elfka trzymała ręce na ramionach chłopaka, a jego twarz była wykrzywiona w grymasie, w oczach można było ujrzeć niedowierzanie, szok połączone z nutką pogardy. Po policzkach Sei spłynęły łzy. „Jak on mógł?" to pytanie odbijało się jej echem w głowie. Ezarel odepchnął Elfkę od siebie, był wściekły, zdradzały go ogniki w oczach oraz trzęsące się ręce. Odwrócił głowę i ujrzał w szparze drzwi, oczy swej ukochanej. Zamarł.

-Sei, to nie tak jak myślisz- krzyknął zrozpaczony, ale dziewczyny już nie było. Uciekła. Nie pierwszy już raz, biegła zapłakana przez uliczki eldarii. Niczym strzała wpadła do lasu. Elf pobiegł za swoją ukochaną, był tak cholernie wściekły na Ewelein i na siebie. Czuł wstręt i niechęć zarówno do siebie jak i do Elfki. Wiedział, że jest w nim zakochana, ale nigdy nie spodziewał się takiej zuchwałość po niej. Znów zranił osobę na której mu najbardziej zależało. Biegł za biało włosom, lecz nie mógł jej dogonić, jakby to niewidzialna siła nie pozwalała mu na spotkanie z ukochaną.

Całą te scenę obserwowała jeszcze jedna postać, skryta w koronie drzew. Przemieszczała tuż nad dziewczyną, by po chwili ją wyprzedził .Wyciągnął łuk i strzelił w jej ramię. Chybił. Zdezorientowana Sei zaczęła rozglądać się wokół siebie, wtedy postać zeskoczyła na ziemię i znów wycelowała w dziewczyna. Wypuścił strzałę, tym razem drasnęła policzek białowłosej. Niepewnie dotknęła swojej rany a widząc krew, zawrzało w niej. Złość wzięła nad nią górę i ruszyła w stronę postać. Ten tylko zaśmiał się szyderczo i skoczył znów na korony drzew. Niezrażona dziewczyna biegła za oprawcą, co raz spoglądając w górę. Tymczasem elf wciąż pozostając w tyle, widział całą scenę z oddali. Teraz w jego sercu pojawił się strach, bał się o swoją ukochaną, a zarazem był zły na nią, że bez broni rzuciła się na postać, która chciała ją zabić.

Wydawać by się mogła, że biało włosa się potknęła, ale tak naprawdę to coś w głębi serca kazało jej wyciągnął ręce przed siebie i gdy już miały dotknął ziemi. Jej ciało począwszy od dłoni zmieniło się w pokrytą futrem bestie. Wokół niej wirowały jeszcze strzępy ubrań. Elf zszokowany tym widokiem zastygł w bezruchu obserwując bestię. Zwierzę raptownie się zatrzymało i spojrzało swoimi płonącymi na czerwono ślepiami na chłopaka. Wilk już nie przypominał słodkiej małej kulki jak za pierwszym razem. Był ogromny, mięśnie pokryte białym futrem poruszały się niespokojnie z każdym oddechem, kły miał niczym sztylety a wzrok rządny krwi. Ogon jej niespokojnie drgał z tyłu. Uszy zmieniły pozycje, słysząc świst powietrza, odwrócił głowę i pyskiem złapał lecącą w niego strzałę. Pękła w drobny mak pod naciskiem żelaznych szczęk. Bestia już miała ruszyć, gdy zza krzaków wyleciały na nią trzy (Blackdog'i) ponuraki. Czarne bestie otaczały białego wilka, raz po raz doskakując do niego i gryząc zaciekle, jednak ten nie pozostawał dłużny, kłapał pyskiem, próbując złapać przeciwnika. Gdy w końcu mu się to udało, chwycił jednego ponuraka za szyję i z całych sił trzęsąc głową na boki, rzucił go na drzewo. Pozostałe dwa ponuraki nie chcąc podzielić losu kompana uciekły w las. Niebiesko włosy przyglądał się wszystkiemu z bezpiecznej odległość, przerażony, stał w bezruchu i płytko oddychał. Pysk białej bestii, był umazany we krwi, która spływała wraz ze śliną na ziemię, na ciele miał pełno śladów od ukąszeń czarnych bestii. Nagle podniósł wzrok na Elfa i wydał zduszony ryk, wyginając swój grzbiet a łeb wznosząc ku niebu, po czym padł na ziemię. Ezarel podbiegł szybko do niego, jednak leżała tam już pokiereszowana dziewczyna. Twarz miała umazaną krwią a na ciele miała takie same rany jak wilk, którym przed chwilą była. Do chłopaka dobiegł drugi o czarnych włosach i opasce na jednym oku.

-Co tu się stało?- spytał cały zziajany, widząc nagą białogłowę, zakłopotany szybko zrzucił z siebie pelerynę i okrył ją.

-Zmieniła się w białą bestie- wyjaśnił wciąż zszokowany elf.

-Chcesz powiedzieć, że Ona jest...

-Tak- przerwał mu i wziął dziewczynę na ręce.

-Na wyrocznie- brunet złapał się za głowę.

Mężczyźni czym prędzej pobiegli w stronę kwatery.

Nie będzie odwrotu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz