Rozdział 6- Schronisko

18 8 0
                                    

Nastał ranek. Gdy Ben schodził na śniadanie, mama i siostra już były uszykowane na wyjazd do schroniska.
  -Rany Ben... Szybko, jedz śniadanie, umyj zęby i wychodzimy- zdenerwowała się Ashley
  -Spokojnie dni otwarte są do 17- uspokoił ją Ben
Gdy Ben się wyszykował, Emily i rodzeństwo wpakowali się do samochodu.
  -Chwila. Zapomniałem nakarmić moje pokemony- powiedział Ben i wbiegł do domu.
  -Po prostu wiedziałam, że tak będzie... -powiedziała Ashley
Po około 10 minutach wrócił.
  -Możemy już jechać?- spytała Emily
  -Tak- odpowiedziały dzieci
  -A tata nie jedzie?- spytał Ben
  -Nie. Dzisiaj przychodzi siostra Joy sprawdzić zdrowie Ponyt.
Gdy rodzina Ewaxów zajechała na miejsce, w schronisku nie było tłumów.
  -Myślałam, że będzie więcej ludzi- powiedziała Emily
  -Witam państwa bardzo serdecznie. Jestem Kaja. Czy mogłabym was oprowadzić po schronisku- powiedziała dziewczyna, w wieku około 17 lat.
  -Tak, bardzo proszę- zgodziła się mama
Kaja zaczęła oprowadzanie.
  -Tutaj mamy Pachirisu, dwa Slowpoki oraz Vulpixa- powiedziała wolontariuszka wskazując na dość duży kojec.
  -Można wejść?- spytał Ben
  -Tak oczywiście.
Gdy Ben i Ashley weszli do kojca, Vulpix od razu wskoczył na chłopca i zaczął go lizać. Reszta pokemonów ucinałą sobie drzemkę.
  -Mały spokojnie. Nie jestem lizakiem
  -Vul, vul- oznajmił pokemon.
Ben zaczął głaskać poczciwego pokemona. Rodzeństwo wyszło z kojca i wszyscy poszli dalej.
  -W tym kojcu mamy trochę agresywną Purugly, więc nie radzę tam wchodzić.
  -Dlaczego jest agresywna?- spytała Emily
  -Prawdopodobnie poprzedni właściciel znęcał się nad nią.
  -To smutne- oznajmiła Ashley.
Następnie Kaja pokazała rodzince klatkę z ptakami, gdzie były między innymi: dwa Pigeye, cztery Spearowy oraz jeden Natu.
Gdy wchodzili do pomieszczenia z bardzo młodymi pokemonami, do Aschley podszedł Meowth
  -O jaki słodziak
  -Meow, meow- łasił się pokemon.
  -Ten pokemon został wczoraj podrzucony pod bramę schroniska.
  -To straszne. Mamo, już podjęłam decyzje. Chcę tego słodziaka.
  -W takim razie zapraszam do biura. Załatwimy papierkową robotę.
Po podpisaniu papierów, Meowth został umieszczony w Pokeballu. Ewaxowie wrócili do domu. Po dotarciu do domu, Aschley wypuściła Meowtha, aby się oswoił z otoczeniem.
  -Ben przyniesiesz jedzonko?- spytała Ashley
  -Tak, już idę.
Meowth trochę pochodził po domu. Aschley wypuściła swoje pokemony, aby mogły się poznać.
  -Chwila... Ja też. Idźcie!- powiedział Ben, wypuszczając swoje pokemony.
Raichu, Tepig i Flareon podeszły do nowego, Ledian latał nad nimi, a Cubone i Kricketot stali trochę dalej przyglądając się Meowthowi. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
  -Ja otworzę- powiedział Ben.
W drzwiach stała Rikki.
  -Hej Ben wyjdziesz się przejść do lasu?
  -Ok. Poczekaj. Chodź na chwilę zobaczyć nowego pokemona Ashley.
Rikki podeszła i pogłaskała Meowtha.
  -Ale fajny. Skąd go macie?
  -Ze schroniska- powiedziała Ashley
  -Super. Nie byłam tam jeszcze. Muszę się kiedyś tam przejechać.
  -Rikki możemy już iść- powiedział Ben
  -A gdzie ty się wybierasz?- spytała Emily
  -A... zapomniałem. Idę z Rikki się przejśc do lasu- powiedział chłopiec i przywołał swoje pokemony.
Dzieci wyszły, a wszystkie pokemony Ashley pobiegły się bawić na dwór.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie.
Jak wam się podoba rozdział?  Komentujcie
Niedługo Ben wyrusza do szkoły :D
Sorka że taki krótki bo niechciało mi się pisać a kiedyś trzeba wrzucić nowy rozdział

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 30, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pkemonowa przygoda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz