Rozdział 11

6.2K 270 19
                                    

Wstałem ze swojego krzesła, chwilę po tym jak brunetka opuściła stołówke. Teraz to sobie na pewno porozmawiamy. Spojrzy na mnie w końcu i zobaczę co takiego skrywa. Im lepsze , tym fajniej ...

Ariana p.o.v.

Siedziałam z Olivia na kolejnych lekcjach. Ten dzień strasznie się dłużył i czułam jakby zaraz miało sie coś wydarzyć. Coś co odmieni moje życie. Według mnie już gorzej dziś być nie może. Ale jak widać może. Inaczej mój zmysł by nie wariował . Za to moja wilczyca cały dzień dawała o sobie znać. Na każdym kroku piszczała uradowana , a ja czułam , że zaraz nie wytrzymam. W końcu hormony buzują, ale ja tego tak nie odczuwałam jak ona. Do końca dnia trzeba się przy niej, porządnie pilnować. Bo jeszcze będę czegoś żałować... I jeszcze Olivia , która na każdym kroku się ze mnie śmiała. Jak widać jej też hormonu buzują, z tym że moje mniej. Na każdym kroku mówiła jaki to Justin jest cudowny. Miałam tego serdecznie dość. I nie wiem czemu , ale moja wilczyca chwilami powarkiwała , gdy Olivia zawzięcie opowiadała o Justinie. Tylko dziwiło mnie dlaczego za chciało się jej powarkiwać , skoro nie miała powodów ani nic . No po prostu jakiś nie dojeb...
Byłam tak bardzo znudzona, że postanowiłam na chwilę oddać się wyobraźni. Położyłam się na ławce i zamknęłam oczy. Moja wyobraźnia od razu dała o sobie znać i przeniosła mnie jak zwykle , w piękne miejsca.
Aktualnie znajdowałam się na dużej łące. Była ona prze piękna. Rosła na niej wysoka , zielona trawa. W trawie widoczne były żółte, białe, niebieskie, różowe i czerwone kwiaty. Sięgało to wszystko do mojego grzbietu. No tak. Nie wspomniałam. Byłam teraz pod postacią białego wilka. Prezentowałam się jak zwykle dobrze. Nigdy nie lubiłam sobie za bardzo słodzić . Ale też nie przepadałam, gdy ktoś za bardzo mi słodził. W końcu byłam typem innej dziewczyny niż wszystkie. I to nie ze względu na przyzwyczajenie. Wolałam być jak inne dziewczyny i nie czuć sie lepsza od nich. Dlatego też nie ubieram sie jak na pokaz mody. Wolę coś zwyczajnego. A gdy jestem wilkiem , podobam się sobie taka jaka jestem, naturalna... Odetchnęłam świeżym powietrzem i zaczęłam dumnie kroczyć po łące. Była taka delikatna. Trawa delikatnie uginała się pod mną, a następnie wracała do wcześniejszej pozycji. Do okoła mnie znajdował się las. A na samym środku łąki, była górka kamienna. Szła wysoko w górę. Byłam bardzo ciekawa jaki widok mnie tam czeka. Postanowiłam pójść w górę i spojrzeć na to piękne miejsce z niej. Ruszyłam na początku powoli po łące. A potem przyśpieszyłam swój krok , czując jak cała energia ze mnie wyskakuje. To takie niesamowite uczucie. Czuje się wtedy jak malutki wilczek. Mam ochotę skakać ze szczęścia. No ale trzeba się jakoś zachowywać. Biegłam przed siebie zadowolona. Byłam równa z trawa i była bym prawie nie widoczna. Gdyby nie mój biały kolor, mogła bym się wtapiać w trawe. Ale i tak się sobie podobam. Mam unikatowy kolor i łatwo innym poznać kim jestem. A w dodatku lubię biały , dużo bardziej niż czarny czy szary. Zatrzymałam się przed skałami i spojrzałam w gore. Widok był z samego dołu zachwycający. A co dopiero z góry. Spuściłam swój łebek w dół na kamienie. Zaczęłam po nich delikatnie stąpać w górę, tak aby się nie poślizgnąć. Kroczyłam dumnie rozglądając się na boki. Wszystko było piękne do o koła. Czułam że tam na górze mnie coś czeka. Byłam bardzo ciekawa jak to ja w końcu. Więc przyśpieszyłam swój krok , by szybciej dotrzeć do samej góry. Do o koła mnie było słychać, ćwierkanie ptaków. Cieszyły sie z panującej pogody, a mi na ich śpiew robiło się przyjemniej. Kocham bardzo zwierzęta. Co prawda, sama też jestem zwierzęciem. Ale resztę i tak uwielbiam. A najbardziej psy i konie. Chociaż jedno mam na własność , bo wilkiem będę do końca życia. Mój kochany futrzak...   Doszłam już prawie do samej góry. Spojrzałam za siebie i widziałam bardzo piękny krajobraz. Wszystko było takie kolorowe jak we śnie. Podeszłam do krawędzi i usiadłam na niej. Miałam idealny widok na długie , zielone, ciągnące się łąki. Na niektórych widać było sarny z młodymi. Do o koła były lasy z drzewami o różnych odcieniach. W pobliżu było kilka rzeczek które wchodziły do lasów i w nich zanikały. Patrzenie na świat z tej perspektywy było cudowne. Spojrzałam na niebo, które nie wyrażała zbyt kolorów. Było zwykle i szare. Gdzie nie gdzie znajdowały się białe chmury. A zza kilku z nich, próbowało wydostać się słońce. Patrzyłam na to radośnie i zachciało mi się wyć. Spojrzałam w słońce , po czym przymknęłam oczy i zawyłam . Przyjemne uczucie rozeszło się po moim ciele. Zawyłam jeszcze raz czując się wspaniale.

Po chwili usłyszałam jakiś szelest w moim pobliżu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili usłyszałam jakiś szelest w moim pobliżu. Zawarczałam ostrzegawczo i wstałam na równe nogi. Rozejrzałam się do o koła, ale nikogo nie było. Po chwili usłyszałam czyjś głos w mojej głowie.
~ już nie długo kochanie.
~ gdzie jesteś? Kim jesteś? ~zawarczała moja wilczyca.
~ zobaczysz maleńka ~
Po chwili wszystko ucichło. Nie czułam już ni czyjej obecności. Zaczęłam wracać z mojej wyobraźni...    To było bardzo dziwne. Dlaczego ktoś wszedł do mojej wyobraźni. Nie rozumiem nic z tego. Nie może tak nikt. No chyba że mate. Ale to nie możliwe. Ja go nie mam. Nie mam... Rozglądnęłam się po klasie, ale nie zobaczyłam nikogo podejrzanego. Oliwia przypatrywała mi sie dziwnie. Chciała coś powiedzieć , ale ją zbyłam, machnięciem ręki. Coś mi tu nie grało. Oby moja wyobraźnia tylko plątała figle.....

Justin p.o.v.
Siedziałem i cały czas moje myśli krążyły wokół tej małej brunetki. Nie wiem czemu, ale mojego wilka strasznie do niej ciągnie. Jest piękna to fakt. Ale on dobrze wie , że jesteśmy tu tylko by znaleźć mate. A on mi to utrudnia napalając się na nią. Siedziałem właśnie i wpatrywałem się w nią. Leżała na ławce i była swoim świecie. Od czasu do czasu słyszałem jak coś mówiła w nich. Zastanawiało mnie dlaczego? Tylko mate mogą słyszeć swoje myśli. A jeśli? Nie to nie możliwe. Ona nie może być moja mate. Wiedziałbym. Chociaż... Nie popatrzyła ani razu w moje oczy. A mój wilk i tak przy niej szalał. Jeśli to ona to będę najszczęśliwszy na świecie. Muszę jakoś zadziałać. Tylko nie wiem,  jeszcze jak . Postanowiłem wejść do jej wyobraźni.
Wyobraziłem sobie właśnie to co ona miała przed oczami. Niezauważalnie ruszyłem liśćmi , które wydały szelest. Potem, gdy dziewczyna stała gotowa do ataku, odezwałam się.
~ już nie długo kochanie. ~ odparłem.
~ gdzie jesteś? Kim jesteś? ~zawarczała jej wilczyca.
~ zobaczysz maleńka ~
I zniknąłem z jej wyobraźni. Na sama myśl że właśnie ją znalazłem,  poczułem się szczęśliwy. Jeszcze tylko muszę, sprawić by wpatrzyła się w moje oczy. Gdy już się wpoimy w siebie, to nie będzie ona wstanie mnie odepchnąć. Już nie ucieknie od mnie. Będzie tylko moja, końcu . Bieda temu kto choćby na chwile spojrzy na nią. Będzie żałować, że się urodził. Już ja się o to postaram...




--------------------------------------------------------------
Witam wszystkich 😄 mam nadzieję,  że rozdział się wam podoba. Starałam sie dość długo i za każdym razem mi coś nie pasowalo. Miałam właściwie już w tym rozdziale zadziałać bardziej. Ale postanowiłam że zrobię coś innego i jeszcze to troszkę pociągnę, a potem zadziała plan Justina. Nie bede wam za dużo zdradzać, wszystko wyjdzie w praniu. ^^ Mam nadzieje, że zostawicie po sobie ślad postaci 👍 bądź jakiegoś komentarza. Opowieść według mnie rozwija sie świetnie a za nie długo pyknie nam 10 tyś 💖 

Jeszcze raz chce wszystkim podziękować,  bardzo za te wszystkie wyświetlania,  komentarze, lajki ... Po prostu że jesteście i dzięki wam wiem,  że to co pisze , może wcale nie jest takie złe . Dziękuję każdemu 😘 pozdrawiam i życzę również powodzenia w pisaniu przy waszych opowieściach 💖

Tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz