Rozdział 8

7.4K 274 16
                                    

Otworzyłam moje oczu i od razu moje oczy zaatakowały promienie słońca, wpadające przez okno. Usiadłam powoli na łóżku i spojrzałam na zegarek. Widniała na nim 7:25 co oznaczało ze zostało mi 30 min do zabrania się, jeśli mój brat mnie podrzuci. Po chwili jednak przypomniało mi się,  że miałam pójść na imprezę wczoraj. Spojrzałam na sukienkę która leżała nie ruszona na łóżku. Ale ze mnie debilka. Miałam iść na imprezę , a ja zasnęłam i nie poszłam. Sprawdziłam jeszcze telefon i okazało się, że Olivia pisała że jednak nie idzie. Ufff. Przynajmniej ona nie będzie na mnie wściekłą o to. Musimy to powtórzyć. Wyskoczyłam szybko z łóżka przez co zakręciło mi się w głowie. Zamrugałam parę razy i gdy tylko mroczki zniknęły, podbiegłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne rurki, które wciągnęłam na tyłek. Na górę założyłam czarną bokserke , a na nią narzuciłam czerwoną bejsbolówkę.

Do plecaka wpakowałam kilka zeszytów na dzisiejsze lekcje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do plecaka wpakowałam kilka zeszytów na dzisiejsze lekcje. Zbiegłam po schodach na dół i wparowałam do kuchni. Na krześle siedział mój brat, gotowy jak zawsze do wyjścia. Patrząc na niego , mogę śmiało przyznać, że mam bardzo przystojnego braciszka. I jak na moje nieszczęście, Luke również był w kuchni. Posłałam bratu uśmiech i podeszłam do blatu. Wzięłam z niego butelkę wody i jabłko. Zignorowałam złowrogie spojrzenie mojego brata i wyszłam z kuchni. Ubrałam w ganku czerwone vansy na nogi i poszłam do auta. Chwilę później dołączył Harry, a za nim przyszedł Luke. Siedzieliśmy w ciszy przez całą drogę do szkoły. Luke wybiegł pierwszy z auta, natomiast ja chwilę siedziałam. Gdy miałam już nacisnąć na klamkę, mój brat zamknął auto. Już wiedziałam , że to bedzie długa rozmowa.
- Wiesz, że tak nie można? - spytał Harry i westchnął ciężko.
- Ale o co ci chodzi? - zapytałam, dobrze wiedząc do czego ma on zamiar nawiązać i nie myliłam się.
- Myślisz że jestem aż tak głupi? Serio siostra? I może ślepy? Na takiego wyglądam? To powiem ci, że wcale taki nie jestem. I ślepy też nie. Chcesz mieć poważne problemy ze zdrowiem? Bo ja nie chciał bym , żebyś się męczyła. Jak tak dalej pójdzie to trafisz na jakiś oddział, albo na terapię będą chcieli cię wysłać. A ja nie mam zamiaru cię nigdzie samej puszczać. I jeszcze pomyśl co by o tym wszystkim powiedzieli rodzice. Kolejny problem. - odparł zmęczony.
- Wciąż nie wiem do czego dążysz Harry. Nie sądzę tak o tobie, więc się nie musisz martwić. Spokojnie. A rodziców mam krótko mówiąc, gdzieś. Niech mówią co chcą. Niech myślą co chcą. Najważniejsze , że wiem co ja myślę i wiem co tak na prawdę chce. - odparłam szczerze, patrząc na brata.
- Boże kobieto , mówię o tym , że się głodzisz. Widzę to już długo, ale myślałem że to chwilowe. Albo , że nie masz czasu z rana czy coś. Ale to po południami też rzadko co jesz. A jak już coś tkniesz to może z trzy gryzy i koniec. Popatrz na te wszystkie dziewczyny. Cieszą się z tego jak wyglądają. A ty jesteś od nich tysiąc razy chudsza i co ze sobą robisz? Chcesz żeby ci było wszystkie kości widać? No weź że się zlituj nad sobą. Jedz normalnie a nie rano jabłko. Potem pewnie tez jabłko na obiad i koniec twojego jedzenia. A woda się nie liczy. Nie chce ci tłumaczyć wszystkiego jak dziecku. I rozkazywać zbyt tez nie, ale jeśli mnie nie posłuchasz to to może się źle skończyć, mała. A ja nie chce cię stracić . Rozumiesz? - spytał Harry, ze smutnym wyrazem twarzy. Wpatrywałam się w niego intensywnie, a on we mnie. Nie liczyło się teraz nic. Tylko naszą rodzinna więź i smutek.
- Nie mów tak, bo nic a nic mi się nie stanie. A na dodatek mam tak wspaniałego brata, że nie musisz się o nic bać. Ja się nie głodze, ani nic z tych rzeczy. Po prostu mam mało czasu, zawsze rano i nie nadążam. A jak bym miała jeszcze jeść, to nie wiem jak bym zdążyła. A dobrze wiesz jak potrafię długo coś jeść. Chciałbyś tyle czekać? Raczej nie. Mi samej by się to znudziło, że tak długo jem. I na pewno nie będę się głodziła , bo to głupie. - odparłam z uśmiechem. Harry również się uśmiechnął na moje słowa. Co oznaczało, że uwierzył mi. Więc jestem na dobrej drodze. Oby szybko nie zauważył , że kłamie , bo bedzie ciężko ze mną. Zaśmiałam się i przytuliłam do brata. Harry przycisnął mnie mocno do siebie i zaśmiał się.
- Ojej, nawet nie masz pojęcia jak ja cię kocham siostrzyczko moja malutka. - odparł Harry, dając mi całusa w głowę.
- Ja ciebie też Harry. Weź nie traktuj mnie jak małego dziecka. - fuknęłam zła, na co on się zaśmiał.
- Ale ty jesteś, wciąż moją kochaną i słodką i malutką i wredną i młodą i najseksowniejszą i zgrabną i leniwą siostrzyczką. Zawsze taka dla mnie byłaś i na zawsze dla mnie taka będziesz. Choćby nie wiadomo jak się zmienisz, to nie przestaniesz być moją małą siostrzyczką. Zapamiętaj to dobrze, bo bedzie ci ciężko się mnie pozbyć. Ja łatwo nie odejdę od mojego skarba. - powiedział z uśmiechem i dał mi całusa w nos. Zaśmiałam się i w tym momencie, usłyszeliśmy dźwięk dzwonka szkolnego. Harry otworzył auto i wybiegliśmy z niego, kierując się do szkoły. Wszyscy patrzyli na nas z dziwnymi wyrazami na twarzach. No cóż w sumie , nie codziennie można zobaczyć rodzeństwo. Które się przytula, daje buziaki i jest takie miłe dla siebie. Bardziej można zauważyć rodzeństwa, które się ośmieszają, biją, dokuczają sobie i krzyczą na siebie. A my jesteśmy jak z nie tej planety. Ale ja bym nie chciała się tak kłócić z bratem jak inni. Zwariowała bym jak bym nie spędzała z nim miło czasu. Wtedy to bym przeżywała kryzys...

Podbiegłam do swojej szafki po książkę na teraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podbiegłam do swojej szafki po książkę na teraz. Jak się okazalo, mamy mieć jednak zastępstwo z jakaś klasą starszą. Włożyłam do niej zeszyty i wzięłam jeden zeszyt. Wiec przez dwie godziny mam zastępstwo , a potem normalny polski, na którym będzie film. Jakieś plusy zawsze są. Zaśmiałam się. Zamknąłam szafkę i sprawdziłam w telefonie plan na dziś. Powinnam mieć zastępstwo w tej klasie co mam aktualna lekcje, więc poszłam pod nia. Na szczęście nauczyciel jeszcze nie przyszedł. Więc pewnie się przygotowuje psychicznie do nas. Jak każdy normalny nauczyciel. Współczuje im, że mają takich uczniów jak my.
Podeszłam do mojej przyjaciółki , ktora już stała pod klasą. Gdy mnie zobaczyła, podbiegła do mnie i mnie mocno przytuliła. Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam. Akurat w tym momencie przyszedł nauczyciel, z mina jakby zaraz miał umrzeć. Weszłyśmy szybki do klasy i zajęłyśmy przez ostatnią ławkę, w której zwykle siedziałyśmy. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było położenie się na ławce . Wygodna niezbyt, ale zawsze lepsze to niż słuchanie. Leżałam z przymknietymi oczami, dopóki nie usłyszałam głośnego trzasku drzwiami. Podniosłam głowę i spojrzałam w tam tą stronę , ale szybko odwróciłam wzrok. Justin z Alanem, usiedli w ławce za nami, a tych dwóch w ostatniej ławce, ale środkowym rzędzie. Westchnęłam i spojrzałam na przyjaciółkę, która z uśmiechem patrzyła co po chwile na chłopaków. Wywróciłam oczami i opadłam głową na ławkę.
- To bedzie bardzo długa lekcja... - powiedziałam sobie w myślach i odcięłam się od wszystkich w klasie.

_____________________________________________
Ciężko mi szło, ale w końcu coś mam. I cieszę się z tego bardzo ;) Projekt w końcu skończyłam, jeszcze tylko czekać na jego wynik. Teraz mam czas na poświęcenie go książce. Ostatnio myślałam do czego chce zmierzać w niej. Jakie będzie zakończenie. I przyznam, że będzie bardzo ciekawie. Ale na pewno szybko jej nie skończę, bo potem bym chciała stworzyć drugą cześć. Jeszcze nie wiem dokładnie czy z tymi postaciami, bo zależy jaki bedzie to miało sens. Ale na pewno komplikacji może być sporo. Ale wiem że dacie rade ;)

Dziękuję jeszcze raz bardzo za pozostawienie śladu po sobie w postaci gwiazdek i komentarzy. Jest mi bardzo miło ^^ życzę powodzenia każdemu w pisaniu własnych opowieści ! :*

Tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz